Widzę ze nie tylko ja się spotkałam z tym głupim gadaniem pt:" Już nie chudnij"
Wniosek nasuwa się jeden.
Róbmy swoje i nie przejmujmy się gadaniem innych.
Wczoraj dzień jak co dzień, dieta grzecznie, ćwiczenia zaliczone.
Orbi 80 minut (ciężko się ćwiczy jak w domu powyżej 25 stopni), a6w dzień 39.
Dziś wieczorem powtórka z rozrywki.
Same pewnie wiecie jak to jest namówić faceta na dietę.
Mój mąż, kawał chłopa. Prawie 190 cm wzrostu. Wagi nie znam bo się nie przyznaje, ale widać ze dużo za dużo.
Zawsze jak coś próbowałam mówić na temat wspólnego odchudzania to się złościł.
Zawsze mi wmawiał że jemu to nie przeszkadza.
Ni jak nie udawało mi się go namówić na zmianę trybu życia i przyznaję szczerze że ja się już poddałam.
W czerwcu mąż miał badania okresowe w pracy, wyszedł mu za duży cukier. Pani doktor podpisała mu badania tylko na 3 miesiące i kazała iść do diabetologa.
Diabetolog kazała schudnąć, powiedziała co i jak ma jeść, powiedziała ze ma ćwiczyć.
Mąż wszystko sobie wziął do serca i zaczyna zmiany.
Orbi już poszedł w ruch, kolacja po najpóźniej przed 19.
Szkoda ze przez złe wyniki, ale cieszę się ze mój mężczyzna zaczyna w końcu dbać o swój wygląd.
W końcu nie będę osamotniona.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
Sylwka727
6 lipca 2013, 21:50Ahh ja bym mojego też chciała namówić na wspólną dietę czy ćwiczenia - jest mu to tylko na trochę powiększony brzuch potrzebne ale jednak ciśnie za wysokie i to o dużo ale weź tu faceta namów:/
terapia
6 lipca 2013, 21:50Mój mąż jest szczupły, więc o odchudzaniu oczywiście nie ma mowy, ale czasem delikatnie mu wspominam, że gdy ja spalam, on może budować. Zobaczymy, co z tego będzie. ;-)
cambiolavita
6 lipca 2013, 21:39No mam nadzieje kochana, ze uda mi sie dojsc do takiego momentu, kiedy bede potrafila zjesc ciastko i nie miec wyrzutow sumienia. Juz w sumie tak mialam, potrafilam wyposrodkowac to, ale ostatnio to zatracilam... We will see :)
Kamila112
6 lipca 2013, 15:12Fajnie że mąż się przyłączył do Ciebie. Razem zawsze raźniej. Pozdrawiam :)
anitka24
6 lipca 2013, 14:46Miło mi, że cieszysz się :-) aj, jakoś nie mogę odejśc, ale musiałam kilka dni "odpocząć", za dużo mnie tutaj trzyma :-) a urlop mimo nie ciekawej pogody uważam za udany :-)
nanuska6778
6 lipca 2013, 11:57Ale numer:-) Byczkowi tez pani doktor "kazala" i od srody dietujemy razem:-)))
iamfancy
6 lipca 2013, 11:15to dobrze, że mąż wział się za siebie może złe wyniki bardziej go zmotywują niż jak chciał schudnąć dla samego wyglądu. Trzymam za was obojga kciuki, mam nadzieję że z każdym dniem diety będzie zdrowszy a oboje będziecie mieć więcej energii i życia. Pozdrawiam i trzymam moooocno kciuki ;)
aleschudlas
6 lipca 2013, 00:15łał 80 min na orbim niezły wyczyn !
Idziulka1971
5 lipca 2013, 20:37190cm -mój typ - mi się niestety konus trafił ;) pozdrawiam.
magkru21
5 lipca 2013, 20:11Razem zawsze latwiej ;)))
marusia84
5 lipca 2013, 19:10No to extra ! :-)
holka
5 lipca 2013, 19:05Złych wyników nie zazdroszczę ale to pewnie nie katastrofa tylko dzwonek ostrzegawczy ... Super,że masz towarzystwo w zdrowym aktywnym życiu... jak będzie miał taki zapał jak Ty to niedługo będziecie najbardziej zdrową i wysportowaną parą w okolicy :) P.s.Mój mąż zawsze jest zmęczony więc nie ma co marzyć aby go namówić do ćwiczeń... ale jak widze jego coraz bardziej przygarbione plecy to nie mogę na to spokojnie patrzeć :)
zmianadzislepszejutro
5 lipca 2013, 17:33Przekaż mężowi gratki :) ja swojego mężczyznę muszę podtłuczyć :) a potem będzie przerabiał na mięśnie :P
kuska23
5 lipca 2013, 17:16super, mój mężczyzna ma przeszło 180 cm i przeszło 80 kg, jego nie chce odchudzac i gotuje na dwa albo nawet cztery garnki:-\
Ciril25
5 lipca 2013, 15:43Fajnie,że mąż się wziął... a gadaniem ludzisków się nie przejmuj!!!!
vita69
5 lipca 2013, 13:20to chyba zacznę żałowac, ze mój M nie jest taki chory:((( przynajmniej by była wymówka...:)
nusia892
5 lipca 2013, 13:18No to brawo dla was! teraz będziecie dla siebie wielkim wsparciem
ibiza1984
5 lipca 2013, 12:20Fajnie, że będziesz miała teraz podwójne wsparcie. To niesamowicie pomaga. A co do tych ćwiczeń: potwierdzam! :)
cambiolavita
5 lipca 2013, 10:54Fajnie, ze maz sie bierze za siebie, a powod jak powod, kazdy jest dobry, jesli prowadzi do osiagniecia waznego celu :)
cambiolavita
5 lipca 2013, 10:54Re:Kochana, Tobie tez kiloski wracaly? Jak Ci sie udawalo wiec znowu wrocic na dobre tory?