Dziewczyny, poważnie?
To że jest godzina 12 a Wam się nie udało zjeść idealnego śniadania nie znaczy że nie możecie przez następną (większą!) część dnia jeść tak jak należy. Zjedzenie ciastka nie zmusza nas od razu do zakończenia diety. A to że nagle w naszym jadłospisie pojawił się baton, nie znaczy że możemy w związku z tym ogarnąć połowę szafki ze słodyczami.
Porażki są wpisane we wszystko co robimy, ale powinnyśmy na ich podstawie uczyć się, wyciągać wnioski i robić wszystko żeby następnym razem poszło lepiej.
Ciężko będzie nam schudnąć, jeśli wiecznie będziemy coś odkładać. Zjadłaś czekoladę a miało być bez słodyczy? No trudno, nie zjesz jej jutro i przez następne kilka dni. Zjadłaś wieczorem pyszne ciacho bo "stało i kusiło"? Na zdrowie! Wiesz już jak smakuje i nie musisz więcej po nie sięgać. Ani po resztę rzeczy z lodówki.
Nie rezygnujcie od razu z diety bo coś Wam nie wyszło.
Ja już pisałam że jadam słodycze 1-2 razy w tygodniu. Ale zdarza się że jem i 5 razy. Nie uważam żeby był to powód do rozpoczęcia akcji "zjadłam batona, zjem wszystko co spotkam na swojej drodze a potem znów spróbuję zacząć... aż sięgnę po następnego batona ;-))
Z innej beczki: moja waga na dziś: 73,2kg. Więc chyba mam rację ;-)
ginebra
31 października 2013, 16:29podpisuję się pod tym rękami i nogami :)
AgtaA
31 października 2013, 15:55Mi trochę zabrało nauczenie się tej zasady, ale już umiem zaczynać wszystko od TERAZ :D
Kadixd
31 października 2013, 14:48Dzieki za rady :-)
zakompleksiona113
31 października 2013, 14:35Piękne waga Ci spada :) Zdecydowanie tak madrej osoby nam tu brakowalo :))
sheisevil2013
31 października 2013, 14:16Kochana gratuluję spadeczku ! A główny temat bardzo mi się podoba, wiele kobiet się zbyt szybko poddaje, moze Ty wreszcie zmienic ich podejscie :)
Agnes2602
31 października 2013, 13:42Też miałam taki odruch ,he he .Jak zjadłam coś słodkiego to sama szukałam co by jeszcze dopchnąć na co mam ochotę a co gorsza na co mogłabym mieć ochotę jutro to zjem sobie dziś , bo od jutra przecież dieta he he. Z okazjii Halloween mam dość dużo cukierów w domu oj i wczoraj zjadłam garść ,ale się opamiętałam i poszłam biegać 50 minut.Dziś cukiery zejdą to i dobrze,spać spokojnie będę mogła he. Wieczorem impreza więc winko wypije ,zjem hińszczyznę którą upichciłam,więc dieta nie najlepsza będzie.Trudno ,jutro pobiegam i będę lepiej jeść.Nastepny raz kiedy napiję się winka i coś kąsnę o nieprzyzwoitej porze będą święta.Jeżeli dotrwam to i tak będzie super. Fajnie piszesz ,pisz i motywuj dalej.U mnie waga pokazała miesiąc temu tylko z kilo mniej. Dużo pokus i imprez było.Za jakieś 2 tygodnie się zwarzę ,zawsze w tym samym cyklu się staram(tak 6 dni po @)to mam nadzieję że kolejne kilo w dół.Pozdrawiam.
azoola
31 października 2013, 13:08Podoba mi się to co piszesz :)
liliana200
31 października 2013, 12:44racja!
liliana200
31 października 2013, 12:43racja!
rose80
31 października 2013, 11:56Dziękuję, że to napisałaś! Ja nawet to wszystko już wiedziałam i stosuję w praktyce ale fajnie, że teraz potwierdziłaś moje przekonanie, że dietetyczna wpadka nie przekreśla diety i naszych marzeń o szczuplejszej sylwetce :) Dzięki, dzięki! A przy okazji - też myślę o dietetyce jako o kierunku studiów, może podyplomowych :) Fajny kierunek!!! I gratuluję Twoich sukcesów!
