Dziś znów odwiedziła mnie siostra. Półtora tygodnia temu urodziła synka. Już przed porodem spytała mnie, czy nie chciałabym zostać jego matką chrzestną a ja zgodziłam się od razu! Dziś oznajmiła, że chrzciny będą w przyszłym miesiącu (w połowie lub w przedostatnią niedzielę).
Jakiś czas temu kupiłam na wyprzedaży sukienkę, w której się zakochałam! Asymetryczną, zwiewną, z przylegającą do ciała haleczką. Niestety w domu okazało się, że mimo iż sukienka jest mi dobra, to haleczka... podnosi się na tyłku gdy chodzę! Dlaczego? Bo tyłek za duży!
Miałam przerobić sukienkę, dać do krawcowej, żeby podszyła nieco dłuższą halkę. Dziś założyłam ciuszek ponownie i popędziłam do mamy by spytać, czy widać tyłek. Uznałam, że póki co NIE BĘDĘ JEJ PRZERABIAĆ! Do chrzcin jeszcze trochę czasu, a ja chciałabym założyć właśnie tą sukienkę!
Tak więc mam kolejną motywację - muszę wciąż chudnąć, by założyć ciuszek na chrzciny małego Adasia :)
Nijka
28 lipca 2014, 07:54Trzymam kciuki;) na pewno się uda miesiąc to dużo czasu może okaże się, że sukienka będzie za luźna;)
Agatkak92
28 lipca 2014, 08:40Dziękuję ;) Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żeby mogła być za luźna :D