...czyli jak zrobić by było lżej?
Co do jednego się upewniłam, że tylko małymi krokami acz systematycznie mogę być szczęśliwsza, mieć więcej energii i chęci do życia.
Nic na siłę i za wszelką cenę.
Chcę być sobą.
I nie gonić za modą.
Dość!
Znalazłam moje dwie stare książki i zachwyciły mnie na nowo.
Są to książki o pracy nad utratą zbędnych kilogramów ale w sposób rozsądny.
Kurcze! To ja już ponad 20 lat temu miałam takie mądre książki?
Szkoda, że w tedy nie wiele do mnie dotarło z ich lektury.
Postanowiłam Wam przybliżyć jedną z myśli zaczerpniętą z książek.
ZANURZANIE W BAGNIE.
Czy tracenie na wadze nie przypomina Wam ugrzęźnięcia w bagnie?
Im silniej i szybciej pragniesz się wydostać, tym bardziej się pogrążasz.
Uwolnić się można tylko działając cierpliwie i powoli.
Oj strasznie mi się to spodobało i utwierdziło w moich postanowieniach.
Postaram się przybliżać Wam te fragmenty, które na mnie będą miały dobre działanie.
Trzymajcie się Kochani i bądźcie dla siebie dobrzy.
Dbajcie o siebie i nie karzcie się gdy coś Wam nie wyjdzie.
Jutro też jest dzień i może jutro będzie lepiej.
MllaGrubaskaa
28 kwietnia 2014, 16:35Mądrze piszesz :))
magdasobejko
28 kwietnia 2014, 09:39dokładnie masz racje ...tonący brzytwy się chwyta i tyle z jego wydostania się..najważniejszy jest spokój i nic na siłę :):) powodzenia
kwiatuszek170466
27 kwietnia 2014, 22:10Tak Aniu masz rację.I ja tez tak teraz próbuję .Chcę wolno i skutecznie.Aniu dziękuję za wszystko.