Wczorajszy dzień pod względem dietetycznym i fitnessowym uważam za udany. Dziś również dietetycznie nie jest źle, nawet mnie tak bardzo nie ciągnie do słodyczy - bo sobie obiecałam ze dam radę!. Cieszę się że tak wiele z Was podjęło rękawice do walki :) W takim razie może opiszę moje (a może i również wasze zasady wyzwania) ponieważ nie są jakieś wielce okrutne bo ja nie lubię być sama do siebie okrutna :)
A więc przez 6 dni w tygodniu do Świąt czyli przez 6 tygodni, nie jemy słodyczy (batonów, lodów, czekoladek, ciast, deserów, drożdżówek). Nie dozwolone są również różne jogurty i serki, deserki itp. jak np. berlisso, kaszki, fantazje itp.
Z dozwolonych słodkości jest:
-miód (w ograniczonych ilościach do owsianki czy herbaty z cytryną),
-dżem czy sok z owoców jako dodatek do jogurtów (najlepiej eko)
- budyń z dodatkiem sosu eko
- kakao70%
Zastanawiam się nad ciastkami owsianymi ale póki co to nie.
W niedziele - małe okienko na coś słodkiego, ale też nie batony czy desery tylko dozwolone są:
- ciastka owsiane też z serii eko ze sprawdzonym składem
- gorzka czekolada 70%
- ciastka lub ciasta domowe na mące żytniej z owocami, cynamonem czy innymi dodatkami
- ew. myślę że lody mogą tez być
Kategoryczny zakaz jedynie na batony typu snikers, cukierki typu michałki, ciastka typu karpatka, drożdżówki, ciasteczka typu jeżyki, jogurty typu serniki, ryże na mleku...a fe a fe a feee :) Gdzieś widziałam wyzwania że bez miodu czy kakao...ale czemu? Przecież to zdrowe :) Jakoś trzeba przeżyć :)
Wczoraj ze słodkości wypiłam kawę z mlekiem i cynamonem :) Wystarczyło :)
A tak prywatnie to co u mnie? Wczoraj obudziłam się w nocy słysząc krzyki mojej teściowej. Z początku się wystraszyłam że coś się stało jej bo rok temu chorowała na raka, ale po chwili zorientowałam się...jej ojciec wczoraj zmarł czyli dziadek mojego męża. Od jakiegoś czasu był już "przykuty" do łóżka (dość długa i skomplikowana historia) więc wiedzieliśmy że prędzej czy później to nastąpi. Miał 87 lat i był to ostatni dziadek mojego męża. Ja mam to szczęście że moje dwie babcie i jeden dziadek jeszcze żyją. Myślałam że również się rozkleję, bo nie raz jak o tym tylko myślałam to serce mi pękało, ale słysząc tą rozpacz teściowej człowiek wtedy ma inne spojrzenie na wszystko - musi być podporą dla drugiej osoby. Znałam go ale nie był to bliski dziadek dla rodzinny. W sercu zagościła żałoba.
Z tego powodu stwierdziłam, że daruję sobie dziś zajęcia z pole dance które mam o 20 czyli w domu byłabym ok. 22.00 :/ Tak czy tak będę dość późno ale chciałabym być chociaż o tej 21.00.
Póki co jeszcze siedzę w pracy i padam na twarz...nie chce mi się już przed tym komputerem siedzieć :/ Nie mam czasu was porządnie poczytać ani napisać notki tak jak bym chciała :)
13.11.2014 Dzień #2
Śniadanie: płatki owsiane na mleku sojowym z migdałami
TRENING: rower 90 min.
2 Śniadanie: 2 kromki chleba orkiszowego z szynką i pomidorkami koktajlowymi, kawa z mlekiem
Przekąska: gruszka, jabłko
Lunch: 2 kromki chleba orkiszowego z serkiem wiejskim i pomidorkami koktajlowymi
Przekąska: jogurt grecki z sosem jagodowym, orzechy laskowe, 2 figi suszone, pomarańcza, jablko, kawa z mlekiem
TRENING: funkcjonalny 1h , 30 min roweru
Kolacja:zupa pomidorowa z makaronem i warzywami
Deser: budyn z sosem jagodowym
Lovelly
14 listopada 2014, 15:52powiem Ci że ja jadam te ciasteczka owsiane z sante - rewelacyjne są!
agab2
14 listopada 2014, 16:32te kakaowe tez uwielbiam :) ich się też nie da dużo zjeść bo są bardzo syte :) Ale póki co staram się ich nie jeść :)
OnceAgain
14 listopada 2014, 08:39Oj przykro mi z powodu straty - nawet jak to nie był ktoś bardzo bliski naszemu sercu, był bliski naszym bliskim. Trochę zagmatwane. Mi się też w pracy ostatnio siedzieć nie chce. Może kolejny długi weekend ;)? Co do słodyczy to postaram się trzymać chociaż już wczoraj wpadło mi pół rogala marcińskiego bo szef poczęstował. A że nie jadłam we wtorek to się skusiłam - kurde ale był pyszny :) - dobrze że tylko pół zjadłam :)
agab2
14 listopada 2014, 09:14dokładnie, strata dla bliskich jest tez nasza stratą, a ja mam dość mocną empatię. Ja zjadłam 2 rogale we wtorek i to 2400 kcal...hahah :P
nora21
14 listopada 2014, 07:21chyba ja też muszę mocno postanowić zakończenie przygody ze słodyczami do świąt :) na szczęście już żadnych nie mam w domu
agab2
14 listopada 2014, 09:12szybko minie :)
LooLoo
13 listopada 2014, 19:04kurcze przykro mi... ale to dobrze powiedziane, że trzeba być podporą w takich chwilach dla tych którzy tego potrzebują. Gratuluję słodyczy ! i zdrowego podejścia, totalne zakazy na zdrowe produkty typu kakao to już lekka przesada ;)
mona26r1
13 listopada 2014, 18:32Rozumiem,że" kategoryczny zakaz" tyczy się rzeczy, które absolutnie uwielbiasz :D
agab2
13 listopada 2014, 22:16Nie koniecznie bo miod i kakao tez uwielbiam ale maja wartosci a batony i inne to śmieciowe jedzenie ktore mnie uzaleznia