Muszę się wygadać..Ostatnio jestem nie do zniesienia, o wszystko się wkurzam , gniewam nawet jeśli to ja zawinię zaraz mam zepsuty humor i nie potrafię przejść do normalności i nasz związek na tym cierpi. Często to ON mnie wkurza ale zazwyczaj są to drobiazgi i nie powinnam aż tak się wkurzać-wiem to. Dzisiaj nawet mi powiedział coś do dało mi do myślenia "Moja cierpliwość też ma swoje granice, nie przyszło Ci na myśl że w końcu będę miał dość ciągłych sprzeczek i humorów?"
Boże ja bym takiego człowieka jak ja nie zniosła na co dzień. Muszę się zmienić MUSZE !@ mnie nie tłumaczy. Ł. się stara mnie doceniać ale mnie nic nie cieszy. Nie wiem co się ze mną dzieje. Czy zimowa depresja mnie dopadła? Czy duża ilość domowych obowiązków mnie przytłacza? Każdy drobiazg nie po mojej myśli mnie irytuje. A to przekłada się na moją dietę-zły humor , teściowa gotuje same tłuste niestety smaczne potrawy a ja jem i jem wczoraj poległam na maksa dużo słodyczy i tak do 11 w nocy jadłam samo zło:( Waga wzrosła o prawie kilogram, płakać mi się chce , nie mam siły ćwiczyć ani wziąć się za dietę tak jak kiedyś. Jestem słaba psychicznie i dziwna sprawa fizycznie też czuję się dziwnie klapnięta:( Tracę radość z życia, siedzenie w domu mnie dobija , życie wydaje mi się bez sensu. Nie mam celu do którego mogę dążyć. Dawno nie byłam w takiej rozsypce-jest mi wszystko jedno w każdej dziedzinie. Muszę się odgrodzić grubą linią od wszystkiego tylko potrzebuję zebrać w sobie siły. Dlatego też jadę dzisiaj do siebie SAMA. Muszę wszystko przemyśleć i się zmobilizować, wyznaczyć sobie cele, nauczyć się być sobą na nowo bo od kiedy jestem żoną przestałam o siebie dbać:( w sensie jedzenie, balsamowanie, ćwiczenia . Zajmuję się domem jednym drugim a dla siebie czasu nie mam. To ma na mnie i na nasz związek destrukcyjny wpływ. Muszę znowu być dawną sobą żeby w związku było dobrze. Skąd wziąć siłę żeby zacząć od nowa i nie dać się kuchni teściowej? Gdzie dawna Agata która potrafiła powiedzieć NIE bo tak postanowiła. Jest mi źle , chce mi się płakać i niewykluczone że dzisiaj sobie popłaczę siedząc w domu. Będę miała całą noc i cały dzień żeby sobie wszystko poukładać mam nadzieję że mi się uda wszystko pogodzić, jeśli nie, będę musiała odejść na jakiś czas z Vitalii bo wypisuję to i owo a robię zupełnie co innego, Wam doradzam a sama wpędzam się do czarnego grobu. To jest hipokryzja a nie chcę być hipokrytką i obiecywać ciągle że będzie tak czy tak a robić zupełnie na odwrót. Trzymajcie kciuki bo to jest najgorszy moment w całym moim procesie odchudzania. Odezwę się jak coś postanowię...
BUZIAKI DLA WAS JAK ZWYKLE:*
zemra79
9 grudnia 2012, 22:10kochana za duzo wolnego czasu nikomu dobrze nie sluzy - taka prawda. po prostu psychika fiksuje. bo jak pamietam to Ty nie pracujesz, prawda? i dlatego ta nowa sytuacja (malzenstwo), nowe obowiazki, wszystko sie kumuluje i troche w glowce buszuje. mam nadzieje ze wkrotce wszystko sie wynormuje
suziexox
8 grudnia 2012, 20:06mam nadzieje ze przejdziesz przez to i wyjdziesz z tego doswiadczenia silniejsza. Trzymam kciuki !
rafalmruk
8 grudnia 2012, 16:48Tarczyce zbadaj. Może to nie tylko humory.
WildBlackberry
8 grudnia 2012, 15:44oj rozumiem Cie. Tez mi sie zdarzaja takie momenty, moze nawet czesciej niz Tobie :P dobrze, ze sama wyjechalas, bo czasami trzeba odpoczac od ludzi. Zastanow sie co mozesz dla siebie zrobic, moze to np.bedzie gotowanie zdrowych posilkow dla Ciebie i ukochanego (wtedy tesciowa juz nie bedzie problemem). To tez jest czesc dbania o siebie, bo dbasz o to co jesz. Przejdz sie do sklepow - zobacz ile tam ladnych rzeczy, ktore moglabys nosic ;))))
BlackCat25
8 grudnia 2012, 14:39Mam nadzieję, że szybciutko dojdziesz do siebie, bo lubię Cię czytać Kochana, jesteś moją motywacją :*!
ines500
8 grudnia 2012, 13:35ehh też tak miałam, przejdzie Ci zobaczysz ;) musisz trochę odpocząć i może porządnie za nim stęsknić? :) trzymaj się i nie przejmuj ;*
anja...
