Oficjalnie po 2 tygodniowej rozpuście mam 2 kg na plusie. Obiecałam ,że nie będę robić z tego tragedii i nie będę. Co nie zmienia faktu ,że wnerw mały jest. Bo żeby w te 2 czy nawet 3 tygodnie schudnąć 2 kg to nieźle trzeba na kombinować się. Chociaż mąż jak usłyszał ,że 2 kg to byl bardzo zdziwiony że tak mało :))) Czyżbym aż tak swawoliła na tym urlopie? Na to wygląda :)))
Ale nic to ,poprzedni tydzień był jak na kwarantanne całkiem przykładny. 5 posiłków ,żadnego podżerania. A trzeba przyznać ,że za przeziebienie należy dodać extra punkty. Bo wiadomo ,że jak człwiekowi źle to są tendencje do rekompensowania sobie samopoczucia smekersami. Ale udało się tego uniknąć. Wszelkie zeszłotygodniowe kuracje odniosły skutek ,już wczoraj po przeziębieniu śladu nie bylo. Niestety wiatr i deszcz skrócił planowany spacer z psem z 10 do 5 km. Po przyjściu pies się na swoim posłaniu zwiną i nawet nie bardzo chciał na wieczorny spacer wyjść :)))
U mnie dziś nareszcie spadł śnieg. Cóż ,średnio mi było za nim tęskno ale postanowiłam nie zaczynać poniedziałku od marudzenia. W końcu będę miała dzisiaj pierwszy raz szansę pobiagać w zimowej aurze. A jak nareszcie troszke mróz chwyci to moge wrócic na leśne ścieżki ,bo niestety póki co wszystko zabagnione.
Moje motto na ten tydzień:
holka
14 stycznia 2014, 15:10Można się wnerwić to fakt....na te dodatnie kilogramy....Z traceniem ich jest zdecydowanie trudniej dlatego wciąż trzeba być czujnym :/ ale dasz radęsięz tym migusiem uporać jaknawet psa potrafisz "wykończyć" spacerami to 2 kilosy też długo na Tobie nie zagoszczą :)
gruszkin
14 stycznia 2014, 08:02Niestety krótki.... Jak trening siłowy? Mi mąż wczoraj kupił sztangę, jestem o krok bliżej :P
gruszkin
14 stycznia 2014, 07:20Nie mów, że tak marzysz wypróbować kolce... Ja nie tęsknię. ale te kilogramy są niesprawiedliwe i nas kochają... tak łatwo przychodzą i nie chcą nas opuszczać.
nena111
13 stycznia 2014, 21:14Witaj w klubie...Tylko,za jak Cie znam to zaraz ich nie bedzie:)) Pozdrawiam:)
Norgusia
13 stycznia 2014, 20:55Nie martw się, poleca szybko te 2 kilogramy bo nie zdąża się zakorzenić! Powodzonka!
Skania79
13 stycznia 2014, 18:34Też mam wrzut... Rusza akcja zrzucić wrzut :)!
Beta75
13 stycznia 2014, 16:05jakie masz buty na zimowe bieganie? i o której biegasz? masz oświetlony teren?
margolix
13 stycznia 2014, 12:14A jak w cm? Przybyło coś? Sama wiesz, że wagą nie ma się co przejmować :P
sobotka35
13 stycznia 2014, 12:11Naprawdę?:)))U mnie dziś już ogórkowa-krem wczoraj opędzlowaliśmy:)
sobotka35
13 stycznia 2014, 12:01Moje leśne ścieżki też są ciaprawe,a jak się na nie skuszę,to wracam ubłocona aż po tyłek :/ Te dwa kilosy prędko zgubisz,bo wiesz jak:)))Pozdrawiam:)
Maaaargo
13 stycznia 2014, 11:04Powodzenia! 2 kg teraz to nie będzie wyczyn dla Ciebie kochana, poznałaś już swój organizm i wiesz co robić :) Pozdrawiam
barbra1976
13 stycznia 2014, 10:54Ooo,w śniegu pięknie się biega
majeczka1166
13 stycznia 2014, 10:45:)
Kenzo1976
13 stycznia 2014, 09:47Też wybieram scieżki zależne od pogody, wkurza mnie bieganie w błocie brrrrr :( miłego dnia i owocnego tygodnia, niech moc będzie z tobą :))
minobreesmi
13 stycznia 2014, 09:45Te 2kg to głównie woda szybko zleci zobaczysz. Co do sniadanka to masz rację ja też uważam że to pora idealna na węglowodany :-) pozdrawiam :-)
edycja2
13 stycznia 2014, 09:29takie dwa kg to szybko sie gubi,ja przynajmniej tak mam,ze potrafie dojsc do wagi sprzed weekendowej w miare szybko:)gorzej ze zmniejszeniem tej stalej:) zobaczysz za chwile znikną:) u nas w centeralnej Polsce tez mini śnieg :)
papuniaa
13 stycznia 2014, 09:26te 2 kg to może być wina przeziębienia i reakcja obronna organizmu, waga pędzikiem wróci albo nawet spadnie! powodzenia!
ulawit
13 stycznia 2014, 09:14Myślę, że te 2kg szybko pójdą w niepamięć :D U mnie jeszcze śniegu nie ma, ale w końcu pewnie przyjdzie, trochę się boję tego zimowego biegania, ale spróbować trzeba :)
azoola
13 stycznia 2014, 08:51Oj a ja się właśnie tak boję urlopu :( Na ostatnim przytyłam 4 kg -teraz nie ma mowy ;/ u mnie tez śnieg pierwszy i zimno. W poprzednim wpisie zachęciłaś mnie do domowego pieczenia chlebka :)
MadameRose
13 stycznia 2014, 08:40Ja nie miałam odwagi wejść na wagę po świętach ;D Na szczęście chyba już wróciłam do wagi z początku grudnia. Dwa kilo, to równie dobrze mogła być woda ;)