Fajnie! Piątek....Czuje się wolna, czuje że mam więcej czasu dla siebie. W czerwcu zakończyłam mgr i jeszcze nie mogę się z tego otrząsnąć, że mam tyle czasu wolnego...tyle weekendów wolnych...ahh pięknie :)
Wczoraj dietetycznie tak sobie. Zdrowo ale jakoś dużo:
Śniadanie: płatki owsiane 30g z banem, orzechami, migdałami i mlekiem, 2 kromki chleba ziarnistego z czekoladą z orzechami.. :)
2 Śniadanie: bułka żytnia z łososiem i pomidorem, kawa z mlekiem
Przekąska: płatki owsiane 30g z pomarańczą i jogurtem naturalnym, herbata
Lunch: 3 kromki chleba ziarnistego z serkiem wiejskim light, pomidor, ogórek i rukola, kawa z mlekiem
Przekąska: suszona figa
Obiad: pstrąg grilowany z ryżem brązowym i warzywami gotowanymi, herbata (w Sfinksie :))
Deser: lody z mc czekoladowe z waflem :) i kawa z mlekiem (mój T mnie zabrał)
Kolacja: naleśnik z parówką i warzywami i sosem z ketchupu i majonezu, zupa dyniowa
I już tej kolacji zapewne nie miałam jeść. Taki był plan...ale po powrocie do domu ok. 20.00 położyłam się i zasnełam. Mój T obudził mnie o 21.30 że "chodź zjemy obiad" a ja że nie jem...no i się na mniej obraził. Stwierdziłam że jednak jestem trochę głodna i zeszłam do kuchni i ...wtedy mnie dopadło! Nalałam sobie zupę, nałożyłam 2 naleśniki i miałam zamiar to zjeść. Po zjedzeniu 1/2 jednego naleśnika i 3 ruchach łyżki stwierdziłam "Hej...nie jesteś głodna! Nie obżeraj się, Nie warto". Jak pomyślałam tak zrobiłam. Uszykowałam sobie jeszcze jednego naleśnika i zapakowałam w pojemnik do pracy :) Jestem z siebie dumna w sumie :) Już miałam porzucić dietę (jakoś po takich krótkich drzemkach mam takie ssanie na jedzenie że szok!), ale stwierdziłam że nie warto i po co znów to robić.
Mam teraz mały problem z posiłkami w pracy. 2 dania to za mało a 3 dania to za dużo. Cały czas jem i przeszkadza mi to w pracy. Postanowiłam zmienić i wydłużyć trochę godziny pomiędzy posiłkami:
Śniadanie 5.00 (albo 6.00 jeśli nie jadę rano na zajęcia)
płatki owsiane albo kanapki albo jajka
Jeśli mam trening to po treningu koktajl albo sok
2 Śniadanie (w pracy): 10.00
kanapka albo płatki owsiane z owocami
Lunch (w pracy): 14.00
kasza z mięsem i sałatki albo kanapka
Przekąski:
jabłko albo suszona figa, jogurt (w zależności od aktywności)
Obiado-Kolacja ok. 20.00
warzywa gotowane z białkiem, herbata
ew. deser: jogurt lub lody :)
Od paru dni tez mam z Lidla czekoladę do smarowania z orzechami. Dziewczyny! NIE KUPUJCIE JEJ! Jest obłędna! Nie mogę się powstrzymać żeby jej nie zjeść!! Na szczęście mam na nią ochotę tylko o 5-6.00 rano więc wierzę że wszystko się pięknie spala :) Mam nadzieje że niedługo mi się znudzi bo mam już dwa słoiki w domu :)
03.-09.11 | poniedziałek | wtorek | środa | czwartek | piątek | sobota | niedziela |
rower 90 min trening nóg 60 min rower 90 min | rower 90 min rower 60 min | rower 90 min rower 90 min | rower 90 min trening obwodowy 1h | rower 90 min trening ze sztangą 1h 30 min biegu | w planach: trening funkcyjny 1h + 90 min rower albo bieg 10 km | w planach: bieg 10 km | |
1772 kcal B 81g T 51g Spalone 3002 kcal Deficyt -1231 kcal | 1919 kcal B 101g T 60g Spalone 2474 kcal Deficyt -555 kcal | 2152 kcal B 87g T 84g Spalone 2972 kcal Deficyt -820 kcal | 2435 kcal B 126g T 83g Spalone 2925 kcal Deficyt -490 kcal | ||||
Ocena | Dieta na 5+ (dzień bez słodyczy) | Dieta na 5 (ciasto bananowe na wieczór) | Dieta na 4 (lody pistacjowe + michałek, ciastko owsiane, gorzka czekolada) | Dieta na 4 (lody z Mc, naleśnik z parówką i majo) |
Lovelly
9 listopada 2014, 13:24dobrze że masz więcej czasu dla siebie to na wielki plus, jeeeeju jakie smaczne menu! chyba się do Ciebie wproszę haha :D z ćwiczeniami poleciałaś ładnie :) oby tak dalej, co do czekoolady mam białą ajjj cudo , buziaki :*