8 grudnia 2012, 12:30trzymam za Ciebie kciuki
allijka
8 grudnia 2012, 11:47zrób coś co Cię relaksuje...nie daj się !
LillAnn1
8 grudnia 2012, 11:38moja kochana...szybko się ogarnij i wracaj bo Ty jesteś moją motywacją-pamiętasz? Może wróć sobie do poczatków mojego odchudzania,kiedy pisałąm,jaka jesteś dla mnie inspiracją...
Blama
8 grudnia 2012, 11:35Hej Skarbie mamy nowy dzień, nie wiem jak u ciebie ale u mnie za oknem słońce! mam nadzieję że już u ciebie pojawił się poranny uśmiech symbolizujący że wszystko da się pokonać, że wszystko da się naprawić i żyć pełnią szczęścia :) buźka :*
chcebycpieknaaaa
8 grudnia 2012, 11:14Od tego jestem ;)
schocolate
8 grudnia 2012, 10:41To prawda, że kobiety często się zaniedbują jak wyjdą za mąż, sama jestem żywym na to przykładem. Też miałam ciężki okres, zapuściłam się z lekka, nic mi się nie chciało, aż w końcu powiedziałam "dość", tak nie może być. Mąż mnie może i akceptuje, ale ja siebie nie. Jestem gruba, nie dbam o siebie i czego ja wymagam? Widać, że Tobie naprawdę jest ciężko i masz rację jedź do domku, przemyśl sobie wszystko, pogadaj sama ze sobą... kobieta nie jest przecież tylko częścią swojego męża, przede wszystkim jest sobą, kobietą i to jest w nas najpiękniejsze... Musisz znaleźć siłę, miej motywację, zacznij od małych kroczków, odchudzania, zdrowego jedzenia, ćwiczeń, a z czasem samo to przyjdzie, nabierzesz chęci na więcej. Ze mną jest tak, że jak ja jestem z siebie zadowolona to i mąż ma ze mną łatwiej :) Chce mi się wyjść na spacer, nie marudzę, nie jęczę... a jak byłam w takim ołku to cały czas miałam lenia, nawet włosów mi się nie chciało myć bo i po co jak i tak jestem brzydka i gruba? Co za myślenie, szok, a jednak tak było... teraz zaczęłam na nowo o siebie dbać, paznokietki, makijaż, włoski, troszkę schudłam i czuję się ze sobą o wiele lepiej przez co inni też mają lżej :) A co do kuchni teściowej to faktycznie nie zazdroszczę, ja jestem mądra, bo mieszkamy sami, nic mnie nie kusi, jeśli sama tego nie ugotuję. Musisz nauczyć się odmawiać, to też będzie łatwiejsze bądź nie w zależności od charakteru teściowej :), ale właśnie przede wszystkim odpocznij, znajdź swój cel, znajdź siebie w tym wszystkim i wtedy nabierzesz tyle siły, że będziesz mogła wyjść na przekór wszystkim :) trzymaj się :)
fijolekk
8 grudnia 2012, 10:29Całe wakacje pałałam optymizmem, znajdowałam wyjście z każdej sytuacji, wytłumaczenie dla wszystkiego...byłam pewna, że jeszcze chwila i będę w stanie zmienić świat ! później rozstałam się z chłopakiem. Były dni, gdy płakałam do każdej piosenki, były tez takie gdy byłam pewna, że dam sobie radę, poznam kogoś nowego.. wszystko się przecież ułoży. Koleżanki mnie wspierały, wychodziłyśmy razem. Jednak z czasem zaczęły mówić, że nie mogą juz mnie słuchać. To był moment mojego załamania. Nie zraniły mnie ich słowa, depresję spowodował fakt, że nie miałam do kogo otworzyć ust. Wszystkie uczucia musiałam dusić w sobie. To sprawiło, że mogłam się rozpłakać w każdej chwili. Coś mnie rozśmieszyło, uśmiechałam się a łzy ciekły mi po policzkach i tak... Kilka dni temu obejrzałam na tvn program z Jillian. Też sie odchudzasz więc pewnie jest Ci bliska. Jej celem było zmienić nawyki pewnej rodziny. Słowa, które kierowały do nich trafiały również w moją psychikę ! Za mało od siebie wymagamy ! A to sprawia, że zawsze jesteśmy na drugim miejscu podium. Chcesz zawsze