cocacolagirl
31 października 2013, 11:52albo ja też nie mogę jak moje koleżanki np. w sobotę mówią zacznę od poniedziałku, albo od kolejnego tygodnia...no a nie można tak właśnie od dzisiaj od chwili, w której jestem??? albo ja kiedyś miałam coś tez takiego ,że też powiedziałam, zacznę od jutra i tego dnia kiedy to wypowiedziałam nawpieprzałam się wszystkiego co jest mega słodkie, tłuste i śmieciowe....więc pytanie PO CO SOBIE JESZCZE DOKŁADAĆ I WYDŁUŻAĆ DROGĘ??!!!!!
MllaGrubaskaa
31 października 2013, 11:17Mogę się pod Twoim wpisem podpisać obiema łapkami! Mądrze prawisz :))
Puccagirl
31 października 2013, 11:14najlepszym sposobem na takiego batona jest po prostu porcja cwiczen :) wczoraj milam upiec "chleb paleo" (zmielone migdaly, olej kokosowy, mleczko kokosowe, orzechy) i wyszedl mi chyba zakalec, ktory potraktowalam jak ciasto. bylo juz chyba po 19... no i zjadlam sporo tego "chlebka" potem rozsadzilam dupsko przed tv jak zwykle wieczorem, ale wczesniej lazilam po vitalii... tak mi jakos nieswojo bylo, jak widzialam ze niektore dziewczyny walcza dzien w dzien i cwicza... no i zrobilam 45 min z fitness blender... w sumie dzieki wam... takze po zjedzeniu czegos "niedozwolonego proponuje POCWICZYC... i tyle
Edzinka10
31 października 2013, 11:09zgadza się, to tak jakbyśmy miały powiedzieć: "zjadłam batona, 2 paski czekolady lub 3 kromki z z szynką i majonezem... w związku z tym całą moją 3 miesięczną walkę szlag trafił, Muszę więc ukarać się za słabości i przerwać swoje wysiłki bo to to nie ma sensu...a ja jestem do bani" i po takiej reprymendzie można śmiało otworzyć wrota lodówki- opróżnić na ile żołądek pozwoli, zapić dobrym piwem i zacząć tyć. :) pozdrawiam
gruszkin
31 października 2013, 10:57Więcej takich wpisów i będziesz mogła wydać je drukiem. Dzięki za te wykłady. Niby się to wszystko wie,ale jak się to zobaczy napisane..
maryylka2608
31 października 2013, 10:54genialny wpis i coz za rozsadne myslenie, w kazdej chwili zwatpienia bede tu zagladac.
MentalnaBlondynka
31 października 2013, 10:44Masz, masz jak zawsze ;D To rzucanie sie na lodowke wynika chyba z tego ze dziewczyjy czuja ze zawiodly wiec jada na maksa, ze jak juz zawalic to na calego ;D
Rakietka
31 października 2013, 10:35Odsłoniłaś prawdę błędnego myślenia ;) tak to z nami jest, ale stopniowo człowiek uczy się na błędach :) Nie ma co rozpoczynać diety od nowa, bo to nie dieta, a zdrowe, normalne odżywianie!
swistalia
31 października 2013, 10:31Pewnie, że masz rację, też nie rozumiałam nigdy takiego podejścia. Ja potrafię czasem cała tabliczkę czekolady wciągnąć, ale nie rezygnuję i dzisiaj osiągnęłam wagę najniższą od zawsze :D Co do callanetics, to jestem po pierwszej godzinie i to był super wybór. Fajnie, że też go zaaprobowałaś ;)
klopsik28gda
31 października 2013, 10:30Mądre słowa :))) Ja wzielam wczoraj łyka Mirindy i poczułam sie jak bandzior :D Ale ze to dopiero poczatek to zdaje sobie sprawe ze beda jakies male wpadki po drodze :)