Bardzo wam dziękuje za wiele rad i mądrych słów. Generalnie to naprawdę olewam tą durną wage ,ale z drugiej strony takiego numeru to mi przez cały rok nie wyrkęciła. Nie patrząc na to dałam sobie wycisk na siłowni. Rzecz jasna wszelkie wątpliwości i rozterki minęły jak ręką odjął już po paru minutach na bieżni :) Co prawda całość zabawy musiałam tym razem skrócić do 60 minut bo tuż przed 18:00 zrobił się dziki tłum na tej siłowni. Już nawet nie chodziło o to ,że problem był z dostepnością urządzeń czy hantelek ,ale nawet przemieszczanie się stało się mocno utrudnione. Jednak konsekwentnie mam pozytywne podejście do tematu. Zatem słowa skargi nie wykrzesam. Była zatem bieżnia ,a potem komplet maszyn na nogi ,potem sztanga na ręce i w między czasie brzuchy na dwa sposoby. Podoba mi się bieganie na bieżni ,szczególnie że w oknie mogę obserwować czy "ładnie" biegnę. W sensie czy wyprostowana ,czy ręce machają równo ,nie jestem tylko w stanie ocenić pracy nóg. Ale wczoraj doszłam do wniosku ,że moja postawa jest niczego sobie. Na bieżniach obok mnie truchtali faceci ,ale nie biegacze tylko ciężarowcy - no cóż oni mają postawę przy bieganiu co najmniej "inną". Ale budowę ciała mają też inną.W zeszłym tygodniu oczu nie mogłam oderwać od faceta na bieżni ,ale to był właśnie biegacz. On tak biegł ,że sprawiał wrażenie jakby w ogóle nie dotykał stopami bieżni tylko frunął. W zasadzie gapiłam na jego buty - czy dotykaja tej bieżni czy nie :))) I uznałam ,że to już jest biegaczowe zboczenie.
Dziś już u mnie prawdziwa zima. W zeszłym tygdoniu to moje bieganie zimowe to było takie mocno wstępne. Tak naprawdę to praktycznie nie było śniegu na chodnikach. Dziś zima w pełnym wymiarze: sypie snieg, wieje wiatr - i co ? I nic ,testuję dziś nakładki antypoślizgowe :) Chciaż powiem wam naprawdę szczerze ,że ja tej zimy nie zamawiałam i w ogóle to głosuję za wiosną. Wczoraj 20 minut po przyjściu z pracy dygałam z zimna. Kompletnie się nie mogę do tych temperatur przyzwyczaić. Ja zdecydowanie nie jestem wielbicielką upałów ,ale zdaje się że mrozów też nie. Jedno jest jednak pewne - ten "gupi" śnieg mnie nie zatrzyma. A moja zbroja wygląda tak: turbohiper termoaktywne kalesony + koszulka z rękawami ,ciepłe podkolanówki, warstwa wierzchnia: spodnie biegowe z wstawkami z softshelu ,bluza ciepła i na nią softshel. Czapka i rekawiczki to chyba oczywiste. W zeszły czwartek z truchtaczami było mi w tym trochę za ciepło - dziś to napewno nie będzie za ciepło. A ,kupiłam jeszcze kominiarkę właśnie od wiatru ,to też dzisiaj sprawdzę :) Bo przecież nie może tak być ,że pogoda rządzi treningiem!
SzczuplaMonika
22 stycznia 2014, 09:39ja wczoraj na bieżni wytrzymałam tylko 6 min i zeszłam, bo wszystko mi było nie tak :/ W główce się poprzewracało od tego biegania po powietrzu, już bieżnia niedobra, hehe. Turbohiper termoaktywne kalesony na pewno dobrego powera dają! Przyłączam się do głosowania za wiosną. A jak nakładki na buty, sprawdziły się czy nie?
monka78
21 stycznia 2014, 19:36podziwiam bo ja w taka pogodę odpuszczam kijki, i brakuje tego ale cóż temp. nie rozpieszcza a ja jakoś ostatnio marznę za często.(-10 st.+ wiatr).Pozdrawiam:)
xxlka74
21 stycznia 2014, 18:52U nas pada i to dość mocno, wiec odłozyłam bieganie. A za zima troche tęsknie, u nas jeszcze jej nie było :-) Powodzenia.
Saineko
21 stycznia 2014, 16:47Dziękuję za dobre słowa, jest mi naprawde ciężko, staram się trzymac, ja nei kupuję słodyczy, w dklepie przechodze totalnie obojętnie, ale jak ktoś postawi mi przed nosem to makabra. Ale masz uzbrojenie, ja nawet nie wiem jak to wszystko wygląda :) Najważniejsze, że jest Ci ciepło.