być na drugim miejscu ? juz byłas tak blisko swojej wymarzonej figury, a teraz idziesz w zupełnie inną stronę, jesteś na drugim miejscu. Przytłaczają Cię obowiązki? znajdź sposób by to usprawnić by nie zajmowało Ci to tak dużo czasu, włącz muzykę, ruszaj się przy tym ! Dbanie o dom to też spalanie kalorii. Wpływ na wszystko ma to jakie masz do tego podejście ! Mąż będzie z Ciebie dumny jeśli wszystko sobie pięknie zorganizujesz :-) (PS. Udowodniono naukowo, że osoby, które nie rozpisały sobie planu dnia robia o połowę mniej zaplanowanych rzeczy niż te, które wszystko zapisują :-) ) Przemyśl sobie to, że zamartwianie się nie prowadzi do niczego dobrego. Trzeba podołać swoim obowiązkom, bo zazwyczaj odpuszczamy z lenistwa. Zrób z tego przyjemność :-)Nie pozwól by piękna figura, na którą ciężko pracowałaś( jesteś okrutna dla siebie jedząc te tłuste rzeczy, o których wspominałaś. Nie doceniasz swojej pracy włożonej w ciało! ) oraz cudowny mąż Cie opuścili. Mąż żyje dla Ciebie, Ty żyjesz dla męża ! Pamiętaj o tym, że też musisz go czymś zaskoczyć i zdobywać go tak jak on zdobywa Ciebie ! Szklanka jest do połowy pełna, a nie do połowy pusta ! Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że Ci się uda !
grucha81
8 grudnia 2012, 08:17ojej j też wkurzam się o pierdoły...duzo juz przez to straciliśmy....uważaj bo bardzo łatwo zatracić w zwiazku te dobre rzeczy tylko z powodu źle odstawionego kubka czy poprzewracanych koszulek w szafie........
MyWorldAndMe
8 grudnia 2012, 02:57jejku Skarbie moje Kochane!widzę,że naprawdę dopadł Ciebie kryzys..:((ale wiesz,taki może czas?a może wszystko się piętrzyło jakoś tak i w końcu szala się przechyliła?się zbierało i zbierało i uzbierało:*Kochana masz wspaniałego Męża, który swoją drogą dobrze,że Ci coś powiedział,bo to też poniekąd jakoś Tobą wstrząsnęło.Wyglądasz super-zobacz ile zrzuciłaś kilogramów!tylko teraz nie możesz tego zaprzepaścić a co robisz Agatko ma kochana?właśnie zaprzepaszczasz!dlatego dobrze,że pojechałaś sobie wszystko przemyśleć,przeanalizować,warto czasem zrobić sobie taki remanent,zrób sobie nowe postanowienia,nie chodzi o dietetyczne sprawy,ale o życiowe.Będzie dobrze Kochana!:***wierzę w Ciebie;***
Milena.milena1
8 grudnia 2012, 01:51Nie poddawaj sie Kochana!!!!!! Juz tyle osignelas!!! Nie warto tego marnowac!!! W koncu musi byc lepiej :-)
cambiolavita
8 grudnia 2012, 01:00Najwazniejsze jest, zebys odnalazla spokoj i motywacje. Pamietaj, ze bardzo wazne jest, abys nie stracila tego, co udalo Ci sie osignac!
krcw
8 grudnia 2012, 00:43pomyśl jak zdobyć następny stopień:D a potem następny:D i nawet nie zauważysz jak będziesz na szczycie:D z dołu zawsze wydaje się to nieosiągalne a po fakcie myślimy sobie, że nie było aż tak trudno:D zwłaszcza że Tobie już się raz udało:D miałaś swoją wymarzoną wagę:D:)
MariaMagdalena1974
8 grudnia 2012, 00:29PA! Skarbie!
Windsong
8 grudnia 2012, 00:27Wydaje mi się, że zbiegło się u Ciebie za dużo na raz: zastój w diecie, przesilenie jesienno - zimowe, burza hormonów przed @ i docieranie się w związku. Nie będziesz zawsze tą samą Agatą, bo się z miesiąca na miesiąc i z roku na rok zmieniasz . Jesteś swoją nowszą, tak samo wspaniałą "wersją", której jeszcze w sobie nie odkryłaś i to jest zupełnie normalne. Wszystko się ułoży naturalnie samo z siebie, tylko wrzuć troszkę na luz i nie oceniaj się zbyt surowo. Przytulam mocno i głowa do góry :)