Dobry wieczór!
Od razu ostrzegam, będzie długo.
Miałam się zameldować wczesniej, ale nie wyszło. Miałam się też dzisiaj zważyć, ale z różnych powodów w końcu sobie darowałam (o jedno piwo za dużo wczoraj wieczorem + brak snu, ale miałam swoje powody). Zważę się w poniedziałek. W każdym razie jakoś niespecjalnie mi się wydaje, żebym przytyła, taką mam przynajmniej nadzieję.
Sporo się teraz dzieje, wczoraj na przykład mieliśmy niezapowiedzianą wizytę z Chorwacji - stąd ten browar. Kuzyn E wpadł i w zasadzie więcej go nie było niż był. Przyleciał się tylko przywitać z rodziną mieszkającą w naszym mieście i poleciał na koncert AC/DC. Nigdy nie zrozumiem, co ludzie widzą w tych wrzaskach ;) W każdym razie robię sobie co najmniej tygodniową przerwę od alko - nada!!!
Ostatnio postanowiłam zapolować na ciuchy, konkretnie na T-shirty. Moje są tak stare lub tak sprane, że nie ma szans wyjść w nich na ulicę. Po zajęciach pobiegłam więc do C&A i jeszcze jednego centrum handlowego w Heidelbergu. Nabyłam dwie koszulki w rozmiarze S(!!!) i jedną M (przydużą). Ja wiem, że pewnie spora rozmiarówka, ale autentycznie pierwszy raz się wściekałam, że mają tylko wielkie rozmiary, naprawdę ciężko było mi znależć coś na siebie i - uwierzcie - to było cudowne uczucie :D Nareszcie w czymś się sobie podobam, poza tym nie muszę już kupować "wyszczuplających" ciemnych ubrań, żeby wyglądać jak człowiek. Kupiłam sobie jedną białą, jedną kremową i jedną bluzkę w biało-czerwone (różowe?) pasy i jestem całkiem zadowolona :D Ja wiem, że daleko mi do Heidi Klum, ale mimo wszystko, jak porównuję stare i nowe zdjęcia jestem w szoku (tak, wiem, mistrz fotoszopa ).
A tu jeszcze w zestawieniu z jeansami:
Biało-czerwonej Wam nie pokażę, bo nie mam zdjęcia, jakoś nie wpadłam na pomysł, żeby pstryknąć foto. Mimo wszystko wydaje mi się, że tragedii nie ma.
W ogóle jakoś tak ostatnio jestem ze wszystkiego zadowolona. Kilka dni temu szłam sobie na uczelnię i zobaczyłam kogoś o kulach. Kilka minut później na wózku. I pomyślałam sobie, że kurde, te problemy, które ja mam, są tak naprawdę wyssane z dupy, chyba żeby mi się nie nudziło. Jestem zdrowa, bo skrzeczących kolan nie liczę - mogę chodzić? Mogę. Utrudnia mi to życie? Nie. Więc cicho. Studiuję ukochany kierunek, mogę podróżować po całej Europie, dogadać się w całym byłym Związku Radzieckim i na Bałkanach, o krajach niemiecko- i anglojęzycznych nie wspominając, mam możliwość robienia tego, co kocham, nie mam żadnych zobowiązań typu bachorstwo czy opieka nad mężem przygłupem. W ogóle nie mam męża, chociaż tak się przedstawiamy nieznajomym. A co to kogo obchodzi? Mam u boku kochanego Mężczyznę, w Polsce kochającą Rodzinę, za którą ciągle szalenie tęsknię. Nie mam żadnych problemów z wyglądem (poza nadwagą, na którą sama zapracowałam), w sensie: mam wszystkie kończyny, w miarę symetryczną (po)twarz, nie jąkam się, nie jestem specjalnie głupia. W zasadzie mam wszystko, o czym tylko mogłam zamarzyć. A i dieta mi dobrze idzie. Nic, tylko się cieszyć. No to się cieszę
