Oglądam w programie "Mała czarna" specjalistkę od zdrowego odżywiania, która przekonuje:
- Mrożonki są niezdrowe, ponieważ proces mrożenia zabija naturalne biologiczne siły rośliny i po zamrożeniu jest ona bezwartościowa. Oto prosty dowód: weźmy dwa nasionka - jedno ususzmy, a drugie zamroźmy. Gdy po jakimś czasie wsadzimy oba nasionka do ziemi i zapewnimy im odpowiednią temperaturę i wilgotność, tylko z tego zasuszonego wyrośnie nowa roślina. Zamrożone możemy wyrzucić do kosza.
Bardzo lubię mrożonki, do tej pory uważałam je za zdrową żywność, dlatego zmartwiła mnie ta wiadomość. Gdy pożaliłam się mężowi, prychnął pogardliwie:
- Taaaaaaaa... Fantastyczna ta twoja specjalistka! Niech spróbuje zrobić to samo z nasieniem męskim.
Monia32115
3 kwietnia 2013, 12:32Nie wiem czy oglądacie program wiem co jem,ale tam napewno znajdziesz o mrożonkach np.w temacie o zupach,lub w innych.Uwielbiam ten program i coraz więcej się z niego prawdy dowiaduję o naszym jedzeniu,i oszukaństwach.Leci trochę na ttv w niedzielę koło14?na tvn style napewno,ale ja nie posiadam.i odkryłam dzisiaj(sprawdziłam)na komputerze https://vitalia.pl/seriale-online/wiem-co-jem-odcinki,122/sezon-1/.zachęcam do oglądania cała rodzinką,albo w tak zwanym między czasie.
emiliannaweronika
30 stycznia 2013, 15:33Bujda :) To najbardziej naturalny sposób konserwacji żywności jaki można sobie wymarzyć :)
ania2048
22 stycznia 2013, 14:50ja też się dorobiłam nowych 5 kg przez pół roku bez Was. Teraz zaczęłam od diety Margita - pięć kilo znikło przez 2 tygodnie, ale zdaje sobie sprawę, że to tylko początek walki ... Wróć też - razem będzie nam raźniej :)
laskotka7
21 stycznia 2013, 14:31heloł???????? katastrofa czy jak że nie piszesz my dear?
Bedol
14 stycznia 2013, 22:35Hello!!! Jak zwykle u Ciebie wesoło ;-))) Mam na myśli ostatnie wpisy od lata. Odkąd odstawiłam vitalię na pare miesięcy. A tymczasem... Przybyło nam się na wałeczkach, co nie? Ja dobiłam do 75 i powoli zbieram się w sobie do walki z oponkami. A Ty? Walczysz? Bo jakoś cisza w tym temacie.?
fons0
28 grudnia 2012, 20:01Jestem fanką Twojego pamiętnika i wielbicielką bohaterów tej minisagi. Właśnie się budzę z długiego snu i wracam do surowej rzeczywistości. Obawiałam się, że może już nie znajdę Twoich refleksji na tematy bliskie życiu, choć nie zawsze łatwe do ubierania w słowa. Będę śledzić (czyt. podglądać) Twoje i nie tylko Twoje:) poczynania, żeby tym razem się udało i mnie. Pozdrawiam!:)
mirabelka35
23 grudnia 2012, 18:45WESOŁYCH ŚWIĄT !
koontza
23 grudnia 2012, 09:19ha.ha.ha..... całe mrowi specjalistów sie ostatnio namnożyło..jak by sluchac każdego to nic by nie mozna jeść !!!! Jak inaczej w zimę jesc warzywa???? Na pewno traca troszkę w stosunku do swierzych - ale bez przesady;) .....Nie przejmuj sie ..lepiej jesc takie warzywa niz żadne!
Venuszpatelnia
9 grudnia 2012, 17:59Ha ha ha, dokładnie o tym samym pomyślałam co Twój mąż. Spokojnie, mrożenie warzyw to jeden ze zdrowszych sposobów ich przechowywania. W każdym razie zdrowszy niż ich zagotowywanie, przegotowywanie etc. Witaminy przetrwają, błonnik tym bardziej, a smak... a smak to już zależy od Twojej kuchni. :) Ja jestem wegetarianką i kobietą pracującą, chętnie korzystam z mrożonek, bo nie zawsze mam czas przygotować coś ze świeżych warzyw. Bardzo ułatwiają mi życie. Poczytaj różne publikacje, a sama się przekonasz że mrożonki tracą tylko trochę w stosunku do świeżych warzyw. No i nie wszystkie warzywa można uświadczyć świeże o każdej porze roku...
Byczyca
29 listopada 2012, 10:49Hahaha! może i nie ma życia w mrożonkach, ale w kurczaku.. nawet "świeżym" też jakoś życia nie widać.. nie dajmy się zwariować, jak zimą zapewnić rodzince porcję warzyw.. skoro mrożonki są "nieżywe". Mąż doskonale spuentował całą sytuację - pozdrawiam :)
Agujan
28 listopada 2012, 22:48a mi ta historyjka przypomniała dziecięce strachy że jak zjem czereśnie z pestką to mi drzewo wyrośnie :))))))))))))))))))))) wolę mrożone bobo niż suszone drzewo ...no dobra, mózg mi się zlasował :P
tarantula1973
28 listopada 2012, 13:38celna puenta :)) ale właściwie to smutna wiadomość, bo ja też mam zakodowane,że mrożonki są zdrowe ! I co teraz, jak żyć?!
basterowa
28 listopada 2012, 12:18Hahahaha! Doskonałe porównanie :D
annastachowiak1
27 listopada 2012, 22:29Tez oglądałam ten program(zresztą bardzo fajny,z fajnymi prowadzacymi) i byłam bardzo zdziwiona opinią o mrożonkach!Faktycznie moze zamrożone nie dają nam energii,ale jeść coś trzeba i nie ma co popadać w skrajności.Najlepsze warzywka ze swojego ogródka,ale ile nas jest ,które mogą je uprawiać na włościach...Pozdrawiam.
MajowaStokrotka
27 listopada 2012, 20:57Prosto i na temat:)
ilonol
27 listopada 2012, 20:51Ha, ha.... uważam że Twój mąż trafił w sedno.....
Jenna92
27 listopada 2012, 20:23mi się wydaje, że mrożnki są dobre :)
dytkosia
27 listopada 2012, 19:45argument Twojego męża bardziej do mnie przemawia
Insol
27 listopada 2012, 19:29nie śmiej się ale miałam koleżankę która robiła magisterkę z brukselki i wyszło jej że sezonowa brukselka zamrożona ma lepsze wartości odżywcze niż te przywieziona niewiadomo skąd wyhodowana niewiadomo na czym w środku zimy
Wisienkawlikierze
27 listopada 2012, 19:24Nie ma to jak kawałek własnego ogródka i warzywka czy owocki prosto z grządki. W takich rzeczywiście czuje się tę energię:) Warzywa ze sklepu już tak nie smakują... A mrożonki czasem jem, jak nie mam czasu na nic innego, ale nie przepadam za nimi. Zbiory najlepiej przechowywać w ziemiance czy kopcu, ale jednak w chłodzie:) Co do suszonych się nie wypowiadam, suszone lubię tylko grzyby - odpowiadają mi o wiele bardziej niż mrożone:) A czy lepsze np. truskawki mrożone czy w słoiku zasypane cukrem, hm... sama nie wiem, chyba lepsze te bez cukru, nie? Może i coś jest na rzeczy z tymi mrożonkami, tylko specjalistka podała prosty dowód... do obalenia;D