Ten tydzień był dość udany, ale dopiero tak od czwartku. W poniedziałek i wtorek było średnio, bez większych ćwiczeń i diety, deficyt zerowy albo minimalny. W środę w dzień babci był cheat day...ciasta, ciasteczka...ogólnie klops i szkoda słów. W czwartek i piątek trening, dieta już trzymana ale ok. 1800-2000 kcal. Przy tej jednak aktywności i tak deficyt wynosił ok. 1000 kcal i TO LUBIĘ! Teraz sobota i niedziela, czyli najtrudniejszy czas - kus do cheat mealów ale nie! ja się teraz nie poddam.
poniedziałek | wtorek | środa | czwartek | piątek | sobota | niedziela | |
rower 25 km | wolne | rower 25 km | trening funk 40 min biegu rower 15 km | rower 50km trening ze sztangą | wolne | bieg 10 km | |
Dziś dzień pomiarów i.....i dziś waga była łaskawa...wskazała 54,9 kg :) z brzucha mi spadło, w końcu wygląda jakoś ciekawiej :) Będzie dobrze...czuje to :)
nora21
26 stycznia 2015, 07:43no ładnie ćwiczywsz :) mi coś motywacja spadła ale chyba muszę wziąć przykład z Ciebie
LooLoo
25 stycznia 2015, 18:04jasne że będzie dobrze - przy takich dystansach na rowerze nie ma innej opcji :) super ci idze :)
fokaloka
25 stycznia 2015, 17:09Ładnie śmigasz na tym rowerze :)
NovaVita
25 stycznia 2015, 16:19Podziwiam za wytrzymałość rowerkową!
agab2
25 stycznia 2015, 22:03To nie wytrzymalosc tylko koniecznosc ;)