Dziękuję za wpisy pod ostatnim postem...oczywiscie juz jest lepiej. Obijalam się w domu od ściany do ściany, juz wszystkie zapasy lakoci zjadlam i mialam udać sie starym zwyczajem do sklepu bo słodkości, ale nie...powiedziałam sobie: masz wybór: znów zjesc tone słodkiego, "zacząć od jutra" ale czy juz czasem nie zaczelas tak tydzień temu? No właśnie, nie bede sie oszukiwać, co tydzien nie mozna zaczynac od jutra :) poszlam wiec pobiegać,, dycha zaliczona, 5 ćwiczeń na brzuch w 3 seriach i od razu świat stal sie piękniejszy. Szczerze mówiac moglabym juz nic nie jesc ale zjadlam w sumie nawet duzo bo 2 szklanki kakao, budyn i lody czekoladowe z owocami. Troche cheat ale znowu zdrowy...ale ja sie ciesze ze zdrowe jedzenie tak bardzo mi smakuje ;) mohe cheaty teraz beda polegaly na jedzeniu do syta ale tylko produkty dozwolone :)
Moje podsumowanie ostatniego tygodnia fitness:
Poniedzialek: 60 min funkcjonala na dolne partie + 40 min biegu (5km)
Wtorek: basen 1h + 60 min cwiczen silowych na rece + 40 min biegu
Sroda: bieg 10 km + rozciaganie
Czwartek: 60 min treningu owodowego (13 cwiczen na 2 rundy) + 40 na orbitreka + rower do domu 15 km
piatek: rower ok. 25km + bieg 20 min + trening ze sztanga 1h + 3 h dzikiego tanca w klubie :)
Sobota: wolna
Niedziela: 10 km + abs (5 cwiczen po 3 serie)