Cały czas nad sobą pracuję.
Z różnym skutkiem.
Nie wiem co się ze mną dzieje i jakie są powody ale nie żyję w rytmie z zeszłego roku.
A było tak dobrze.
Trzymałam dietę i chodziłam systematycznie na siłownię i to cztery razy w tygodniu.
Miałam dużo energii i wielki apetyty - na życie.
W tym roku - kaplica.
Już nie trenuje tak jak kiedyś i z dietą też marnie.
Efekt taki, że jestem rozgoryczona i dziękuję Bogu, że nie pozbyłam się wszystkich zbyt dużych ubrań z minionego roku.
Im bardziej się zmuszam by odrobić "straty" tym efekt coraz bardziej opłakany.
Ale nie poddaję się.
W najbliższą sobotę idę na wesele szwagra.
Miałam nadzieję, że będę mogła wystąpić choć raz, od przynajmniej 15 lat, zadowolona ze swojego wyglądu i pewna siebie.
I już wiem, że tak nie będzie.
W nowej sukience miałam się czuć jak milion dolarów ale czuję się fatalnie.
Dobrze, że ma choć piękny kolor.
Nowe buty, które wydawały się w sklepie najwygodniejszymi na świecie nadają się tylko do siedzenia.
Owszem ładne i nawet nie cisną ale...i tak nogi bolą.
Szkoda, że nie mogę ubrać się w jeansy, w których czuję się genialnie i wygodne buty na koturnie.
Aktualnie testuję rajstopy, w których bardzo obcieram sobie uda i żadne mi znane sposoby nie pomagają.
Jak ja to przeżyję?
Najważniejsze, że za tydzień o tej porze będę miała to z głowy.
Czemu to takie trudne.
To w czym dobrze się czuję jest nieodpowiednie na wesele.
No nic.
Może po weselu przestanę się stresować i złapię równowagę.
Mam nadzieję, że u Was lepiej i trzymacie się dzielnie;)
Sigma74
18 maja 2014, 12:28skąd ja to znam? moja motywacja też pomknęła w las i chyba nie zamierza wrócić. Też ciągle walczę o wagę nawet nie taką jaką miałam przez większość życia ale chociaż o taką przybliżoną do niej i wątpię coraz bardziej. Daj znać jak po weselu:)
Inga2
16 maja 2014, 17:43Może straciłaś tą motywację przez zmianę siłowni? Jakoś od tej pory wpisy się zmieniły. Na pewno znajdziesz nowe chęci do walki, może pomyśl o zdrowiu? Przestoje się zdarzają, byle nie szło za bardzo do góry. Szkoda by było tracić to co osiągnęłaś. A imprezka to tylko kilka godzin, na kolejnej będziesz już olśniewać nową figurą.
mamazabki
15 maja 2014, 13:25TRzymam kciuki żebyś wróciła na dobre tory!
MllaGrubaskaa
15 maja 2014, 08:56Niestety, jak wypadniemy z rytmu to trudno potem zebrać się i wrócić na właściwe tory. Też ostatnio zaczęłam się bujać i jakoś mi nie idzie, niby chęci są, ale szybko gdzieś znikają i tak w kółko. Mam nadzieję że już niedługo obu nam uda się złapać dobry rytm ;))
BedeWalczycDoKonca
15 maja 2014, 08:09Kazdemu zdarzaja sie chwile zwatpienia.. Im wiecej juz mamy, tym wiecej chcialybysmy osiagnac i czasem przekladamy ponad to np nasze zdrowie, co nie ma zadnego sensu. Gdy szybko nie mozemy osiagnac jakiegos celu zniechecamy sie i wracamy do starych nawykow, a to przeciez nie o to w tym chodzi. Kilogramy maja zniknac raz, na zawsze i juz nie wrocic... Co do ud, mialam podobny problem, bo latem gdy mialam krotkie spodenki ocieraly mi sie o siebie i powstawaly odparzenia.. Ja smarowalam pudrem dla dzieci i troche pomagalo, a na odparzenia sudocrem uzywalam i polecam z czystym sumieniem ;) co do butow to proponuje wkladki zelowe, one na prawde duzo pomagaja ;) milego dnia :)