Co poza tym? Udało mi się dziś nagrać króliki - Gizmo wsuwającego sałatę i szczęśliwego Hase Dostał dziś gruszeczkę, który to owoc wielbi ponad życie, szczególnie, jeśli zawiera odpowiednią ilość cukru (czytaj: jest tak dojrzała i słodka, że każdy normalny zwierzaj by się porzygał). Tak się ucieszył, że odwalił freestyle'a na moim ręczniku
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Poza tym, że wszystko jest okay, czasem nie jest. Wróciwszy dziś ze szkoły i pożarłszy yufkę, walnęłam się obok E i poszłam w kimę. I przyśniło mi się, że za moim oknem latały samoloty wojskowe, po ulicach jeździły czołgi, a na jeziorze zbierały się niszczyciele. Bo wybuchła wojna. Boże, jakie to było straszne... Ja się wojny koszmarnie boję, a całe to zgrupowanie odbywało się jakby w okolicach mojego domu i nawet nie miałam dokąd uciec. Koszmar, nie wiem, dlaczego mi się to przyśniło...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dosyć pieprzenia, lecimy z fotomenu. Sorry, musiałam się wygadać
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To chyba wszystko. Przeczytałam nareszcie książkę, którą dostałam na Wigilię od Braciszka - pierwszą powieść detektywistyczną Kinga pt: "Pan Mercedes". Polecam z ręką na sercu, jeśli lubicie ten rodzaj niewymagającej literatury Ponad 500 stron fajnej powieści.
Teraz mam zamiar wziąć się za "Króla Leara" Szekspira. Wykładowca od rosyjskiego mi polecił, jak się dowiedział, że nie czytałam Szekspira. Wiem, siara, ale zmuszali mnie w szkole i mi się nie podobało. Nic to, spróbuję jeszcze raz
Tymczasem lecę do wyrka, bo mimo popołudnniowej drzemki padam na twarz.
Trzymajcie się cieplutko i do napisania!
ula
Naomi666
19 czerwca 2015, 16:04Śliczne posiłki :)!! A co do Szekspira, to jego dramaty to jedne z nielicznych lektur, które przeczytałam :) Polecam "Sen nocy letniej"
Monika123kg
20 maja 2015, 13:56Ula ależ Ty LASKA :D !!!!!! Aaaaa i króle jakie słodziaki :D
violettone
20 maja 2015, 07:42dobre są te napoje z DM? ;>
nussell
18 maja 2015, 17:32trzymam kciuki za spadki. Króliki super, a jedzonko pyszne
Efkakonewka
17 maja 2015, 20:48Super menu, fajnie, że możesz jeść takie rzeczy:)
nataliaccc
17 maja 2015, 20:07Ula, Ulcia, Uleczka Ty dupoooooooooooo!! z czego Ty się odchudzasz! wyglądasz super i naprawdę dużo Ci zleciało!!! brawo!
czarnaOwca2014
17 maja 2015, 16:12Super figurka. Tak trzymać. Jedzonko wygląda rewelacyjnie sama tworzysz sobie menu czy masz jakas specjalna diete?
sarna88
17 maja 2015, 12:57ale pysznie :D wracam dzis z fotomenu :D powodzenia
MadameRose
16 maja 2015, 21:41Ślicznie wyglądasz :-) Poza tym brawo za nastawienie. Czasami strasznie nie doceniamy tego co otrzymaliśmy od losu.
UlaSB
16 maja 2015, 22:32Dzięki :) Też zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę jestem bardzo szczęśliwa, po prostu nie zawsze widzę las spoza drzew... ;)
NewShape2017
16 maja 2015, 21:03Wyglądasz bardzo ładnie. Mam pytanie czy możesz mi powiedzieć co nieco o królika w domu/mieszkaniu?. Chciałbym kiedyś mieć królika słyszałam że są podobne w zachowaniu do kotów i ze są bardzo wrażliwe. Ale czy np znoszą dobrze podróże i zmianę miejsca?. Z góry dzięki za wszystkie informacje. Dobrej nocy.
