Witajcie w tym drugim dniu wspaniałych świąt! :)
Mam nadzieję, że chociaż Wam mijają one w miłej atmosferze.
Moje skończyły się szybciej niż się zaczęły. Rodzinna kłótnia zepsuła wszystko. Już rano wstałam z jakimś dziwnym nastrojem, wszystko mnie denerwowało i totalnie nic mi się nie chciało. Chwila przy stole, pretensje rodziców, mój zły humor i wyszło jak wyszło.
Matka nie odzywa się do ojca, ojciec nie odzywa się do mnie, ja mam straszne wyrzuty sumienia. I z chęcią się zamienię na te Wasze, jedzeniowe ;) Bo jeden, jedyny plus sytuacji: zjadłam bardzo mało.
I tak Was czytałam, pisałyście o tych ciastach, tych wszystkich pokusach, o tym że czujecie się strasznie bo zjadłyście za dużo... trudno, stało się, wrócicie do diety! Cieszcie się z chwil spędzonych z rodziną bez niepotrzebnych kłótni i sprzeczek! To jest najważniejsze.
Ok. Już nie przynudzam, nie dołuję, nie użalam się. To nie w moim stylu. Optymistka ze mnie straszna.
Otóż to! W każdej sytuacji trzeba znaleźć jakieś plusy! ;)
Na koniec polecam Wam książkę, która niesamowicie mnie wciągnęła.
Dla miłośników kryminałów pozycja obowiązkowa! :)
I wykorzystajcie jak najlepiej ten ostatni świąteczny dzień!
W KOŃCU:
W KOŃCU:
CZAS NA:
chociaż nie namawiam do złego!! :D
breatheme
2 kwietnia 2013, 15:50Coś wiem o tych rodzicielskich kłótniach i cichych dniach. Moja rodzina wkroczyła w święta w takim właśnie nastroju i tak dziwnie milcząco było właściwie przez 3/4 tego czasu. Ja co prawda się nie przyczyniłam do tego stanu, ale ojciec do nikogo się nie odzywał.. No cóż.. dobrze, że juz po świętach.! Mam nadzieję, że u Ciebie w domu też w końcu panują normalne nastroje.
Shibutek
2 kwietnia 2013, 15:28Święta są 2 razy do roku więc można coś przekąsić :D
austryjaczka1
2 kwietnia 2013, 14:55ah , niestety :( Ale trzeba się wziąść w garść, pozdrawiam :)
Ewczaa
2 kwietnia 2013, 14:04nie niestety.. ;< ale cóż, było mięło :D
Desperacka
2 kwietnia 2013, 11:45No to ładnie hehe tego chyba jeszcze nie było żeby się w Święta dzielnie trzymać a po nich najeść ciastami ;D Miłego ! ;))
leslay
2 kwietnia 2013, 11:11Optymizm najważniejszy! :)
Piczku
2 kwietnia 2013, 09:57oj to nie miło w święta sie zrobiło współczuje, pewnie połowa zazdrosci Ci, że w zamian mało zjadłaś :) powiem Ci ze masakara tak jak sie regularnie pracuje z kfc to nie mozesz juz na to patrzec, ale mam pecha ze prawie 2 miesiace mnie nie bylo, a wiadomo jak to jest z fastfoodami, po przerwie ciagnie Cię podwójnie ;) pozdrawiam!
aerobiczna
1 kwietnia 2013, 21:57U mnie też wczoraj kłótnia była, ale ja tam zbyt rodzinna nie jestem, więc cały dzień przesiedziałam z Supernatural :D Dzisiaj za to cały dzień z chłopakiem, więc nie tak źle było, chociaż jakoś nie bardzo poczułam tej świątecznej atmosfery :( Zastanawiałam się jakiś czas temu nad tą książką, uwielbiam czytać i chyba ją wrzucę na swoją listę książek :)) Teraz czytam jednak serię o Sookie Stackhouse autorstwa Charlaine Harris, także polecam!
.Piugeth.
