Pierwszy dzień w którym coś mi się udało.
Rano na śniadanie jogurt (co prawda jogobela - wiem że nie zdrowo ale zaspałam i musiałam się spieszyć), w szkole jabłko i kupiłam obiad ryż z kurczakiem i warzywami, w domu chochla zupy-krem cukiniowo-kalafiorowo-brokułowej i teraz na kolacje jabłko i parę łyżek serka wiejskiego. Mało różnorodnie i nie jakoś szczególnie smacznie niestety ale z powodu zblizajacej sie matury nie mam czasu nic przygotowywac sama i jem to co jest w lodówce.
Mam nadzieję że jutro powtórzę "wyczyn" nie jedzenia słodyczy.
rynkaa
11 marca 2014, 21:24gratuluję, życzę więcej takich dni :)