A może powinnam napisać - znowu?
Jakie to ma znaczenie?
Ważne, że w ogóle!
Dzisiaj się pilnuje.
Cały czas jestem na etapie poszukiwań zdrowego sposobu na odchudzenie siebie.
Najważniejsza jest jednak motywacja.
I Wy nią jesteście Vitalijki.
Polecacie dietetyków, lekarzy itp.
Moje kontakty z nimi zniechęcały mnie do odchudzania i do ludzi w ogóle.
Na siłę doszukiwali się u mnie przypadłości, których nie miałam i nie mam do tej pory.
Nie słuchali tego co mówiłam, nawet nie starali się mnie zrozumieć.
Zraziłam się bardzo.
Byłam u kilku i to w różnych okresach mojego życia.
Widocznie nie natrafiłam na tego odpowiedniego.
Znam siebie na tyle by wiedzieć, że tyje bo jem rzadko, dużo i na noc oraz gdy jestem sama, a szczególnie gdy mam doła.
Lubię jeść, lubię czuć smak w ustach - sprawia mi to przyjemność.
To jak nagroda po trudach dnia, lub sposób na ukojenie nerwów.
I to z tym muszę sobie poradzić.
Ja nie jem - bo czuję głód.
Ja jem - bo lubię.
Nie mam jeszcze internetu w domu.
Więc pewnie spotkamy się w poniedziałek.
Opowiem Wam jak sobie poradziłam lub nie dałam rady i jak waga.
Spadła czy poszła wgórę.
Będzie mi Was brakowało.
W trudnych wieczornych chwilach będę sama - bez Was.
Nie będę mogła wejść na Vitalię.
Postaram się.
Dam radę.
Wiem, że mnie wspieracie i trzymacie kciuki, i tak mocno jak ja za Was.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
yssaya
29 czerwca 2009, 10:51Gdzie jesteś?;> poprosimy jakieś aktyalne zdjęcie:))
Desperatka75
29 czerwca 2009, 10:27jem, bo uwielbiam to robić ;-) Ale postanowiłam, że to ja wygram, i już! Miłego tygodnia!<img src="http://tmp1.glitery.pl/obrazki/179/33/1-BUZIORRY-5774.jpg">
calineczkazbajki
27 czerwca 2009, 12:39znalezienie sobie innej przyjemności niż jedzenie w chwilach samotnych czy tez depresyjnych ... ...<br>Postanow sobie ze bedziesz jadla tylko 3 razy dziennie ,jedz bardzo powoli , delektuj sie kazdym kesem , to niech bedzie Twoja przyjemnosc<br><b>przejmij kontrole nad wlasnym zyciem , masz 37 lat , jak bedziesz wygladac za 10 lat , jak nie zrobisz tego teraz ?? a zdrowie ? teraz jest czas na cieszenie sie zyciem... Zajmij sie sobą , pamietaj ze tylko TY mozesz sobie pomóc , wszystko zalezy TYLKO od Ciebie ;). Powdzenia :)</b>
calineczkazbajki
27 czerwca 2009, 12:28a tu fotki <br>http://www.niedzwiedziczka.dietazuzla.pl/<br>http://www.ziuta.dietazuzla.pl/<br>http://www.joannaitr.dietazuzla.pl/<br>http://www.javona.dietazuzla.pl/<br>http://www.angela-rt.dietazuzla.pl/<br>http://www.sopelek.dietazuzla.pl/<br>@import url(/themes/default/css/);
calineczkazbajki
27 czerwca 2009, 12:20<img src="http://img32.imageshack.us/img32/3496/przypadek2.jpg"><br> <img src="http://img189.imageshack.us/img189/9293/przypadek1.jpg">
mmMalgorzatka
26 czerwca 2009, 19:11Prawie telenowela... Opowiem Wam jak sobie poradziłam lub nie dałam rady i jak waga. Spadła czy poszła wgórę.
kwiatuszek170466
26 czerwca 2009, 17:50Tak z tymi dietetykami tak jest większość po prostu jest tylko wyuczonych i mają zero praktyki.Myślę że najlepszymi dietetyczkami byśmy były same bo same wiemy o co w tym wszystkim chodzi.Mamy w tym sporo praktyki.Aniu będę z Tobą jak najdłużej .Jesteś moją z pierwszych ulubionych .Mamy tutaj prawie jednakowy staż.Fajnie mieć Ciebie.Pa i trzymam kciuki.I nie załamuj się tak od razu jak Ci coś nie wyjdzie po prostu dalej próbuj i dalej walcz.Pa pa
nenne29
26 czerwca 2009, 16:32dietetyka, to na pewno musi być tak, jak z psychologiem czy lekarzem - trzeba trafić na takiego, z którym się dobrze pracuje i ma się do niego zaufanie :) Ja muszę powiedzieć, że mam bardzo dobre doświadczenia, jakieś 1,5 roku temu miałam taki okres w życiu, że nie mogłam zapanować nad jedzeniem, mimo że byłam dość wysportowana i sporo się ruszałam, to jadłam i jadłam, i tyłam. I pewnego dnia wstukałam w googla hasło dietetyk plus moje miasto i moją dzielnicę. Znalazłam zupełnie przez przypadek świetną dietetyczkę, dziewczynę młodszą ode mnie, ale już ze sporym doświadczeniem. Od samego początku traktowała mnie ze zrozumieniem i naprawdę fajnie umiała pokierować dietą i chudnięciem, była bardzo elastyczna, przede wszystkim nie wmawiała mi nic i jej zalecenia dietetyczne były dostosowane do mojego smaku, żadna tam szablonowa dieta to nie była. I były dobre efekty, a ja się wręcz nie mogłam doczekać kolejnych wizyt. Ale myślę, że mimo wszystko, nawet jak się trafi na świetnego dietetyka, to i tak największy wysiłek spoczywa na nas samych. Bo do dietetyka nie będziemy przecież chodzić całe życie, więc tak naprawdę my i tylko my jesteśmy w stanie siebie upilnować. Ja sobie zawsze powtarzam, że najwięcej mogę zrobić dzięki swojej sile woli, muszę tylko uwierzyć, że ją mam. Powodzenia, trzymaj się dzielnie :)