Oj jak mi się nie chciało wyjść z domu...
To pewnie skutek niskiego ciśnienia.
Jednak jak już wyszłam na powietrze i się go nawdychałam - poczułam się super!!!
Wczorajszy dzień był dla mnie trudny.
Dopadły mnie wahania nastroju z, którymi musiałam walczyć.
Uspokoiłam się w Kościele.
Tego było mi trzeba.
Tak mam.
Co do jedzenia to choć było dietetyczne to zjadłam go zbyt wiele.
Nie na tyle by tyć ale bilansu ujemnego też nie było.
irena.53
4 grudnia 2016, 19:03Bardzo się kochana Aniu cieszę,że znalazłaś siłę, I że porobiłaś plany I założenia, ,że tak konkretnie połapalaś I nazwałąś wszystko po imieniu, I zadecydowalaś jak ma być. I to jest najważniejsze, . Świetnie . . . I wierzymy ,że tak będzie szlo.bo przecież mozna I się da .. A wahania nastroju . .. . każdy ma, ale włąsnie potrzeba takiego duchowego wyciszenia I takiej ucieczki, w modlitwę go Boga z wielką wiarą - a w tym jest ostoja. Życzę Ci powodzenia pa
karioka1977
3 grudnia 2016, 13:35też tak mam, że jak mi się nie chce wyjść na kijki, to jak już wyjdę to tak z każdym km mi się lepeij robi. wracam potem z energią na resztę dnia. jutro będzie lepiej :)
aska1277
2 grudnia 2016, 20:02Pogoda dziś była ciężka....to fakt :( a jak ze słodyczami ? Ja dziś dałam radę a TY?
zlotowlosaaa
2 grudnia 2016, 14:26Ze Piątunio to fajowo:) ja dietuję ostro ze tak powiem..na wadze na razie cisza ,ale zlecialo mi w talii,ok 3 cm i to mnie strasznie napedza:))
aniaczeresnia
2 grudnia 2016, 11:54Fajnie że już prawie weekend. Dobrze że jesz dietetycznie, jeszcze z ilością musisz sobie poradzić. Buziaki
annaewasedlak
2 grudnia 2016, 09:35U mnie zimowo z przyjemnością się idzie gdy pada śnieg ale jechać to już trudno. Ja dietuję muszę dijść do 80 kg. Tytle zmarnowałam swojej pracy. Pozdrawiam
wiosna1956
2 grudnia 2016, 09:26ilośc też sie liczy !!!! pozdrawiam
tojojo
2 grudnia 2016, 08:55Świeże powietrze potrafi zdziałać cuda