Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wróciłam!!!!
8 stycznia 2010
Po ośmiu dniach uwięzienia w szpitalu nareszcie w domu :-D
Mamy synka, Franciszka (to przez te sny o świętym...). Chłop urodzony został 31 grudnia przed południem po tylu godzinach moich wypocin, ze szkoda liczyć... Zaczęło się poprzedniego dnia wieczorem. Skończyło się podaniem oksytocyny na sam koniec, zobaczyłam wszystkie gwiazdy na niebie, przepłoszyłam krzykiem wszystkie wrony z sąsiedniego parku i się udało. Pierwsze słowa lekarza: "A jednak uciekła pani spod noża, tu już były zakłady, że się nie uda siłami natury...." Potem powiedział mi jeszcze, że tylko położna wierzyła, ze się uda bez cesarki.
Nasz najmłodszy potomek ważył sobie 4 kg i 2 dag, mierzył 60 cm. Teraz już ma więcej...
Jako że ja kobieta raczej małej postury jestem, fatalnie się te gabaryty dziecka na mnie odbiły. Po wielu zastrzykach, antybiotykach i innych paskudztwach zafundowano mi przyjemność w postaci zabiegu łyżeczkowania i miałam okazję zobaczyć sufit bloku operacyjnego i przeżyć pełną narkozę. Przeżycia jak na filmie :-)
Teraz wreszcie w domu. Zastałam anarchię w pełnym rozkwicie i próbuję jakoś ja ukrócić. Więc na dzisiaj tyle :-) Zagłębiam się w czeluściach kuchennych, z przerwami na świeże dostawy mleka dla mojego ssaka. A apetyt to ten ssak ma....
aneczka102
8 stycznia 2010, 12:18KASIU!!! JESTEŚ WRESZCIE!!! MOJE GRATULACJE!!! Pięknie się spisałaś, zwłaszcza, że z tego co czytam - łatwo nie było!! Czekam na kolejne wpisy, a tymczasem wysyłam Ci na priv pewną propozycję!! :-D
ajwony
8 stycznia 2010, 11:53co za przezycia, a synek to rzeczywiscie wielki chłop :)
grubena
8 stycznia 2010, 11:53Spłakałam się...Gratuluję:*
Pamela22
8 stycznia 2010, 11:37Gratuluje dzidziulka :) a ty mamusiu wypoczywaj, należy ci się!
Anna1997
8 stycznia 2010, 11:37Gratulacje!!! Odpoczywaj i ciesz sie tym malym ssakiem :) Pozdrawiam!