...to tak:
od poniedziałku nie jem słodyczy!
...a jadłam! i to dużo!!!
czekolady po 2 dziennie....
lody (na wczasach)
ciasteczka, paluszki i inne świństwa :(
w niedzielę ważyłam 89,7 kg, dzisiaj ważę 89,3 kg...
NIE JEST DOBRZE !!!!!
NADAL MAM PROBLEM Z JEDZENIEM WIECZORNYM....
PEWNIE JUŻ PISAŁAM JAK WYGLĄDA MÓJ CAŁY DZIEŃ...
no więc, tak:
wstaję około 5.00
połykam drażetkę witaminy A+E i 3 tabletki Cerutiny, popijam wodą 1/2 szklanki
około 6.15 jem pierwszy posiłek (ostatnio owsianka na wodzie z miodem), do tego herbata ziołowa,
gdzieś w okolicy g.10.00 zjadam twaróg chudy albo 0% - 250 gram z dżemem nisko-słodzonym albo z pomidorem.
Woda i kawa.
po godzinie 13.00 zjadam obiad (od 3 dni są to warzywa gotowane różnej maści) DUŻO WARZYW - dzisiaj mam kapustę kiszoną gotowaną z pieczarkami.
potem lecę do mojego zakładu fryzjerskiego i stoję przy klientkach/klientach do godziny 18.00. Wypijam około 400 ml wody od 14.30 do 18.00 i połykam preparat z magnezem i wit B.
Przychodzę do domu i mam ochotę coś zjeść...
mój D. robi sobie kanapki na dzień następny, a ja mam ostatnio ciągoty w kierunku chleba. Na przykład wczoraj zjadłam 3 kanapki (takie z końca chleba - nieduże) z pasztetem. W poniedziałek 4 kromki z.. żółtym serem!!!
za każdym razem idąc z salonu myślę " napiję się czegoś i już nic nie będę jadła!!!!!", po czym maja słaba silna wola niestety przegrywa :(
Próbowałam już jeść bardziej obfite obiady, ale to nie pomagało. Jak wracałam z salonu to i tak jadłam dużo i niekontrolowanie!!!
Ostatnio mój D. robi kurs, który kończy sie o 18.00, więc nie może mi nic przygotować. Jak wracałam do domu i miałam od razu ugotowane warzywa albo marchewkę potartą, to zjadałam i nie miałam problemu z podjadaniem..... Muszę jeszcze jakoś miesiąc wytrzymać....
...jakoś muszę przestawić znowu sobie z głowie i wskoczyć na dobre tory.
Na razie słodycze odstawione!
W sobotę jedziemy do moich ukochanych Wambierzyc.
W następną sobotę (13.09) idziemy na plenerową imprezę z tańcami.
w kolejną sobotę (20.09) mam imprezę "emerycką" od koleżanki z pracy.
W jeszcze następny weekend (26, 27, 28) wycieczka do hotelu ze spa i do Aquaparku.
wiecie co to oznacza???
że MUSZĘ się zabrać za siebie, bo będzie mi przykro na tych wszystkich imprezach, że jestem gruba!!!!!
Może dużo nie "ugram", ale zawsze coś.....
Buziolki.....
benatka1967
3 września 2014, 08:24trzymam kciuki za powodzenie :)))
Malgoska39
3 września 2014, 11:11Dziękuję Kochana....
Magga74
3 września 2014, 08:19każdy gram mniej się liczy , powodzenia :)
Malgoska39
3 września 2014, 11:11Racja! i tego będę się trzymać!
AnnaSpelniona
3 września 2014, 07:44ja podpisuje si epod kolezanka ..malo bialka ....kochana a one trzyma ....poprostu wracasz i jesz kolacje ! bo ja od pn tez ucze sie nie podjadac ....i ciezko jest ale damy rade !
Malgoska39
3 września 2014, 11:10pewnie, że damy :)
Jolianka
3 września 2014, 07:41Gosiu, przy dobrze zbilansowanych posiłkach i właściwym stosunku białek/ tłuszczy i ww , nie ma ciągot ani na słodkie, ani na dodatkowe skiby chleba, chyba że przez pamięć słodkich uczt i ekstaz podniebienia. Twoje posilki prawie nie mają białka. I tu wg mnie leży przyczyna podjadania i przybierania na wadze.
Malgoska39
3 września 2014, 11:10przybieranie na wadze, to skutek jedzenia byleczego w dużych ilościach.... i to jest pewniak! :) a źle zbilansowana dieta... i owszem, można mi to zarzucić..., ale twaróg to przecież białko :) i jem tak dopiero od trzech dni... Będę bilansować, obiecuję :)
mysza76
3 września 2014, 07:33oj skąd ja to znam , mi tez wciąż słodycze chodzą po głowie nie musiałabym nic jeść prócz słodyczy,od poniedziałku zjadłam 1 cukierka czekoladowego ,ale jak w domu jedzą aż mnie skręca.....życzę wytrwałości napewno się uda :)
Malgoska39
3 września 2014, 11:07Dzięki, Tobie też wytrwałości życze. Ja mam tak, że wolę wcale nie jeść czekolady, to potrafię się opanować, a jak skosztuję jedną, to potem nie mam umiaru :(
Malgoska39
3 września 2014, 11:07Komentarz został usunięty