UlaSB
16 maja 2015, 22:31Hej hej :) Jeśli chodzi o króliki, to przede wszystkim muszą być co najmniej dwa. To stadne zwierzaki i nie mając partnera strasznie się męczą. Najlepiej dziewczynka i chłopiec (tylko trzeba wykastrować). Moje nie lubią podróży, uszaty Gizmo szaleje po włożeniu do transporterka, ale teraz będziemy transportować je razem, więc może coś się zmieni. Zmian miejsca też nie lubią - zawsze potrzebują kilku dni na aklimatyzację. Akurat jutro po raz pierwszy chcemy wypuścić uszaki do ogrodu, sama jestem ciekawa jak zareagują. Nasze mieszkają w garażu, mają tam piętrowy domek i wybieg ponad 2 x 1,5 m (nie wiem dokładnie ile), muszą mieć miejsce do biegania, zawsze czystą wodę, sianko... Nie potrafię porównać do kota, bo nigdy nie miałam, nasze są bardziej jak psy - przylatują na zawołanie, potrafią prosić, ale jak się wkurzą to i dziabnąć ;) W razie innych pytań służę informacją :) Pozdrawiam!
Anett1993
16 maja 2015, 19:44super wygladasz w nich :) gratuluje rozmiaru i jak zawsze smacznie ! :)
UlaSB
16 maja 2015, 22:26Dziękuję ^^
natalie.ewelina
16 maja 2015, 19:04masz bardzo ladny zegarek zdradzisz gdzie kupilas? buzi
UlaSB
16 maja 2015, 22:26A zegarek dostałam od Mamy, nie mam pojęcia, gdzie go kupiła... Ale chyba w Niemczech :)
natalie.ewelina
16 maja 2015, 19:03wspaniale wyglladasz...ja nie wiem ale twoja waga klamie....sciskam mocno
UlaSB
16 maja 2015, 22:25Hihih, dziękuję ;) A co waga na to wszystko, zobaczę w poniedziałek :) Buziaki! :*
Magdalena762013
16 maja 2015, 17:07Czy yufka to tortilla po naszemu? Nie znam takiej nazwy. A ten coco drink smaczny? Dolaczam do grona niewierzacych... w Twoja paskowa wage. A jestes wysoka? Wygladasz b. dobrze. No i ciesze sie, ze sie cieszysz, czyli doceniasz to co masz! A ac dc tez niedlugo bedzie w Polsce. I moze nie do konca zawsze chodzi o muzyke tylko o to, ze zespol jest znany, no i jest atmosfera:)
UlaSB
16 maja 2015, 17:12Yufka jest troszkę bardziej miękka i ogólnie sporo większa od tortilli, wydaje mi się, że to nie do końca to samo. Taka turecka tortilla ;) A co do wagi, to dziękuję bardzo :-) Mam 172 - 174 cm wzrostu (zależy, kto mnie mierzy), tak że całkiem niska nie jestem :-) Pozdrawiam!
Magdalena762013
16 maja 2015, 17:40A faktycznie. Ja mam podobna wage, jednak wzrost 165... I z 10 lat wiecej i 2 bachory, jak piszesz:). I powiem Ci, ze jak tak piszesz o dzieciach to w sumie sie dziwie. Oczywiscie, nie kazdy ma ostatecznie dzieci, choc moglby miec. Czasami ktos zmeczyl sie w dziecinstwie nop. opieka nad dziecmi czy cos takiego. Czasem czlowiek chce sie wyszumiec, zanim bedzie za kogos jeszcze odpowiedzialny. Ale Ty masz przeciez takie dzieci - te swoje kroliczki wyraznie kochasz tak bardzo, jak ja swoje latorosla, nieprawdaz? Myslisz o nich. Starasz sie dac im wszystko co najlepsze:)
UlaSB
16 maja 2015, 18:33Nie porównywałabym dzieci do królików ;) Zwierzaki kupiłam (mogłam też dostać), ale nie musiałam zasuwać z bufetem przez 9 miesięcy - ciąża i wszystko co z nią związane jest dla mnie obrzydliwe. Dzieci nie cierpię. Płaczący dzieciak doprowadza mnie do szału, dzieciaki bawiące się pod moim oknem też. Króliki są ciche, nie wymagają tyle opieki, to po prostu zwierzaki. I jasne, że strasznie je kocham, uwielbiam się nimi zajmować i w ogóle, ale to nie ma nic wspólnego z instynktem macierzyńskim, którego mi po prostu brak. To nie kwestia wyszumienia się, ja po prostu nie chcę, wiem, że byłabym złą matką i nie potrzebuję dzieci do szczęścia :)
Magdalena762013
16 maja 2015, 18:56Moze jeszcze kiedys wrocimy do tematu. Wiadomo, ze kroliki nie rownaja sie dzieciom, ale chodzilo mi o porownanie duzej liczby obowiazkow i podejsciu. A bycie w ciazy? Mam wiele milych wspomnien- ustepowanie miejsca, zakupy bez kolejki, podejscie meza. A dzieci za oknem?? Wkurzaja mnie tragicznie. Swoje czasem tez. Ale zycie bez nich? Bez sensu...
