Witam Was moje kochane. Szybki wpis na koniec pracy. Niestety większość dni wygląda podobnie - wstaje rano, staram się jeździć jeszcze do pracy rowerem chociaż jest czasami dość za zimno :( Wciskam trening gdzie się da, mam zazwyczaj mało czasu i cały czas się spieszę. Potem praca, praca, praca, 8-10 godzin na zadku przed komputerem. Później znów zasuwam na drugą zmianę i siedzę znów do 20-21. W domu ląduję codziennie ok. 21.00 A obiad zjadam ok. 22.00. Jestem zmęczona....nie wysypiam się...ogólnie nie wyspałam się po ostatnim weekendzie jeszcze i tak to się za mną ciągnie. Z tego też powodu, że słucham swojego organizmu, czuje że dziś mam odpuścić. Miałam w planach iść na zajęcia ale mi się poprostu nie chce. Zaczynam myśleć o zajęciach jak o smutnym obowiązku, uśmiech zniknął z mojej twarzy na myśl o treningu a po treningach nie czuje tego co kiedyś....to znak że czas odpuścić i się zregenerować :)
Jeśli chodzi o wyzwanie to dziś mija mi 6 dzień bez słodyczy! Jestem z siebie dumna :) Jak mam ochotę na coś "wynagradzającego mi cały dzień" to piję kawkę z mlekiem i cynamonem albo jem budyń z sosem owocowym i powiem szczerze że zaspokaja mój emocjonalny głód. Tak, tak, jem emocjonalnie i lubię siebie jedzeniem wynagradzać...nadal to robię ale staram się wybierać te bardziej fit wersje :)
Cały tydzień mam na niezłym deficycie - średnio nawet wychodzi 1000 kcal na dzień. Dietę trzymałam 1700-1800 kcal. Może jutro uda mi się to wszystko zanotować wraz z ćwiczeniami dla Was.
Ciężko jest pogodzić pracę gdzie muszę robić nadgodziny z druga pracą na 1/2 etatu oraz z obowiązkami domowymi i treningami. W to wszystko jeszcze muszę wpleść zdrowe odżywianie. Wiem że teraz te 3 tygodnie w pracy będą bardzo ciężkie i dlatego nie spinam się z treningami - będę miała czas i ochotę - to zrobię trening. Jak nie? To nie! Ważne abym pilnowała diety w tym okresie bo o to się boję najbardziej, ale moje wyzwanie całkiem dobrze wygląda :) W sumie jest dzisiaj 10 dzień bez słodyczy nie licząc tego ciasta na stypie. A w ten weekend niestety ale tez dużo pracy mnie czeka: muszę posiedziec przed komputerem przynajmniej 10 godzin, posprzątać, poprać, ugotowac obiad, chciałam tez zrobić szarlotkę dietetyczną abym miała co jeść na deserek oraz w to wszytsko chciałam jeszcze pleść trening no i odpoczynek przy kawie i filmie....ohhhh DOBO DŁUŻSZA SIĘ STAŃ!
edyta4311
22 listopada 2014, 13:13Odpocznij trochę, zregeneruj się i zrelaksuj po padniesz ze zmęczenia.
fokaloka
22 listopada 2014, 10:53Jak robisz tę dietetyczną szarlotkę? :)
agab2
22 listopada 2014, 13:58kasza jaglana gotowana na mleku, przekładasz w tortownicy gotowanymi jabłkami z cynamonem i miodem gryczanym i znów przekładasz kaszą. Zapiekasz w piekarniku :) W sumie taka zapiekanka :P
smakija4
21 listopada 2014, 23:31To udanego-organizacyjnie weekendu życzę!