- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 4214 |
Komentarzy: | 99 |
Założony: | 24 kwietnia 2013 |
Ostatni wpis: | 3 września 2013 |
kobieta, 46 lat, Banica
158 cm, 60.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
długo nie pisałam...
ale poprostu nie ma się czym chwalić... dieta poległa, doopa mi urosła i ciągle mówię od jutra się biorę za siebie, ale jakoś mi nie wychodzi...
M. zabrał dzidzię na dwór, a ja muszę zrobić akcję porządkową w domu, ...
teściowie wracają, aja nie dam im satysfakcji, że nie radziliśmy sobie bez nich....
Boże!!!!!! jaka to rozkosz mieszkać samemu.....
no , ale wraca szara rzeczywistość......
ale miałam zryw....
znów porażka... tłumaczę sobie, że to ja decyduję o tym co jem itd.. a nie daję rady...
zero jakiejkolwiek woli... o silnej już nawet nie marzę..... macie podobnie???????????????
Nie było mnie tu trochę...
Ale już się pozbierałam i pełna mobilizacja ... staram się lepiej organizować sobie czas, żebym nie musiała się żalić "że mała , że nie dam rady przy niej, że nie mam czasu"
trzymajcie kciuki za mnie
Spędzam tradycyjnie wieczór , czyli samotnie....
w ciągu dnia dietka ok, ale teraz dałam na luz jeden dzień można :)
jutro pracuję od 12 do 17ej więc nigdzie raczej nie pojadę... zresztą zrobiłam się ostatnio anty rodzinna i towarzyska... Wiem,wiem... błąd. Skoro M. ma czas na kumpli powinnam też zacząć żyć swoim życiem... czy tylko mój mąż jest taki pojebany????????????????????
Usypiam małą od 21ej...............
szlag mnie już trafia ,a mój śpi... jest 01.46........ muszę darować sobie kąpiel ...
jak zwykle...
przełożę na rano
Wkurza mnie często fakt, że nie mogę ćwiczyć wtedy, gdy mam ochotę.............. ale to uroki macierzyństwa.... w dodatku wieczorami mam załamania woli i nie chudnę chyba wogóle .... kumulacja złego nastroju ogólnie...
Moja waga jest gorsza od najwolniejszego ślimaka...
ok. ponarzekałam sobie trochę
A może ja za dużo jem?
dziś:
Śniadanie:
- jogurt naturalny+ ogórek kiszony
Obiad:
-2 jajka+sałata lodowa+ szynka( całość polana oliwą i wformie sałatki )
nan kolacją myślę - jeść czy nie???
znów włączy mi się tzw. "niejedzenie" masakra
w dodatku jakoś utkwiłam przy tej Ifazie i nie mam odwagi przejść dalej....
Ogólnie kretynkaze mnie i ofiara losu buuuuuuuuuuuuuuu
właśnie wcinam kolację , co oznacza ,że ktoś się zlitował i zabrał dzidzię...
Mało pisałam ostatnio, ale nie było powodów do dumy... M. wolał przesiadywać z kumplami , co kończyło się wiadomo jak, a ja topiłam smutki w lodach i słodyczach. Ale dosyć !!!!!!!!! Nie stoczę się na dno
nie po to się tyle męczę, żeby wszystko poszło na marne.... wrzuciłam kilka zdjęć mojej obecnej sylwetki, myślę , że na 7-my miesiąc po porodzie nie jest tragicznie (wiem, wiem... pocieszam się)
ok. wpadnę do Was jak zwykle nocną porą..
Wyobrażcie sobie , ze mąż przyszedł przed momentem i zabrał małą z moich umęczonych rąk (tak sam od siebie )
chory czy jak??????????????
mam więc moment dla siebie.... zastanawiam się właśnie na co go przeznaczyć... mam kooooopę prania do układania ,ale myślę , że zrobię trochę brzuszków........ tym bardziej , że mam zakaz odchudzania się hahaha
Mąż lubi , gdy kobieta ma okrągłe kształty i strasznie psioczy że zamiast bioder czuć u mnie miednicę
Już jutro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kończy się okupacja domu przez wroga.... i znów będzie tak jak lubię - czysto i spokojnie. Po 7ej rano walnęłam 340 brzuszków, a po 10ej poszłam z dzidzią na krótki spacer , który zakończył się jakimś cudem u siostry , mieszkającej ok 4 km dalej.
zajrzę do Was póżniej ... potomstwo wzywa....