Kupiłam nową wagę łazienkową, bo dotychczasowa od 3 tygodni oszukiwała mnie w podły sposób. Perfidnie pokazywała prawidłową wagę bratanków, szwagierki, sąsiadki i oszukiwała mnie... Oni wszyscy byli dobre kilkadziesiąt kilogramów lżejsi ode mnie i waga nie fiksowała. Kiedy jednak ja próbowałam ją dosiąść wredna pokazywała mi to co chciałam widzieć i pokazywała mi o 2-3 kg co tydzień mniej...Najpierw zmieniłam jej baterie...nie na wiele się zdało...Waga zrobiła się niepoprawną optymistką i wahała się zgodnie z moimi wahnięciami...Nogi blisko 108kg, nogi szeroko 104kg, wolne wchodzenie z podtrzymaniem o umywalkę 103kg... Podejrzane wydawało mi się to, więc wpisywałam do wagi co tygodniowej średnią z kilku ważeń....Wymiary obwodów ani drgnęły....Kiedy w końcu waga zaczęła pokazywać mi 98kg, 89kg czy 78kg pomyślałam, jesteś świetna ale bez przesady....ruszasz się coraz ciężej, talia ani drgnie, podjadasz sobie całkiem dobrze i z apetytem, może i zdrowiej, ładniej, urozmaicenie....Oszukiwana Dietetyczka daje Ci 2100kcal, ty nawet tego nie jesz ale nie ma takich cudów....czytasz Kochana Małgosiu, co te wszystkie biedaczki na Witalii wyczyniają aby troszeczkę schudnąć, jak katują swoje ciałka, jak odmawiają sobie słodyczy, tłuszczów, śmietany, placków ziemniaczanych, boczusia i serów dojrzewających....A Ty Cud Natury jesz i chudniesz???? Puknij się istoto rozumna w głowę i KUP NOWĄ WAGĘ!!!
Cóż było robić? Kupiłam, dzisiaj odebrałam przesyłkę.....Stanęłam w PRAWDZIE! Najwyższy czas, bo kompletnie zmarnowałabym takie fajne wyniki....Rok rozpoczęłam w porywach z wagą 118kg, stabilnie ok. 115kg, dietę w maju rozpoczęłam z pamiętniczkiem z 112,4kg...
Nowa waga pokazała 109,3kg, a miałam już 104kg.....
Przykre, ale nie będziemy się kopać...Mamusia mówiła zawsze, że leżącego nie należy kopać...
Nie jest źle, ale i nie jest zachwycająco....Ruszamy od nowa Małgorzatko... Do końca roku mamy 10 tygodni....105kg w Sylwestra będzie wspaniałe
mada2307
28 października 2014, 07:52A ja robilam tak. Kolejny grzeczny dzien, a waga stoi. Wkurzala mnie. To bralam do reki jakis kilkukg ciezar, wazylam sie, oczywiscie pare kg wiecej, a potam bez ciezarka, mniej niz bylo na poczatku. Dzialalo.
mada2307
28 października 2014, 07:52A ja robilam tak. Kolejny grzeczny dzien, a waga stoi. Wkurzala mnie. To bralam do reki jakis kilkukg ciezar, wazylam sie, oczywiscie pare kg wiecej, a potam bez ciezarka, mniej niz bylo na poczatku. Dzialalo.
mada2307
28 października 2014, 07:51Przypuszczam, ze kochalas te stara wage, to byla naprawde dobra przyjaciolka. Na tyle pozwalala! A na powaznie, dobrze, ze w koncu stanelas oko w oko z prawda, bo nie wiadomo, na jakie manowce zaprowadzilaby Cie ta pseudoprzyjaciolka.
mada2307
28 października 2014, 07:51Przypuszczam, ze kochalas te stara wage, to byla naprawde dobra przyjaciolka. Na tyle pozwalala! A na powaznie, dobrze, ze w koncu stanelas oko w oko z prawda, bo nie wiadomo, na jakie manowce zaprowadzilaby Cie ta pseudoprzyjaciolka.
Grendi
24 października 2014, 16:58Nie wiedziałam, że jest tyle sposobów ważenia hehehehe muszę sprawdzić swoją wagę, bo może skoki wagi ciała, to tylko kaprys wagi? 10 tygodni to dużo czasu, trzymam za Ciebie kciuki :)
irena.53
24 października 2014, 12:57Dobrze, pięknie, że masz spokój w sobie I taka cierpliwośc, I pogodę ducha ...bo I dobrze ,życie toczy sie dalej.. I będzie sie robić to co trzeba dalej ... Pozdrowionka ...
Nakonieczny
24 października 2014, 14:29Nic innego nie zostaje, przecież odchudzanie to przyjemne urozmaicenie w rutynie dnia, cieszę się nawet, że trochę wzrosło...Bo jak wzrosło to będzie spadać:)) No nie? Serdeczności :))
KrystynaW1954
24 października 2014, 12:11Świetnie opisałaś Małgosiu te oszustwa Twojej wagi. Ja też mam "kłamliwą" wagę i choć była w naprawie...nadal oszukuje. Dlatego też ja co tydzień chodzę się zważyć do apteki, gdzie jest duża, elektroniczna i podobno dokładna waga( takie często są w sanatoriach). Niemniej jednak moimi najlepszymi miernikami są moje ubrania, zwłaszcza spodnie i spódniczki. Pozdrawiam Cię Małgosiu cieplutko i życzę miłego weekendu!! :-)))!
