Oficjalnie po 2 tygodniowej rozpuście mam 2 kg na plusie. Obiecałam ,że nie będę robić z tego tragedii i nie będę. Co nie zmienia faktu ,że wnerw mały jest. Bo żeby w te 2 czy nawet 3 tygodnie schudnąć 2 kg to nieźle trzeba na kombinować się. Chociaż mąż jak usłyszał ,że 2 kg to byl bardzo zdziwiony że tak mało :))) Czyżbym aż tak swawoliła na tym urlopie? Na to wygląda :)))
Ale nic to ,poprzedni tydzień był jak na kwarantanne całkiem przykładny. 5 posiłków ,żadnego podżerania. A trzeba przyznać ,że za przeziebienie należy dodać extra punkty. Bo wiadomo ,że jak człwiekowi źle to są tendencje do rekompensowania sobie samopoczucia smekersami. Ale udało się tego uniknąć. Wszelkie zeszłotygodniowe kuracje odniosły skutek ,już wczoraj po przeziębieniu śladu nie bylo. Niestety wiatr i deszcz skrócił planowany spacer z psem z 10 do 5 km. Po przyjściu pies się na swoim posłaniu zwiną i nawet nie bardzo chciał na wieczorny spacer wyjść :)))
U mnie dziś nareszcie spadł śnieg. Cóż ,średnio mi było za nim tęskno ale postanowiłam nie zaczynać poniedziałku od marudzenia. W końcu będę miała dzisiaj pierwszy raz szansę pobiagać w zimowej aurze. A jak nareszcie troszke mróz chwyci to moge wrócic na leśne ścieżki ,bo niestety póki co wszystko zabagnione.
Moje motto na ten tydzień:
Zaczarowana08
13 stycznia 2014, 08:30Uważaj na siebie biegając leśnymi ścieżkami, często bywają złudne i śliskie :D 2kg spadną szybciej niż mogłoby się wydawać :)
bodyroxx
13 stycznia 2014, 08:17E 2 kg to takie zdrowe wahanie wagi ;) Za 2 tygodnie nie będzie po nich śladu ;)
MargotG
13 stycznia 2014, 08:17ale masz fajnie z psem biegaczem :) co to dla Ciebie 2 kg!! luzik :)