Ciężki weekend za mną. Byłam z rodzinką u mojej Babci a tam tyle pyszności. Trudno było się oprzeć, ale nieźle sobie poradziłam.Po prostu jadłam połowę tego co zawsze. Zamiast dwóch gołąbków jeden, bez zupy, zamiast ciasta - nektarynkę. Poza tym sporo ruchu . Byliśmy w Giżycku i w Mikołajkach.
Dzis znów ostrzejsza dietka. Na śniadanie talerz zupy z płatkami owsianymi. Teraz wcinam sałatkę z grejfruta i roszpunki. Trudny smak , ale da się zjeść. Na obiad mam nóżkę z kurczaka a na kolację planuje powtórzyć płatki. 0,90kg. już za mną , niby nie dużo ale jak cieszy i motywuje.
Pozdrawiam serdecznie.
igaa79
25 sierpnia 2014, 20:54no niestety w weekend zazwyczaj pojawia się wiele pokus, gratuluję silnej woli;)
katinka75
25 sierpnia 2014, 12:33weekendy zawsze są ciężkie, ale jak się chce, to mozna się opanowac ;p
irmina75
25 sierpnia 2014, 12:16do tej sałatki możesz dodać orzeszki pinii i suszone owoce np. rodzynki, morele. będzie zdecydowanie lepsza