Nakonieczny
24 października 2014, 14:26Ech Krystynko, koniec urlopu, sezonu, wizyt, przyjaciółek i rozpieszczania....Pora na zajęcie się sobą solidnie...Dziękuję Ci za wsparcie serdecznie i też życzę Ci miłego weekendu :))
Jena89
24 października 2014, 12:04kurcze ja się pójdę zważyć do przychodni chyba może moja waga też oszukuje :P ale bym się załamała :D
Nakonieczny
24 października 2014, 14:23Gilda ma rację,najprawdziwszy jest metr i obwody....Ubrania też nie złe...Nie da się oszukać i zapiąć w pasie bez pęknięcia na plecach...:)Buziaki :))
noir9
24 października 2014, 11:51jeszcze jak wejdzie się na wagę w trakcie jej uruchamiania to niezły wynik można uzyskać :D będzie dobrze, na pewno osiągniesz więcej :)
Nakonieczny
24 października 2014, 14:20Nie ma rady, jeżeli chce się pięknym być:)) Nowa nie oszukuje....dwa pomiary pod rząd są takie same,dzięki za wiarę we mnie. Buziaki :))
ciociusia
24 października 2014, 11:21Hallo Małgorzatko, gratuluje opisu..posmialam sie calkiem szczerze.....ja dzisiaj dzien wazenia- niby sukces, ale...wychodze z podobnej wagi i tez chce do Swiat schudnac...moim marzeniem bylaby 9-ka z przodu, ale.....okres adwentu.... i te pokusy!!Zycze milego dnia-Bernadette
Nakonieczny
24 października 2014, 14:18W poście, będzie jeszcze łatwiej ale takie 99,9 w Sylwestra to......to by było coś! Ja Tobie też życzę 9-tki i powodzenia :))
ciociusia
24 października 2014, 17:47....no to trzymajmy sie razem!!!w grupie zawsze razniej!!!!
Nakonieczny
24 października 2014, 19:55Dzięki za zachętę, dzisiaj odkąd wiem jak się sprawy mają zjadłam prawie 500cal mniej i mały ruch też zrobiłam....Jednak waga to dobry motywator...popołudniu wczoraj miałam 109,4kg ale rano po śnie już 108,8kg, trochę wody przez noc ubyło, teraz nadal mam te 108,8kg ale już nie tyle co wczoraj, co daje szansę, że jutro rano może być jeszcze mniej. Też Ci dopinguję, Miłego Weekendu, słońca i ruchu nam życzę:))Małgosia
ZizuZuuuax3
24 października 2014, 10:02To teraz gdy znasz prawdę, musisz coś z tym zrobić. Przestać się oszukiwać i walczyć :) Powodzenia!
Nakonieczny
24 października 2014, 14:15Prawda najgorsza jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Już wczoraj po pomiarze po obiedzie przestałam myśleć o kolejnym posiłku,skromna kolacja i dzisiaj lepiej...Dziękuję i też życzę wytrwałości. :))
MonikaGien
24 października 2014, 09:40Powodzenia :-)
Nakonieczny
24 października 2014, 14:12Dzięki i Tobie też :))
corall
24 października 2014, 09:07może teraz Cię to zmobilizuje do ćwiczeń i neidługo na wadze znów zobaczysz 104 kg, a później coraz mniej :) trzymam kciuki
Nakonieczny
24 października 2014, 14:11Nie ma rady, spotkam się z tymi ślicznotkami z KFO i spróbuję zdobyć brązowy pas:)) Pozdrawiam :))
DianaS2014
23 października 2014, 23:34Ale przynajmniej stanęłaś w prawdzie kupując nową wagę.Ja natomiast swoją schowałam pod szafkę i żyję w błogiej nieświadomośći, choć i czuję, i widzę, że jest coraz gorzej, a apetyt jak u niedźwiedzia przygotowującego się do zimowej drzemki. Wapominałam o diecie dr E. Dąbrowskiej. Ona ciągle przede mną, bo ja muszę wpaść w skrajność, żeby wyjść na prostą. W listopadzie żegnam się z lodówką i wyjeżdżam na jarzynki w podkarpackie. Opiekę na Mamą przejmie mój nieco starszy brat, a ja jadę na odpoczynek i po zdrowie w szczuplejszym wydaniu... Trzymam za Ciebie kciuki, proszę o to samo i do usłyszenia.
