Witajcie:)
Nie pisałam kilka dni, głównie dlatego, że trwa sesja.
Ja najcięższy egzamin mam w sobotę,
póki co jeszcze się na niego nie uczę,
ale myślę, że po weekendzie powinnam już chyba zacząć, aj:/
Idzie mi dobrze, jak widzicie po tytule-
przy piątkowym ważeniu odnotowałam spadek
-1 kg!:)
Waga aktualna- 72,7 kg
czyli już ponad 13 kilogramów za mną:)
Mam nadzieję, że w kolejnym tygodniu odnotuję podobny spadek,
po zastoju jaki miałam po świętach to każde 100 g mniej mnie cieszy.
Widzę zmianę, inni też widzą, co motywuje mnie do dalszej walki o lepszą siebie.
Moje ubrania też ją widzą:P
Ubrałam ostatnio jeansy, które kupiłam na I roku studiów,
czyli 5 lat temu, wtedy były dobre,
ale nie nosiłam ich bo potem zaczęłam tyć.
A tu proszę- ubrałam i pasują:)
Miałam ostatnio "ciche dni" z S,
trochę się posprzeczaliśmy, ale niestety z mojej winy.
Trochę sobie to wszystko przemyślałam
i doszłam do wniosku, że ja chyba nie do końca go doceniam,
za dużo od niego wymagam nie widząc, że on i tak wiele dla mnie robi.
Jest aż nadto cierpliwy i aż nadto wyrozumiały, a ja jestem wybuchowa,
bywam dla niego wredna i czepialska.
Przez moją wybuchowość, potrafiliśmy pokłócić się o taką pierdołę
jak zdejmowanie butów na dywanie.
Jest wspaniałym facetem i obiecałam sobie,
że teraz zmienię swoje wszystkie złe nawyki,
które tak utrudniały nam życie i będę starała się dwa razy bardziej,
aby nam się układało.
Trzy lata razem to dużo, a chcę by myślał o mnie jak o świetnej dziewczynie,
a nie o wrednej, czepiającej się jędzy.
Ok, tyle moich smutów i przemyśleń.
Poszłam dzisiaj na zakupy, znowu.
Powinnam iść na zakupowy odwyk i leczyć się z zakupoholizmu,
ale jeszcze nie odczuwam takiej potrzeby:D
Ważne, że obieg ciuchów jest- to, co mi już nie odpowiada sprzedaję
i mam pieniądze na coś nowego. I tak w kółko.
Dzisiaj wybrałam się na, o dziwo- pierwsze zakupy wyprzedarzowe,
no może drugie.
Przejrzałam dzisiaj rano moją szafkę i doszłam do wniosku,
że większość spodni stała się za duża, a swetry- zbyt "oversize".
Ruszyłam zatem na poszukiwania.
Miałam kupić przede wszystkim rękawiczki i legginsy,
ale niestety nic ciekawego już nie było.
W efekcie kupiłam spodnie i to rozmiar 38!!!!!
Upatrzyłam je już w momencie, jak nie były jeszcze na wyprzedaży, kosztowały wtedy 99 zł.
Za dużo.
Dzisiaj patrzę, a został rozmiar 38.
Zniechęcona poszłam jednak do przymierzalni i o dziwo-
wcisnęłam się i nawet nie są jakoś strasznie ciasne:)
Co prawda są z grubego rozciągliwego materiału
i pewnie w inną 38 bym się nie wcisnęła, ale 38 to 38 i kropka:D
Spodnie są z elastycznego ale grubego materiału, z naszytą z przodu czarną koronką.
Kupione w ORSAY za 50 zł.
Na zdjęciu słabo je widać, a nie ma zdjęcia katalogowego.
Zakup numer dwa: sweterek w Reserved. Polowałam na srebrny sweterek i takowy znalazłam w Re. A z racji, iż lubuję się w luźniejszych- jest mój.
sweterek- 39 zł.
Zakup 3- zwykły biały t-shirt z Sinsay, z napisem Fashion- Passion
Bluzka- 9,90 zł
Ale...poszłam nie tylko na zakupy. Poszłam też na siłownię:)
Zaliczyłam 50 minut bieżni i 10 minut ćwiczeń na nogi,
kilkadziesiąt brzuszków i 20 podciągnięć.
