Myślę, że nadszedł czas na zmianę diety i ruchy.
Mój organizm się przyzwyczaił...i efektów brak.
Ograniczam chodzenie na siłownię, po roku treningu, z 4 do 2 wyjść i to w inne dni, niż do tej pory.
Oczywiście z ruchu nie rezygnuję.
Chcę ponownie jak rok temu wprowadzić systematyczne chodzenie po schodach.
Orbitrek w domu.
I zaczyna się sezon na rower oraz tzw. kijki.
Brakuje mi powietrza i przyrody.
Czas wyjść z pomieszczeń siłowni na zewnątrz.
Muszę też przemyśleć sprawę diety.
Wprowadzić nowe produkty.
Myślę, że to mi pomoże pogonić kolejne kilogramy na stałe.
Pozdrawiam Was serdecznie i jestem z Wami - walczcie o siebie!!!
Nie poddawajcie się!!!
Szukajcie sposobów, a nie powodów!!!
kathalinn
11 marca 2014, 00:03dzięki Tobie nie wzięłam kredytu na balonik. Od dawna szykowałam się na zmianę, ale tylko w głowie. Szukałam, szperałam trafiłam na Ciebie. Postanowiłam spróbować inaczej, tym bardziej, że mi nfz nie miał finansować operacji. Tylko przeczytanie Ciebie, od deski do deski, dało mi kopa na ruszenie tyłka. Zrozumiałam, że żadne baloniki sroniki nic mi nie dadzą. Od miesiąca dzięki Tobie chodzę na basen. Jestem zbyt ciężka na siłownię a kręgosłup odmawiał mi posłuszeństwa do tego stopnia, że zwykłe czynności sprawiały mi taką trudność, że odbierało mi to wręcz poczucie własnej godności.... Kochana. Dziękuję Ci za to co napisałaś, za to, że znalazłaś w sobie tyle odwagi. Często borykałaś się dokładnie z takimi samymi myślami jakie mam ja. Nigdy nie uprawiałam sportu, zawsze wolałam montignaki, dukany, diety śródziemnomorskie, a teraz chodze na basen i pływam 40 minut dziennie bez przerwy i jest to dla mnie wyczyn i bardzo często myślę o Tobie o Twojej sile w Twojej słabości. Dzięki Ci bardzo za to że jesteś i jaka jesteś. Dzięki, że tchnęłaś we mnie nadzieję, mimo, że już od dawna nie umiałam jej znaleźć nigdzie. Całuję i trzymam za Ciebie kciuki.
MllaGrubaskaa
8 marca 2014, 06:17Dasz radę kochana ;)) Silna z Ciebie kobieta i łatwo się nie poddajesz ;))
Pigletek
7 marca 2014, 17:37Musisz przeanalizować dietę, spróbuj coś dodać, coś odjąć. Czy jesz rzeczy, które pomagają schudnąć np. tłuste ryby np. wędzony łosoś, czy wędzoną makrelę? Są też rzeczy, które nie mają wiele kalorii, ale utrudniają chudnięcie (należą do nich np. fastfoody, czy produkty z tłuszczami trans - tłuszczami utwardzonymi). Może warto skonsultować sprawę z jakąś dobrą dietetyczką? A może zastój nie jest spowodowany przyzwyczajeniem organizmu? Ja podczas mojej długiej walki często miałam zastoje, mogą one trwać nawet miesiąc! A co do ruchu na powietrzu to ja też nie mogę się doczekać. Dziś mimo, że zimno idę z koleżanką do parku na godzinny marsz. Trzymam kciuki za Ciebie :*
elle242
7 marca 2014, 13:18powodzenia:)
TymRazemUdaSie
7 marca 2014, 12:34powodzenia kochana :)
andzia655
7 marca 2014, 12:20Powodzenia w nowych sposobach.