czesc
Bywam na vitalii, ale nie robie wpisów i rzadko komentuję.
Tak patrzę na wagę na pasku 58,2 kg jak ja bym chciała choć tyle ważyć! Pomyśleć, że moim marzeniem było 50 kg, a dziś 55-56 kg co za życie. Moja waga na dziś 61.4 kg. Moje plany dietetyczne prawie codziennie szły w odstawkę bo cały dzień potrafiłam dietkować czyli rano musli potem wafel ryżowy plus owoc i obiadek zdrowy ryba i warzywa lub surówka, a wieczorem załamka i obżarstwo nie słodyczami tak jak kiedyś tylko ser żółty lub mięso plus dużo alkoholu. Alkohol to główny winowajca podjadania, ale to oczywiście moja wina uświadomiłam to sobie. Dziewczyny od 8-9 miesięcy czekam na operację nogi miałam wypadek i od tego się zaczeło. Brak możliwości chodzenia tylko okulach przez4 miesiące potem diagnoza ze tylko operacja na operację mnie nie stać i czekam do czerwca na nfz. Choć byłam prywatnie u lekarza i dał mi nadzieje, że w styczniu moze mi ją zrobi. dodam iz nie daję rady biegać, chodzić po schodach i ćwiczyc tak jakbym chciała. I słowa mojego męża ciagle mówione czy w zartach czy tez nie, że ma kulawą żonę. To wszystko sprawiło moje problemy wagowe ograniczenia z każdej strony i upokarzanie i ogladanie się jego za innymi w szpilkach ( do momentu urazu chodziłam tylko w butach na wysokim teraz tylko maks 3-4 cm, jest to ciężkie. Tydzień temu stwierdziłam, że moim jedynym i najpoważniejszym problemem jest alkohol i od tygodnia nawet mnie nie ciągnie bo wiem że to do niczego nie prowadzi i odżywiam się normalnie plus ruch na tyle ile mogę sobie pozwolić. Ciekawa jestem czy ktos przeczyta do końca mój wpis. Dziewczyny naprawde popadałam z jednej skrajności w drugą skrajność. Koniec z alkoholem. Muszę byc dobrej myśli, ze moja operacja bedzie w styczniu i ze bede znowu jak sarenka w szpilkach biegająca po schodach i wywijająca piruety.