Jak zwykle spotkałam Agatę - moją kumpelę poznaną dzięki Vitalii:D
Nie wiem, jak ona to robi,
ale jak nie umawiamy się na wspólne wyjście na siłownię
to ona i tak trafi i przyjdzie wtedy, kiedy ja jestem:P
Wczoraj byliśmy z S. na urodzinach mojego przyjaciela
z rzeczy zakazanych wpadło trochę chipsów i dwa piwa + dwa gryzy tortilli
ale dzisiaj była aktywność więc nie rozpamiętuję tego. Impreza się udała:)
DZISIEJSZE MENU:
ŚNIADANIE: pół bułki wieloziarnistej z serkiem, polędwicą, serem żółtym i pomidorem + odrobina ketchupu z jajecznicą z dwóch jaj i ze szczypiorkiem oraz połową pomidora
II ŚNIADANIE: banan
OBIAD: warzywa na patelnię z makaronem pełnoziarnistym, sosem i pomidorami z puszki i z piersią z kurczaka
PODWIECZOREK: 3 cukierki czekoladowe
KOLACJA: dopiszę
i fotomenu z ostatnich dni:) Jak widać- wcale nie jem małych porcji, staram się dodawać maksymalną ilość warzyw i zawsze dostarczać sobie białka w postaci kurczaka, polędwicy, jajek oraz węglowodanów- w postaci ciemnego makaronu, kaszy gryczanej czy bułek razowych.
Nie pisałam kilka dni, głównie dlatego, że trwa sesja.
Ja najcięższy egzamin mam w sobotę,
póki co jeszcze się na niego nie uczę,
ale myślę, że po weekendzie powinnam już chyba zacząć, aj:/
Idzie mi dobrze, jak widzicie po tytule-
przy piątkowym ważeniu odnotowałam spadek
-1 kg!:)
Waga aktualna- 72,7 kg
czyli już ponad 13 kilogramów za mną:)
Mam nadzieję, że w kolejnym tygodniu odnotuję podobny spadek,
po zastoju jaki miałam po świętach to każde 100 g mniej mnie cieszy.
Widzę zmianę, inni też widzą, co motywuje mnie do dalszej walki o lepszą siebie.
Moje ubrania też ją widzą:P
Ubrałam ostatnio jeansy, które kupiłam na I roku studiów,
czyli 5 lat temu, wtedy były dobre,
ale nie nosiłam ich bo potem zaczęłam tyć.
A tu proszę- ubrałam i pasują:)
Miałam ostatnio "ciche dni" z S,
trochę się posprzeczaliśmy, ale niestety z mojej winy.
Trochę sobie to wszystko przemyślałam
i doszłam do wniosku, że ja chyba nie do końca go doceniam,
za dużo od niego wymagam nie widząc, że on i tak wiele dla mnie robi.
Jest aż nadto cierpliwy i aż nadto wyrozumiały, a ja jestem wybuchowa,
bywam dla niego wredna i czepialska.
Przez moją wybuchowość, potrafiliśmy pokłócić się o taką pierdołę
jak zdejmowanie butów na dywanie.
Jest wspaniałym facetem i obiecałam sobie,
że teraz zmienię swoje wszystkie złe nawyki,
które tak utrudniały nam życie i będę starała się dwa razy bardziej,
aby nam się układało.
Trzy lata razem to dużo, a chcę by myślał o mnie jak o świetnej dziewczynie,
a nie o wrednej, czepiającej się jędzy.
Ok, tyle moich smutów i przemyśleń.
Poszłam dzisiaj na zakupy, znowu.
Powinnam iść na zakupowy odwyk i leczyć się z zakupoholizmu,
ale jeszcze nie odczuwam takiej potrzeby:D
Ważne, że obieg ciuchów jest- to, co mi już nie odpowiada sprzedaję
i mam pieniądze na coś nowego. I tak w kółko.
Dzisiaj wybrałam się na, o dziwo- pierwsze zakupy wyprzedarzowe,
no może drugie.
Przejrzałam dzisiaj rano moją szafkę i doszłam do wniosku,
że większość spodni stała się za duża, a swetry- zbyt "oversize".
Ruszyłam zatem na poszukiwania.
Miałam kupić przede wszystkim rękawiczki i legginsy,
ale niestety nic ciekawego już nie było.
W efekcie kupiłam spodnie i to rozmiar 38!!!!!
Upatrzyłam je już w momencie, jak nie były jeszcze na wyprzedaży, kosztowały wtedy 99 zł.
Za dużo.
Dzisiaj patrzę, a został rozmiar 38.
Zniechęcona poszłam jednak do przymierzalni i o dziwo-
wcisnęłam się i nawet nie są jakoś strasznie ciasne:)
Co prawda są z grubego rozciągliwego materiału
i pewnie w inną 38 bym się nie wcisnęła, ale 38 to 38 i kropka:D
Spodnie są z elastycznego ale grubego materiału, z naszytą z przodu czarną koronką.
Kupione w ORSAY za 50 zł.
Na zdjęciu słabo je widać, a nie ma zdjęcia katalogowego.
Zakup numer dwa: sweterek w Reserved. Polowałam na srebrny sweterek i takowy znalazłam w Re. A z racji, iż lubuję się w luźniejszych- jest mój.
sweterek- 39 zł.
Zakup 3- zwykły biały t-shirt z Sinsay, z napisem Fashion- Passion
Bluzka- 9,90 zł
Ale...poszłam nie tylko na zakupy. Poszłam też na siłownię:)
Zaliczyłam 50 minut bieżni i 10 minut ćwiczeń na nogi,
kilkadziesiąt brzuszków i 20 podciągnięć.
