Dawno mnie tu nie było. Raz lepiej raz gorzej z przewagą gorzej. Po panieńskim długo wracałam do żywych, ale sam wyjazd baaardzo się udał. Nie tyle, że szalałyśmy, bardziej rozmawiałyśmy o ślubach, swoich mężach i przyszłych mężach i fajnie tak jakoś było, bardzo mnie to podbudowało :)
Następnie po niedzielnej rozpuście, doszło do mnie ---> mam dość! Ja chce wolne! Ja chce dużo wolnego! Niestety, praca, obowiązki itp., znów młyn. Mało w tygodniu poćwiczyłam z tego powodu, dużo pojadłam słodyczy i ogólnie stwierdziłam że te słodycze to wpadają ze stresu chyba. Nie jest to taki ogólny stres tylko taki stres o niski natężeniu ale długotrwały. Jak sobie z nim radzicie? Ja stwierdziłam że zamiast słodyczy na pocieszenie po długim ciężki dniu w pracy będę kupować sobie kosmetyki...i tym sposobem zakupiłam sobie 4 pary kolczyków, 2 szminki, 1 lakier do paznokci :) Takim tempem to szybko zbankrutuje :) Trochę teraz wróciłam do treningów, jedzenie jest w miarę zdrowe ale nie potrafię jednak odmówić sobie lodów, gorzkiej czekolady czy kawałka ciasta. Nie było by źle gdyby to nie było dzień w dzień...hehe :P Muszę się powoli zacząć ogarniać bo do wakacji już tylko 8 tygodni! Już czuję ze to nie są przelewki i "od jutra" już nie wystarczy tylko na prawdę trzeba się brać do roboty!
paula15011
28 kwietnia 2015, 16:22Ja też jak się stresuje to jem słodycze niestety i wgl. się objadam :( Sama nie wiem jak z tym walczyć, jak na razie na szczęście jest okej :) Trzymaj się ciepło!
OnceAgain
28 kwietnia 2015, 09:59Super że Panieński się udał :). Może zastąp te słodycze stresowe jakimś spacerkiem albo książką?
edyta4311
28 kwietnia 2015, 07:22Ja doszłam do wniosku, że jak mam ochotę na słodkie to lepiej zjeść a potem zrezygnować z czegoś innego np. kiełbaski z grilla czy zjeść mniejszą porcję obiadu. Bo ile można się katować :)