Dziś Krzysiek poszedł do pracy. Wrocił kolo 13. Ja muszę rozpalić piecokuchnię, bo wieczerza będzie na niej gotowana. Taka tradycja w moim domu od lat, ze kolację wigilijną gotujemy na piecu kuchennym. Musi sie palić pod blachą. Przygotuję zupę grzybową z łazankami, kapustę duszoną z grzybami, kapustę gotowana z grzybami i śmietaną, rybę, pierogi domowe, kompot, grzyby w śmietanie. Sledzie zrobiłam wczoraj i kutię też. Do tego Krzysiek kupił sernik iszarlotkę, a ja upiekłam makowiec i zrobiłam sernik na zimno. Miałam nie piec, ale zostalo mi masy makowej z kutii i wyszedł makowiec na tortownicy 18 cm. To makowiec tradycyjny na kruchym spodzie i z kratką. Zawsze taki robię. Nie kombinuję z polewami czy czekoladą, bo za pieczeniem nie przepadam i dodatkowych kalorii sie ciągle obawiam.
Mam nowy telewizor. Sebastian go podpiął i działa. No muszę przyznać, ze co 32 cale to nie 14. Jestem bardzo zadowolna. Tylko zastanawiam sie ile wytrzyma... Stary schowalam do sypialni na szafę. Obawiam sie jednak, ze powrót może byc trudny...
A na koniec serdeczne życzenia świąteczne dla wszystkich odwiedzających mój pamiętnik... Miałam zrobić grafikę, ale mój stary laptop z corelem odmowił wspolpracy, a na nowym corela jeszcze nie ma ...:(
alhe11
24 grudnia 2019, 13:19Dziękuję za życzenia i też życzę wspaniałych i miłych Świąt !🎄 P.s. To ja wogóle nic nie pieklam tylko kupiłam 😄🍪🍩🍰