Nie spałam dobrze. Wróciłam około trzeciej, zerwałam się niepotrzebnie o piątej, by potem dospać do 10. Dospać... W alkoholu najgorsze jest to, że mam stan takiego półsnu: jestem zmęczona, zamykam oczy mam wrażenie, że śpię, jednak wciąż odbieram, co się wokół dzieje.
Na ból głowy znalazłam brutalny, ale bardzo skuteczny sposób. Do dużego kubka (1.5 l) z wodą dodaję dużo soku z cytryny i po około gramie chlorku potasu i chlorku magnezu, mieszam to i nalewam do szklanki, nastawiam budzik z drzemką 45 min i za każdym razem, kiedy się obudzę piję jedną szklankę. Po tym wszystkim zostaje tylko kacowa niestrawność.
Po jedenastej zjadłam wafla z salcesonem (salceson to ostatnio mój hit u masarza, bez chemii, sam kolagen), a potem jeszcze dużą porcję jajek z boczkiem. Musiałam jeszcze trochę zmobilizować się do pracy, by nie wyjść za nieroba, ale potem burza rozpętała się na dobre i trzeba było siedzieć w domu. Włączyłam wtedy sobie South Park, wzięłam banana, trochę lodów i w międzyczasie robiłam trochę przysiadów i brzuszków, pomachałam trochę hantelkami.
Dzisiaj miałam wrażenie, że ludzie się na mnie jakoś dziwnie patrzą. Na dodatek miałam wrażenie, że całkiem tracę rozum przez pogrążanie się w myślach. Ostatnio inaczej odbieram rzeczywistość, każdy dzień wydaje się być taki sam, że nawet nie pamiętam, co robiłam danego dnia, bo nie było to zbyt istotne. Ale inne sprawy np naukowe, językowe zapamiętuję bez zarzutu.
Nie jestem w 100% zadowolona z tego dnia, ale mało kto dzień po imprezie ma wtedy dobry humor. Takie stany po prostu najlepiej przeczekać.
Agnaa
29 lipca 2016, 20:10Znalazłam na magicznyogród.pl ;)
chiddyBang
29 lipca 2016, 19:58skąd bierzesz chlorek potasu i chlorek magnezu? Ja Cie podziwiam, że na kacu zmotywowałaś się do jakichkolwiek ćwiczeń. Pozdrawiam :)