jest 5.40. Jade właśnie na trening więc mam tez czas żeby cos tutaj napisać i Was poczytać. Wczoraj był ciężki dzień. Wstawalam o 4.40. Trening funkcjonalny. Później praca do 19.30 takie były zaległości po mojej wolnym poniedziałku. Wróciłam do domu ok 21.00 i padłam. Zjadłam obiad i już miałam zacząć uczte z moim lubym bo na kupował piwa, chrupki, lody, śliwki w czekoladzie, czekolade truskawkowa, bounty ni smietane do irish caffe. Jak wracalam z pracy miałam zamiar nic prawie juz nie jeść ale jak tu z nim wytrzymać przy diecie. Tak długo jadl jednak obiad że sie położyłam tuż po zjedzeniu w celu odczekania no i zasnęłam...nie ja padlam. Miałam jeszcze pozbywać, umyc pudełko z pracy i spakować sie do pracy z jedzeniem. Nie mialam siły ruszyć noga i ręką. Nie mowie juz o tym ze powinnam tez pranie zrobić ;) ale za to sie wyspałam i mam siłę na trening i cheata ominelam ;)
przepraszam za błędy ale piszę z kom ;)
Menu:
Sniadanie: jaglanka z bananem, mlekiem sojowym i orzechami
2 sniadanie: chleb z serkiem wiejskim, pomidor, kawa, gruszka
Przekaska: jogurt z orzechami, suszone figi
Lunch: jarmuz, pomidor, papryki, ogorek, slonecznik, 2 jaja, kefir
Obiad: szaszlyki z kurczaka, papryka z kasza gryczana, salatka z burakow z jablkiem, brukselka i mizeria
Deser: 2 sliwki suszone w czekoladzie
I takie jedzeniu to jaaa luuubie :)
Wczoraj na treningu bo chipsach myslalam ze umre :( tak mnie dusilo w dolku ze szok. Musze zapamietac to uczucie i sie nastepnym razem powstrzymac przed chipsami :)
OnceAgain
22 października 2014, 08:08Wariatka :) ledwo zjadła obiad i już czekała aż się ułoży żeby wciągnąć deser :P. Mnie chyba wczoraj mój W uratował od grzechu bo miałam ochotę na jego chipsy które kupił dzień wcześniej a ta cholera zdążyła wszystko zjeść :). Podziwiam Cię za to wstawanie o świcie - ja czerpię straszną radochę ze spania :)
agab2
22 października 2014, 10:31no wieczory sa najtrudniejsze bo bym jadłam i jadła i jadła z moim T...bo to takie fajne :)
fokaloka
22 października 2014, 08:05Ja też wczoraj padłam, ale mój dzień nie był aż tak ciężki :) Miłego dnia :)
edyta4311
22 października 2014, 08:04Organizm potrzebował odpoczynku i regeneracji, ja zrezygnowałam z chipsów jeszcze w ciąży i to była najlepsza decyzja do dnia dzisiejszego może raz mi się zdarzyło zjeść 4 chipsy, nie smakują mi :) a prace domowe nie zając nie uciekną :)
nora21
22 października 2014, 07:09po takim dniu to pewnie i ja bym padła :) zastanawiam się czy też z rana nie robić jakiegoś treningu jakoś rano mam więcej chęci na cokolwiek
agab2
22 października 2014, 10:32dla mnie to była zmiana ze strzałem w dychę! To jest już dla mnie coś od czego zaczynam dzień. Wieczorem zawsze znajdzie się jakaś wymówka i brak siły, a rano nie ma takiej opcji :)