Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Za lekko trenuje, zbyt dużo w kuchni sobie
folguje...

Oto cała ja! Niby trening treningiem, dieta dietą, ale efektów nadal brak. Ba! Nawet coś już zaczyna do góry podbijać. Ja i ten mój metabolizm...wrrr! Pamiętam jak byłam nastolatką i chudłam na diecie 1000-1200 kcal a potem jak zjadłam jednego wafla nadrogramowo i miałam 1500 kcal to już 1-2 kg więcej...no HELOŁ! Co jest? No dobra! Sama sobie czasem trochę mydle oczy, tym że "przecież mało podjadam". Coś tam podjadam, nie mówmy że nie. Może nie AŻ tyle, ale jednak jak widać na mój metabolizm to zbyyt wiele. Jednak MUSZĘ liczyć kcal i białko i tłuszcze. Jak tego nie kontroluję to od razu efekt widać na wadze. Stan aktualny: beznadziejne 58 kg....i niestety nie tkanka mięśniowa. Narzędzia mam. Wiedzę mam! Motywację mam! Nic tylko brać się do walki!

Śniadanie: kasza jaglana z mlekiem ryżowym, bananem, migdałami

Trening: 1h funkcjonalny na nogi + 35 min biegu (5 km)

2 Śniadanie: sok z gruszki, jabłka i malin

Przekąska: kawa z mlekiem 2%, serek wiejski light

Lunch: kasza gryczana z wieprzowiną w sosie strogonow (pieczarki, cebula, ogórek kiszony, sos pomidorowy), brukselka, sałatka warzywna z sałaty, ogórka zielonego i kiszonego, herbata zielona b/c.

Przekąska: kawa z mlekiem 2%

Trening: cardio - 1h roweru

Przekąska: kawa z mlekiem b/c., serek wiejski light

  • OnceAgain

    OnceAgain

    18 marca 2015, 08:07

    A ja Ci będę powtarzała to jak zdarta płyta: nie chudniesz bo za dużo masz aktywności i organizm sobie już z tego nic nie robi. Musiałabyś pół dnia teraz przećwiczyć żeby kg znowu spadały.

    • agab2

      agab2

      18 marca 2015, 12:08

      To nawet nie chodzi o czas tylko o intensywność. Nie napisałam w poście a miałam zamiar, że zauważyłam że ja się nie męczę już przy rowerze czy innych (nawet przy bioeganiu 10 km) bo już się wytrenowałam. Wiadomo, fajnie być wytrenowanym i mieć dużą wytrzymałość (np. na nartach czy trekingu) zauważyłam ogromną różnicę, taka tez różnicę widzę na większości zajęć grupowych. Inni zdychają, a ja czuje że mogę więcej, bardziej i mocniej...i to jest fajne, bo czuje się dużo silniejsza. Gorzej z tym, że fajnie mi się ćwiczy na tej samej intensywności i jakoś nie chce mi się jej zwiększać hehe a powinnam bo moje tętno teraz zamiast mieć 140-160 ma raptem 100.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.