Ech....no naprawdę wystarczy wyjście w góry...wycieczka nad jeziorro i od razu życie jest piekne na maxa. Dietetycznie na - 5 sie ocieniam...bo wpadły jedne fryteczki. Ale się nie obżerałam. Nawet się mi wydawało ,że jedliśmy troszkę za mało...no ale wpadło troche piwa więc się zrekompensowało. Pogoda idealna...no może troche wczoraj już było za ciepło. Jakoś tak maksymalnie wykorzystaliśmy każdy dzień ,aż trudno mi uwierzyć że to nie trwało tydzień :)
Zaczęłam od wycieczki...ja i maślana góra. Mąż niestety się nie zdecydował. I w moich bezludnych beskidach spotkałam prawdziwych ludzi :))) I powiedzieli mi dzięndobry :)) Tylko pies się ich przestraszył. Do dzików startuje ,a ludzi sie boi - może i jest w tym jakaś logika. Tak czy tak było pięknie :
A kuku to ja :)
I oczywiście szczyt:
Jedną noc spędziliśmy romantycznie na łące...pod gołym niebiem oglądając gwiazdy. Ech...no w zasadzie to tak się to wszystko zaczęło :)) I tak póki co każdego roku jak jestesmy w sierpniu w beskidach powtarzamy sobie taka noc :)) Było bajecznie..spadły mi 23 gwiazdy w tym kilka ogoniastych.
I cały ten cudny łikend został zakończony w najwspanialszy dla mnie sposób...na rodzinnym zlocie spontanicznym usłyszałam w końcu ,że bardzo duzo schudłam :)))) Tralalalalala. Wiem ,że to głupie na maxa ale radość we mnie wielka. Mam ogromny zapał na powrót do diety i ćwiczeń. Po pracy basen obowiązkowo...może uda się także rower lub wieczorny spacer :)) No kocham cię życie!!!!
edycja2
19 sierpnia 2013, 09:25no kuku szczupła sliczna buźko:) cudownie czytać że kochasz życie.
Marzycielkaaaaaaa
19 sierpnia 2013, 09:23super:-) pozdrawiam!
tttrrr
19 sierpnia 2013, 09:19hehe, super!!! Oby tak dalej! bo radośc az tutaj bije od Ciebie ;))
schmetterlingjojo
19 sierpnia 2013, 09:13na zdjeciu wygladasz jak maly urwis, a nie kobieta trzydziestoletnia na diecie:-) slicznie.