cloudyviolet
16 maja 2015, 15:40O rany puszczasz tak razem króliki? :O i to samczyki? moje by się pozabijały, albo próbowały zgwałcić :P
UlaSB
16 maja 2015, 16:50Jasne :) Mam dziewczynkę i dwóch chłopaków (wykastrowanych), mieszkają razem praktycznie od zawsze. Trochę czasem futro lata, ale ogólnie się kochają, śpią razem i czyszczą sobie futerko :D
kacper3
16 maja 2015, 14:14Super wygladasz!
UlaSB
16 maja 2015, 16:47Dziękuję :D
Shibutek
16 maja 2015, 13:38A ja lubie te wrzaski na koncertach i zazdroszczę mu AC/DC :D Menuu pycha a na swoją wagę na pewno nie wyglądasz :)
UlaSB
16 maja 2015, 13:43Dziękuję! Sama czasem słucham cięższej muzyki, ale ten zespół kompletnie do mnie nie przemawia :p
Shibutek
16 maja 2015, 13:50Moim ulubionym zespołem nie jest ale na koncertach zawsze wszystko brzmi lepiej bo jest ten klimat itd... :D
Galijka
18 czerwca 2015, 11:37W lipcu będą w Polsce :) Ula, masz mój wzrost, jesteś kilka kg cięższa a wyglądasz na szczuplejszą. I gdzie tu sprawiedliwość? ;)
ZawszeWinna
16 maja 2015, 10:16Super wyglądasz, wcale nie na te 80pare! :)) Zawsze jak czytam Twój wpis to zachciewa mi się jeść :D Tyle kolorowych zdjęć różnych przysmaków mmm... Tak Szekspir w szkole nudził, koniecznie zdaj relacje jak przeczytasz "Króle Leara" :) Pozdrawiam!
UlaSB
16 maja 2015, 13:00Dzięki, bardzo mi miło! ^^ A co do lektur, to ja ich w szkole praktycznie nie czytałam. Nudziły mnie w większości, wolałam czytać co innego :p Ale z "Króla Leara" na pewno zdam relację :) Pozdrawiam!
Ozaraable
16 maja 2015, 09:32Oj, jaki słodziutki króliczek! A menu jak zwykle cudowne ;)
UlaSB
16 maja 2015, 12:52Dziękuję :-)
EwaFit
16 maja 2015, 07:14Czy Ty oby na pewno masz wagę jak na pasku? Bo ze zdjęć wyglądasz jakbyś miała o wiele mniej kg :) Wygladasz szczupło :) Masz rację w temacie nastawienia do życia i radości plynącej z faktu, że jesteśmy zdrowi, że możemy cieszyć się i czerpać garściami z prostych rzeczy na codzień, muzyki ptaków przy ciepłych promieniach słońca, motyli na kwiatach i Twojego króliczka, wcinającego słodką gruszkę, pzdr Cię mocno :) ps. ja też wczoraj wypiłam piwka, bardzo miałam na nie ochotę, po całym wyczerpującym tygodniu pracy :) ale spoko, wypocę i spalę przez weekend :)
UlaSB
16 maja 2015, 12:51Waga niestety wciąż oscyluje w okolicach 80 kg, ale cieszę się strasznie, że wyglądam na mniej :D Zadowolenie z życia codziennego jest ważne, człowiek od razu wstaje z łóżka z innym nastawieniem. A browar sam w sobie nie jest straszny, tak jak piszesz - wszystko można spalić. Gorzej, jak pojawi się kac... ;-) Buziaki! :*