Nakonieczny
24 października 2014, 07:44Dziękuję, oczywiście będę trzymać za Ciebie mocno kciuki. Moje dzieci stosują tę dietę, jedna wytrzymała nawet 6 tygodni tej głodówki, zięć i druga też zaczęli. Ja niestety nie mogę zastosować bo biorę tabletki na ciśnienie i inne. Powodzenia, trzymaj się cieplutko :))
gilda1969
23 października 2014, 22:07Ach, takie przygody z wagami się zdarzają, też miałam podobną. W przychodni na lekarskiej okazało się, że jestem cięższa o 7 kg. niż pokazywała moja, bardzo to przeżyłam jakoś, serio. Rozbeczałam się i tyle. Współczuję Ci więc, bo wiem, jakie to przykre uczucie. Ale nie ma porażki, z jakiej byśmy się nie podniosły!:))) Pamiętajmy o tym zawsze:) Pozdrawiam Cię cieplutko:)
Nakonieczny
24 października 2014, 07:51Ona zaczęła pokazywać od ściany do ściany, nawet 124kg, przestałam ją traktować poważnie, stąd pomiary innych...poniżej setki była już normalna....pewnie te plastikowe stopki powyżej setki wytarły się. Masa ciała przybyła bo to oczywiste, kiedy nie pływa się od 2 miesięcy, dużo mniej wychodzi a do ćwiczeń podchodzi jak do jeża :)) Trudno coś robić jak nie ma miernika....Ale to już przeszłość...Zbytnio się nie przejmuję, rozumiem jest akcja jest reakcja, jest zastój cofamy się....Miłego dnia Kochana :))
gilda1969
24 października 2014, 07:53Dlatego tak naprawdę najlepszym miernikiem jest jednak centymetr. Tu nas nie oszuka:)
Nakonieczny
24 października 2014, 07:57Udawałam, że go nie mam:))
gilda1969
24 października 2014, 08:04Nie oszukuj, łotrze:)))
Nakonieczny
24 października 2014, 08:20To nie ja, to Dziecko we mnie:))
gilda1969
24 października 2014, 08:45No tak:))) Nie zwalaj na biedne dziecię:)))
oversome
23 października 2014, 21:10hehhe... fajna waga, swoja podejrzewam o to samo... ;D w zależności od wychylenia i miejsca na podłodze... :D a niedługo i jeszcze ta mi zabiorą, trochę mi szkoda kaski na nową.. ale co robić... stawanie w prawdzie, choć bolesne, to jednak uwalniające...
Nakonieczny
24 października 2014, 07:55Zamówiłam na Allegro, wagę Mesko za 26z,ł razem z dostawą do odbioru na poczcie 35zł...nie majątek a ile radości...Z tamtej wykorzystam hartowane szkło jako podstawkę...I masz rację,wiem na czym stoję....Już wczoraj zjadłam zdecydowanie mniej, zapisywalam sobie od paru dni co wyczyniam:)) Buziaki:))
Mayan
23 października 2014, 21:01To tę starą daj mnie. A jak by pokazała 58 kg - to bym ją nosiła na rękach. :))))
Nakonieczny
24 października 2014, 07:58No nie wiem, bo ona jest naprawdę wredna i 124kg potrafi pokazać:Buziaki :))
Mayan
24 października 2014, 12:37To bym ją nosiła tylko na jednej ręce :))))
renianh
23 października 2014, 20:50Od razu pomyślałam że może Twoja waga miała mniejszy zakres ważenia ,bo sa takie do 100 kg ,do 120 czy wiecej .No to wymówki sie skończyly teraz spokojnie wolno w dół z nową wagą do towarzystwa.
Nakonieczny
24 października 2014, 08:01Nie, ona przedtem była normalna, ale za długo chyba tkwiłam pomiędzy 110 a 105kg i coś w tym miejscu szwankuje a nóżki chodzą jak chcą... Dziękuję za wsparcie Buziaki :))
jolaps
23 października 2014, 19:39Nie bądź dla siebie taka surowa . Wszak masz od pamiętniczka 3,1 kg mniej. , czyli przeciętnie 0,62 kg miesięcznie. Gdyby nie apetyczne podjadanie to pewnie wynik byłby o wile lepszy a tak jest przeciętny ale nie zły. Wróć do właściwego odżywiania i rusz ponownie w trasę. To pozwoli osiągnąć Ci wymarzona wagę a może i mniej. A swoją drogą nie wiedziałam że odwiedzasz cudze pamiętniki.
Nakonieczny
24 października 2014, 08:08I to mnie bardzo cieszy, lepsze to niż ciągła wspinaczka do góry a od stycznia jednak 8kg mniej, byle tylko tak dalej. Odwiedzam, nie zawsze komentuję, bo czasami nie mam nic do dodania i nie chcę wpaść uzależnienie od internetu, ograniczam sobie czas tej przyjemności. Dzięki za wsparcie...Buziaki:))
moderno
23 października 2014, 19:00Jak sie postarasz to plan zamierzony do Sylwestra osiagniesz Wierze w Ciebie
Nakonieczny
24 października 2014, 08:24Dziękuję Ci Iwonko, jesteś Kochana:))Ty też trzymaj się,mam nadzieję, że jeszcze przed Sylwestrem spotkamy się w połowie drogi np. na MOLO! Buziaki :))