juz 4 dzien grzecznego liczenia kcal. Niestety znow weekend nadchodzi a do tego jutro ide na panienski. Z planow zapowiadalo sie dosc fajnie ale zaczyna byc za duzo tego wszystkiego, kombinacje i inne rzeczy sprawily ze troche mi sie odechcialo tam iść. No coz...wydaje mi sie ze moze byc slaba impreza ale moze dzieki temu wlasnie bedzie fajnie..mam taka nadzieje bo bym sobie potanczyla i sie wyszalala. W tym tygodniu mialam mniej pracy dzieki czemu zapowiada sie mily weekend bez siedzenia przed komputerem.
z dieta dobrze. Boje sie tylko ze znow wszystko wroci po poniedzialku. Czuje sie lekko i szczuplo i kocham to uczucie i musze o tym pamietac. Niestety napady w mojej glowie caly czas sa jak jestem wsklepie pojawia sie mysl "moze dzisiaj? Kupisz sobie te wszystkie ciastka lody usiadziesz przed tv a od jutra zaczniesz juz na powaznie" i mysle sobie o co w tym chodzi...przeciez lubie sie zdrowo odzywiac, lubie cwiczenia, lubie czuc sie lekko...czemu siedzenie i opychanie sie sldyczami a potem bole brzucha i wyrzuty sa dla mnie takie atrakcyjne...? Dlatego ze zakazany owoc? Dlatego ze chce poprostu raz miec to wszystko gdzies? Chyba tak. Dlatego gdy mam taka mysl mowie sobie to właśnie i pomaga. Wiem ze na wyjsciach tez mam problemy z opanowaniem i dlatego sie boje a wiem ze bedzie alko, pizza i chipsy. Szczerze nie mam nawet na to ochoty zeby to jest a czesto jem bo "wypada" i nie chce cudowac.
Sniadanie: krolowa jaglanka z bananem i migdadalami
2 sniadanie: migdaly, kiwi, sliwki suszone, jogurt grecki, kawa
Lunch: makaron z sosem bolonskim i warzywami
Przekaska: jogurt z jagodami 400ml
Kolacja: 2 wafle ryzowe z serem i koncentratem, jajecznica z 3 jaj
Deser: 2 kwadraciki andrutow przekladane czeko gorzka i powidlami...wiecie jakie dobre:) kawa
Deser byl wlasnie zjedzony bo tak wypada, bo zawsze tak jadlam. Nie bylo by zle gdyby nie to ze byla juz godz. 22 :) No ale takie moje zycie juz jest :)
Trening: rano biegalam ok 20 min z psem, popo 30 min treningu interwalowego, 30 min silowego ogolnego, 40 min biegu ciaglego....ahhh bieglo mi sie cudownie jak w powietrzuvtaka byla moc na treningu :)
Zabieram teraz pudeleczka do pracy: w jednym orzechy, sliwki i owoc a w drugim obiad: mieso lub jaja z kasza, ryzem lub makaronem z warzywami. Do tego zabieram jeszcze jogurt i ew. Drugi jak mam pozno wracac i po pracy nie zdarze nic kupic. Jest to na tyle dobre ze niecwydaje juz tyle kasy na zakupy w drodze do pracy bo kupuje wtedy na co mam ochote i czasami wychodzilo ok. 50zl za takie zakupy. Drugi plus to taki ze mam to do jedzenia i nic wiecej wiec musze zjesc to pomimo ze czasem juz nie mam na to ochoty to jestem glodna. Przyspieszyc posilku nie moge bo potem bede glodna wiec czekam cierpliwie na swoja zlota godzine :) jedynie jak czuje glod topije wode lub kawe w ostatecznosci :) tym sposobem wczoraj wypilam chyba z 3 litry :)
edyta4311
17 kwietnia 2015, 14:53Z tymi pokusami tak jest a jak jest coś zabronione to wogóle wtedy byśmy jadły, jadły i jadły to
OnceAgain
17 kwietnia 2015, 14:17Ja mam tak samo i daleko nie muszę szukać przykład był wczoraj - walnęłam to wszystko i nażarłam się tych ciastek. I po co? najgorsze jest to że dzisiaj znowu mam na nie ochotę ale walczę z pokusą bo to już uzależnienie się odzywa a nie chęć sama w sobie. Piękną masz tą aktywność :)