Jak zwykle spotkałam Agatę - moją kumpelę poznaną dzięki Vitalii:D
Nie wiem, jak ona to robi,
ale jak nie umawiamy się na wspólne wyjście na siłownię
to ona i tak trafi i przyjdzie wtedy, kiedy ja jestem:P
Wczoraj byliśmy z S. na urodzinach mojego przyjaciela
z rzeczy zakazanych wpadło trochę chipsów i dwa piwa + dwa gryzy tortilli
ale dzisiaj była aktywność więc nie rozpamiętuję tego. Impreza się udała:)
DZISIEJSZE MENU:
ŚNIADANIE: pół bułki wieloziarnistej z serkiem, polędwicą, serem żółtym i pomidorem + odrobina ketchupu z jajecznicą z dwóch jaj i ze szczypiorkiem oraz połową pomidora
II ŚNIADANIE: banan
OBIAD: warzywa na patelnię z makaronem pełnoziarnistym, sosem i pomidorami z puszki i z piersią z kurczaka
PODWIECZOREK: 3 cukierki czekoladowe
KOLACJA: dopiszę
i fotomenu z ostatnich dni:) Jak widać- wcale nie jem małych porcji, staram się dodawać maksymalną ilość warzyw i zawsze dostarczać sobie białka w postaci kurczaka, polędwicy, jajek oraz węglowodanów- w postaci ciemnego makaronu, kaszy gryczanej czy bułek razowych.
aiishha
26 stycznia 2014, 12:55Gratuluję spadku i udanych zakupów:) Rozmiar 38 to jest COŚ!!! :))
misskitten
26 stycznia 2014, 12:54fajny pamiętnik;-)
Maeve.
26 stycznia 2014, 12:28Dżizys, jak ja lubie Twoje długie wpisy! :D :* ale do sedna, to też popsztykałam sie ostatnio z moim chłopakiem i tez rpawie trzy lata razem jesteśmy) i tak widzę czasami, że on to ma anielską cierpliwość to tego co ja czasem wyprawiam... może faktycznie powinnyśmy ich docenić ;)
rose80
26 stycznia 2014, 08:4138 to 38, nie ważne czy materiał rozciągliwy czy inny! Super! Gratuluję!!! Manu i zdjęcia posiłków bardzo ładne, takie moje, też lubię jak jest dużo! Co prawda ja się ostatnio troszkę popsułam (za często mam kryzysiki i jem za dużo) ale będzie lepiej! Powodzenia na egzaminie! I w ogóle!
Rakietka
26 stycznia 2014, 02:23Sesja-nr 1 na Vitalii :D Ach jakże ciuszki mogą cieszyć przy widocznych spadkach ;) ładny staż związku macie! Zaprzeczanie nałogowi to właśnie uzaleznienie-zakupoholizm stwierdzony :P Brawo za 38- kolejny dowód na to jak cieszą takie rzeczy :) A na koniec pysznie ;)
Grubaska.Aneta
26 stycznia 2014, 00:02Jej rozm. 38? toś ty chudzinka, zazdroszcze:) masz bardzo ładne talerze, wpadły mi w oko zwłaszcza te czarne z wzorkiem:)
Wiyue
25 stycznia 2014, 22:51Też mam kilka ciuszków z sin saya :D A jedzonko wygląda obłędnie!
deviga
25 stycznia 2014, 21:5438 to 38 - co racja to racja :) Gratulacje! T shirt świetny, tak jak i pozostałe :))) Powodzenia z chłopem. Związek to ciągła praca, także nad sobą :)
typowa
25 stycznia 2014, 21:21Gratuluję spodni w rozmiarze 38 ;) Bardzo fajnie, że potrafisz przyznać się do błędu (chłopak) i że potrafisz spojrzeć na wszystko obiektywnie :)
EjChodzTu
25 stycznia 2014, 20:52wszystko smacznie wygląda:)
Ishita17
25 stycznia 2014, 20:47Taki długi wpis, a tak przyjemnie sie czyta, szkoda, że się skończył ;/ Idę poczytac Twój pamiętnik ! ;) I gratuluję spadku i trzymam kciuki, żeby ciągle taki był ;) Zakupy świetne ! :D i doskonale rozumiem Twój zakupoholizm, cierpie na taki sam :D gdzie sprzedajesz ciuchy ? vinted, szafa może ? Chętnie bym obejrzała ;)
pazzobruna
25 stycznia 2014, 20:31Pycha wszystko :) zakupy świetne zazdroszczę ja to nigdy nie wiem co kupić i co z czym ubrać żeby pasowało hehe Gratuluję spadku :)
Anankeee
25 stycznia 2014, 20:07Udane zakupy:) Ja też je lubię :)
xwxexrxoxnxixkxa
25 stycznia 2014, 20:02pycha :D mrrrrr aaa cudny sweterek