Przeczytałam całe mnóstwo Waszych pamiętników. I wiecie co? Straaaasznie dużo tam zakazów. "Od jutra koniec z czekoladą, od jutra nie jem majonezu, od jutra tylko jogurty, warzywa i owoce!". Szczerze? Podziwiam, ja bym nie była w stanie wprowadzić sobie tak wielu ograniczeń. Po 1: nie wytrzymałabym na diecie dłużej niż kilka dni, a po 2: to co bym schudła, na pewno nadrobiłabym w ciągu następnych kilku dni "uzupełniając braki" ;-)
U mnie na uczelni non stop powtarzają dwa hasła:
1. Wszystko jest dla ludzi.
2. Jedz wszystko, ale zachowaj umiar.
Nie sztuką jest schudnąć rezygnując z tego co się kocha jeść, sztuką jest jeść wszystko i osiągnąć piękną sylwetkę. Wydaje mi się, że nam wszystkim brakuje równowagi. Pewne rzeczy lubimy bardziej, pewne rzeczy kochamy jeść, a o pewnych zapominamy. Ja osobiście rezygnuje z rzeczy, w których nie potrafię zachować umiaru. Praktycznie nigdy nie kupuję sobie całej czekolady, bo ciężko byłoby mi skończyć na jednej kostce, czy nawet pasku. Ani całej paczki ciastek. Chyba że mam zamiar otworzyć przy rodzince lub znajomych, wtedy wiem że "podzielimy kalorie". Raz albo 2 razy w tygodniu kupuję sobie jakiegoś batonika (moimi faworytami są kitkat, 3bit i knoppers ;-)). Zjem i więcej nie ma. Ostatnio nawet pozwoliłam sobie na drożdżówkę. O żółtym serze już pisałam. Od kilku dni go nie jem i na razie mi go nie brakuje. Pewnie w końcu go kupię, ale... nie będzie to 30dag tylko kilka plasterków, tak dla smaku.
Szukając zdrowych zamienników też można sobie mocno ułatwić sprawę. Próbowałyście zrobić kiedyś sałatkę dając do niej serek wiejski zamiast majonezu? Polecam ;-) Mieszając majonez z jogurtem też zaoszczędzicie mnóstwo kalorii. Słodycze 2 razy w tygodniu nie wystarczą? A jadłyście kiedyś jogurt grecki przełożony zmiksowanym mango posypany uprażonymi na suchej patelni migdałami albo wiórkami kokosowymi? Niebo w gębie. Wygląda to tak:
A smak ma obłędny!
Niektóre kwestie są pewnie oczywiste. To że produkty zbożowe z białych zmieniamy na razowe lub pełnoziarniste nie jest da nikogo nowością. To że wybieramy 1,5% mleko zamiast 3,2% (bo jak dla mnie 0,5% nie ma już smaku, a picie 0% to już w ogóle mija się z celem). Tłusty twaróg zamieniamy na chudy, Mięso pieczemy zamiast smażyć. Próbowałyście kiedyś łososia na parze? Rewelacja! A panierowałyście pierś z kurczaka w sezamie albo płatkach migdałowych? Koniecznie spróbujcie!
Jak będę miała chwilę, postaram się Wam ułożyć w swoim programie 2 niemalże identyczne diety. Z tym że jedna będzie zawierać zdrowe zamienniki. Pewne rzeczy lepiej przedstawić na konkretnych przykładach ;-)
Podejrzewam, że znów zanudzam. Czytając niektóre pamiętniki mam wrażenie, że macie dziewczyny wiedzę większą niż ja po ponad 4 latach nauki :-)
Lecę na zajęcia, do napisania! :-)
emilka1982
28 października 2013, 15:58Takich ludziskow nam tu potrzeba. ale fajnie w koncu mama swoja osobista dietetyczke.) i to sama do mnie przysła. Ale sie ciesze. takie własnie zmaiany wprowadzam o których piszesz, To dział to naprzawde działam KONIEC Z DIETAMI!!! NIECH ZYJA ROZSADEK I UMIAR.)
kompulsiarz
28 października 2013, 15:51właśnie właśnie - mimo że wiem że to co zjadłam w pracy nie było najlepszym wyborem, nie robie sobie z tego nie wiadomo jak wielkich wyrzutów sumienia bo potrzebowałam tego, kocham słodycze, kiedyś jadłam je na śniadanie, obiad i kolacje, ograniczenie się do jednego posiłku dziennie z nimi w roli głównej to i tak dla mnie sukces ;) a wiem że jeszcze trochę i nie będą mi w ogóle potrzebne, ale wszystko małymi kroczkami... ;) fajnie że tutaj jesteś, będę Cię czytać, pisz pisz pisz :) :*
Enchantress
28 października 2013, 15:49Jestem zdeterminowana ale jak widac na pasku wyniki zadne :( PCOS zaawansowane :(
liliana200
28 października 2013, 15:13A ja czekam na te twoje menu :))) My się dużo naczytałyśmy na necie i mogę się założyć ze twoja wiedza jest większa od naszej :)) A ja dzisiaj zrobiłam pyszny mu z jabłek i mango i do tego świeżo starty imbir mniam!!! do jogurtu jak znalazł :)