1 kwietnia 2013, 20:47No wiadomo - do perfekcji mi jak stąd do nieba :D ale z domu da się wyjść :D kiedy mieszkałam z siostrą to na większe wyjścia Ona mnie malowała :D ale teraz każdy mój makijaż to jakieś tam cienie + kreska :D w sumie nie pamiętam kiedy ostatni raz malowałam się bez kresek :D jakoś mi się inaczej moje oko nie podoba wcale :D
.Piugeth.
1 kwietnia 2013, 20:34Ja kiedyś też tak robiłam :D jedno całkiem inne niż drugie, jakieś dziwne jaskółki, albo w ogóle jedna na pół oka mi wychodziła :D uczyłam się na takim eyelinerze w kałamarzu - kilka lat w sumie :D haha teraz mam eyeliner w żelu i używam pędzelka z ecotools - uczę się od nowa bo robi się to całkiem inaczej :D ale jakoś nawet nie jest najgorzej :D raz tylko mi się zdarzyło, że musiałam się od nowa malować haha :D jutro spalisz :** nie martw się ;) jak to mówi mój K. "te święta są raz w roku" :D:D
.Piugeth.
1 kwietnia 2013, 19:08u mnie bez kłótni, bo skład rodzinny jest inny niż w "latach kłótliwych". Kiedyś była kłótnia obowiązkowo codziennie a od święta 3x bardziej nasilona. Na szczęście teraz nikt się w domu nie kłóci :) Współczuję, ale będzie dobrze! :) kłótnie się kiedyś kończą, bo ciężko pod jednym dachem długo się do siebie nie odzywać :)
mrscharlottee
1 kwietnia 2013, 18:53rozejdzie się po kościach nie martw się :) nie ma czasu na lenistwo ;d w środę kolokwium :D
czekoLidia
1 kwietnia 2013, 15:59Niestety u mnie tez klotnia
liliputek91
1 kwietnia 2013, 15:50miłego popołudnia:)
Sihir
1 kwietnia 2013, 14:51noo, bo ja tak kocham owoce, że bym non stop tylko je jadła :D znaczy się wiesz, teraz, po tym poście, to już się odzwyczaiłam i do nich - do słodkiego w ogóle - tak nie ciągnie.. ale nie wiem co to będzie, nie wiem :) jutro dodam zdjęcia w rajstopkach, pośmiejemy się wszystkie ^^
Sihir
1 kwietnia 2013, 14:11taa, czekoladki na zmianę z pomarańczami i kiwi :) nie wiesz nawet, jak za nimi tęskniłam.. uwielbiam owoce, a przez cały post mogłam jeść tylko 1 dziennie, i to zawsze było jabłko, bo jabłko można wziąć do szkoły i świetnie działa mi na metabolizm. Podejrzewam, że moja dieta będzie teraz dziiiiwna.. :D a boję się tego, że zamiast jeść normalne rzeczy na kolację, obiad, jak dawniej, to zacznę je zastępować czekoladą (i pomarańczami, ale to już mniejsze zło). Wiem, martwić się na zapas nie ma sensu.. ale no, to kłopotliwe jest :)
nulla87
1 kwietnia 2013, 13:40slyszalam o tej ksiazce, moze kiedys po nią sięgne ;) milego leniuchowania ;) tez nie mialam kolorowych swiat, spoko ;)
AnnaAleksandra
1 kwietnia 2013, 13:17Ja cała trylogię dostałam pod choinkę :D Więc chyba na nią najwyższa pora :D
Desperacka
1 kwietnia 2013, 12:40No dokładnie, to największy błąd jak po objadaniu się ktoś stosuje głodówki albo opuszcza posiłki ale niestety większość osób tak robi ;)
AnnaAleksandra
1 kwietnia 2013, 12:38:D Nie przejmuj się. Ja jestem zaskoczona, że wczorajszy dzień obył się bez zgrzytów bo ja z tatą się dogaduję jak pies z kotem :D A co do książki, to uwielbiam kryminały ale na razie na półce czeka na mnie trylogia Larssona i kilka innych książek. Musze je w końcu ponadrabiać :|