To podejście było kolejną porażką... Wydaje mi się że jeszcze przytyłam a nie schudłam.
Nie wiem skąd mam wziąć mobilizacje, strasznie ciężko mi ją znaleźć...
A ca półtora miesiąca będe sie wstydzić ubrać krótkie spodenki... Bez sensu!
Postanowiłam że ocdziennie będe tu pisać czy udało mi się spełnić założenia diety, może jeśli będe wiedziała że będe musiała się "wyspowiadać" z niezdrowych rzeczy które jadłam to mnie to zmobilizuje do tego by przestać.
Dziewczyny skąd wy bierzecie motywacje???
PS: Najbardziej mnie to denerwuje że w porównaniu do wszystkich moich koleżanek które stołują się w mcdonaldzie, w szkole codziennie jedzą batoniki nie uprawiają żadnych sportów ja jestem okazem zdrowego trybu życia, a oczywiście mam dużo gorszą figurę.... Trenuje 3-4 razy w tygodniu :/