Oj tak, tak.
Minione dni były dla mnie szczególne.
Nakręcałam się coraz bardziej na ruch, na siłownię i trzymanie diety.
I co?
Przesadziłam i organizm się zbuntował.
Waga przestała spadać a nawet wręcz przeciwnie.
Zaczęłam mieć ochotę na podjadanie.
I coś krzywić na siłownię.
Więc spokojnie.
Przemyślałam sobie wszystko.
Wracam do normalności a dotrę do celu.
Wolniej ale skuteczniej.
Będzie dobrze.
Trzymajcie się Kochani;)
nagietkadietka
7 maja 2013, 20:30do wszystkiego potrzebna jest cierpliwośc, spokojnie dasz radę :)) co tam razem damy :) Pozdrawiam
mmMalgorzatka
5 maja 2013, 07:51witaj... pozdrawiam
Jadwiga1973
4 maja 2013, 17:29Bacznie Cię obserwuję i kibicuję, bo jakoś mnie popchnęłaś do przodu (choć waga pozostała na swoim miejscu) ;). Poza tym jak patrzę na Twoje zdjęcia, to widzę jakąś dziewczynkę, wydaje mi się, że nie możesz mieć tylu lat (patrzę po sobie) ;) Dlatego trzymaj się ciepło i pracuj nad sobą, a i proszę o wzajemną mobilizację!!!
Adriana82
4 maja 2013, 15:19Skóra. Nie jest z nią najgorzej, choć wycierpiała parę spektakularnych efektów jojo. Choć wiadomo, miss jędrności to ja już nigdy nie zostanę, nie mam jednak jakichś mega zwisów, czy zmarszczek na fałdkach. Myślę, że to dzięki ćwiczeniom. Generalnie skóra wyglądałaby lepiej, gdyby nie rozstępy, ale tych dorobiłam się tyjąc i już się ich nie pozbędę...
Adriana82
4 maja 2013, 10:30To podstawowy błąd walczących z nadwagą - treningi trzeba dostosować częstotliwością i intensywnością do możliwości. Przy okazji trzeba mieć świadomość, że więcej wcale nie znaczy lepiej, szczególnie w przypadku aerobów!
MllaGrubaskaa
1 maja 2013, 16:21Mądre podejście ;) Małymi krokami do wielkich celów :))
Aweko
1 maja 2013, 15:16trzymaj się , na pewno dasz radę :-)
asiunia2703
1 maja 2013, 14:47wierzymy w Ciebie:)