Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
liczyć czy nie liczyć ? oto jest pytanie!


bywają momenty w liczeniu kalorii, gdy się zniechęcam
jak to? mam szukać kaloryczności świeżej figi?
figi są do jedzenia, do rozgryzania pesteczek! figi to nie arytmetyka!
albo czy mam liczyć krewetki, wesoło podskakujące na patelni z masłem ghe i czosnkiem? jak je liczyć, kiedy podskakują? oczopląsu dostanę!

ale zaciskam zęby i spisuję, liczę


a potem przychodzi taki poranek, jak dzisiaj, gdy staję na wadze i zaskoczenia szczęka mi opada
mignęło 59 z ogonem
ustabilizowało się na 56 i zero

TO JUŻ NIE JEST STABILIZACJA NA NISKIM POZIOMIE !!!
TO JEST, nie widziany od półtora roku -  SPADEK LAWINOWY !!!

  • Pokerusia

    Pokerusia

    4 października 2012, 11:50

    ;D

  • piteraaga

    piteraaga

    4 października 2012, 11:48

    brawo, chudziaczku!

  • Insol

    Insol

    4 października 2012, 11:38

    ehhh....

  • asia0525

    asia0525

    4 października 2012, 11:36

    Super i od rana dobry dzień ;)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.