natiania
21 stycznia 2014, 16:05Tez mam takie zboczenie :) Chociaż u mnie czasami jest tragicznie bo niemal dostaje orgazmu oglądając filmiki reklamowo-testowe butów np taki https://www.youtube.com/watch?v=2c9XUt-NYHM szczególnie jak w zwolnieniu stopa uderza o podłoże, odpływam :)
inesiaa
21 stycznia 2014, 14:21Przygotowanie godne prawdziwego sportowca:) tez wole patrzec na biegaczy niz na ciezarowcow, tak lekko sie odrywaja od powierzchni bo ja to moze i oderwe sie jak motylek ale spadam jak slon, hi:))) a u mnie w tym roku ani kawalka zimynie ma, albo wiosna albo jesien a przejechalabym sie na sankach, milego dzionka:)))
gumisqa
21 stycznia 2014, 14:11podziwiam Cię ,ja tam tylko dużo spaceruje po tym zimnym :)
anastazja2812
21 stycznia 2014, 13:58pięknie jesteś przygotowana :)
majeczka1166
21 stycznia 2014, 13:50BIEGACZOWE ZBOCZENIE
mirjam
21 stycznia 2014, 13:10No twarda z Ciebie Sztuka!!! Ja niestety jak narazie nie odważam się pobiec,może gdyby był śnieg,a nie lód i gołoledź. Jak tak dalej pójdzie to prztestuję te nakładki,które Ty masz i zaliczę to lodowisko:)
Megaphragma
21 stycznia 2014, 12:21Ło matkooooooo, to ja się nie odzywam mną porządziła i to ostro ostatnio, bo ja jestem zasypana i miejsce gdzie biegam nieźle zawalone;/Serio biegacie w takim śniegu?!!!!! no to jestem "cieńka". Panicznie boję się złamań;/
asia0525
21 stycznia 2014, 12:19Jestes wielka !!!
gruszkin
21 stycznia 2014, 11:30Jako ostatnia warstwa. Ja kładę warstwę podkładu do tej pory był to eveline 8in1, teraz testuję i podoba mi się póki co sally hansen maximum growth kupiony przy jednej przesyłce z wysuszaczem, dwie warstwy lakieru i wysuszacz i naprawdę niedługo można robić sporo rzeczy. A teraz modny jest ciemny lakier na krótkie pazurki, ja maluję niezależnie od długości, Ostatnio mi się łamały i zaczęłam łykać silicę i była dość szybka poprawa.
gruszkin
21 stycznia 2014, 11:02Ja jestem stanowczo ciepłolubna, nigdy nie narzekam na upały. Zbroja niezła jeszcze jak dojdą butki.... Ale ja zimą jeśli biegać to tylko bieżnia, ale jakoś w nowym roku nie po drodze mi na nią, jakby otwierali wcześniej rano a nie o 11... zawsze mam wymówkę. A i na wczorajszy trening z mężem też mam, bo się nie odbył :( jak się zaczynaliśmy zbierać do niego wpadli znajomi i jak wyszli to trzeba było iść lulu.
Skania79
21 stycznia 2014, 10:47Dzisiaj sie zastanawiam nad treningiem...czy pójść na orbitrek, czy ...zacząć się przygotowywać do...maratonu :)
grubelek1978
21 stycznia 2014, 10:42kiedy pada cień lub się odbija postać to patrzę czy chodzę równo z kijami:D więc to chyba takie ogólne zboczenie, a kiedy mija mnie jakiś biegacz to myślę o Tobie i moim przyjacielu który biega jaki i Ty, więc zawsze mam uczucie że jestem w Waszym towarzystwie... no może trochę z tyłu... Co do pogody to wolę mrozy od deszczów- mróz jest, ubierasz się i jest ciepło- a jak jest chlapa i mokro to do szpiku wilgoć przenika...
MargotG
21 stycznia 2014, 10:32Czytasz mi w myślach!! Miałam pytać Cię, w czym biegasz zimą, a tu patrzę - odpowiedź na zamówienie !! Nikt mi nie powie, że telepatia nie istnieje!!
Niecierpliwa1980
21 stycznia 2014, 10:10Nie przesadzaj tez z tą ilością ubrań,bo się potem zalejesz potem i ciężko ci się będzie biegało. Ja dosyć cienko się ubieram,a przeszkadza mi jedynie moment,kiedy robię przerwę,bo wtedy zaczynam odczuwać chłód-co tylko mobilizuje do dalszego biegu :-) Man niedaleko sąsiada,który czasem gdzieś mi mignie w lesie,a biega bajecznie! Ba-on nie biegnie,on leci w powietrzu-jak wspomniany przez ciebie biegacz na bieżni. Zawsze wtedy jak durna staję,patrzę, otwieram dzioba i podziwiam-muszę mieć nieźle durną minę :-))) Też nienawidzę szczerze zimy,a dziś za oknem mam krajobraz z przewagą bieli i pierwsze bieganie po śniegu...brrr
Miklara
21 stycznia 2014, 10:09U mnie zimy nie ma. Jest szaro-buro-pluchowato. Zazdroszczę Ci tego biegania, bardzo lubię biegać w zimie i w śniegu. W tym roku mi to nie będzie dane ale już w przyszłą zimę mam nadzieję, że tak :) Za siłownią też mi tęskno, szkoda, że mam tak mało czasu. Po takim wycisku jaki sobie zafundowałaś nie masz prawa czuć się źle, endorfinki dają moc!
sempe
21 stycznia 2014, 10:06Dobry wybór ubrań do biegania, daj znac jak te nakładki na buty. Ja dzis też mam plan biegac, zobaczymy.