...z Vitalii. Muszę najpierw dojść do ładu ze sobą, poukładać sobie wszystko, posklejać się. Mariański wygrał ze mną - dopiero jak się z niego wygrzebię, to wrócę. Może za tydzień, może za miesiąc, może jeszcze trochę więcej czasu upłynie, nie mam pojęcia. Ale wrócę. Na pewno będę zaglądać do Was, bo za bardzo Was polubiłam, żeby uciec na amen-amen.
Trzymajcie się cieplutko.
Trzymajcie się cieplutko.
Nattina
7 listopada 2008, 17:50tak czasem bywa...Masz jakąs pomoc?
KOPIKO
7 listopada 2008, 10:11uciekaj na wyzyny z tego rowu ale nie uciekaj od nas! Vitalia daje siłę więc zostań z nami i pisz o wszystkich swoich rozterkach i dołkach. pomożemy !!!!
Koncowa
6 listopada 2008, 23:40nic a nic :(
Trollik
6 listopada 2008, 23:10mariańskiego ale najpier wyskocz z niego, podaje drabine i wracajdo nas pozdrowionka
mag1313
6 listopada 2008, 22:20Cie przytulam. :*
kilarka2
6 listopada 2008, 22:19a o tym, że ona miała w piosence nie umierać to ja akurat pamiętałam, ale do kontekstu pasowało mi tutaj uciekanie :) bo że nie zamierzasz umierać - tego to się domyślam, skoro se Zośkę na świat przyniosłaś ;) a tak na poważnie - jeśli nie dasz rady sama ze swym rowem to idź po pomoc, żeby ktoś Ci to pomógł przetrwać regulując gospodarkę hormonalną, bo pewnie na tym cały wic polega. Się na tym nie znam, ale matki po baby boomie Ci podpowiedzą do kogo i po co się powinnaś udać, żeby nie katować siebie i otoczenia najbliższego. Tulam.
kilarka2
6 listopada 2008, 21:42nie uciekaj nie uciekaj... dżdżownico ;) taka jakaś piosenka mi siedzi w głowie z czasów licealnych, obozu harcerskiego. A tak naprawdę - nie uciekaj Madziu na stałe, wróć do nas jak tylko poczujesz, że już czas :* będziemy na Ciebie czekać.