Ferie mi uciekają ,a ja nie robię nic. Nie wiem dlaczego ,ale złapał mnie taki leń! Całymi dniami snuję się po domu i nie robię prawie nic ! Chcę żeby to minęło ! Dzisiaj przerobiłam dział jeden z chemii (tylko) , wczoraj wzięłam się za pisanie pracy maturalnej,ale przeraził mnie ogrom wszystkiego i poszłam spać i tak spałam od 15 do 18 , po czym się obudziłam ,posiedziałam trochę z mamą ,pooglądałam telewizję ,zjadłam kolację i... znowu poszłam spać. Chyba mnie to wszystko przerasta. Strasznie się boję. Chciałabym chyba znowu mieć 5 lat ,bawić się w piaskownicy i nie musieć podejmować żadnych ważnych decyzjo na które jeszcze nie jestem gotowa. Ja nie wiem co będzie jak mi nie wyjdzie,nie chcę studiować do politechnice,bo wiem,że to nie dla mnie. Doszłam do wniosku,że jeśli nie stoma ,to nie wymyślono jeszcze kierunku ,który by mi odpowiadał i z którego mogłabym czerpać jakieś korzyści i przede wszystkim satysfakcje.
Napisała do mnie ostatnio koleżanka ,z którą byłam w Hiszpanii w wakacje. Tak jak jak wybiera się na kierunek medyczny i przeżywa takie same załamania jak ja. Pocieszający jest fakt,że nie jestem jedyna !
Dzisiaj śnił mi się kolega (mój ex-partner studniówkowy ,o którym Wam mówiłam - że mieliśmy iśc razem,ale się głupio zachował i przestałam się do niego odzywać) śniło mi się ,że dzwoniłam do mojego bliźniaka i odebrał ten chłopak właśnie i że zaczął mnie przekonywać ,że powinniśmy pogadać i się spotkać ,a ja nic nie mówiąc odłożyłam słuchawkę. I uwierzycie ,że chociaż nie mamy kontaktu już miesiąc - żadnego ,a rano wstaję i sprawdzam wiadomości ,a tam sms od niego ? Powiedziałam to mamie,ona ma różne przemyslenia filozoficzne,w które mocno wierzy i ostatnio mi opowiadała o sieci między ludźmi. Według niej każdy pokrewny sobie człowiek ( nie chodzi o więzi rodzinne ,a pokrewieństwo dusz) jest połączony swoistą siecią. Zaczęłam w to wierzyć! ile z Was miało sytuację ,że pomyślało o kimś i ten ktoś za parę minut zadzwonił ? ja tak mam naprawdę często. Z mamą mamy też tak ,że myślimy o czymś i potem okazuje się ,że w tym samym czasie o tym samym myślałyśmy. Np wczoraj mama oglądała DOMO ( mega nudny program - ile mozna oglądać o dekoracji wnętrz i przebudowie domów?! ) ,więc ja patrzyłam się w przestrzeń i zamyśliłam się. Rozmyślałam o tym,że muszę wykupić tabletki,bo od soboty zaczyna się nowy cykl i nagle moją zawieszkę przerwała mama pytając ,czy czasem od weekendu nie powinnam brać tabletek ! Zbieg myśli :) Taaak ,moja mama uznaje jeszcze wiele innym przedziwnych teorii !
Zdjęć nie mam za dużo,bo jakoś nie chce mi się robić ,z nudów po posiłku nakładam sobie dokładkę itd itd itd itd itd itd dokładka = warzywa ,orzechy ,czyli nic niezdrowego,ale nie wiem po co,bo głodna nie jestem ,więc wolałam zdjęc nie robić,bo i tak nie są obiektywne.
PONIEDZIAŁEK
obiad:
Wszystko gotowane na parze:
-kurczak w gyrosie
-brokuły
-fasolka
-brukselka
+
4 takie porcje orzechów
kolacja:
omlet z pieczarkami ,szynką ,cebulką i żółtym serem
migdały
szynka
warzywa - pomidor z cebulką ,ogórek
Wtorek
W poniedziałek pojechałam z tatą na zakupy ,wymyśliłam ,że skoro mój pyszny chleb w piekarni wypiekają tylko w poniedziałki ( przegapiłam dowózkę) i czwartki to kupię sobie pumpernikiel - zdrowy chleb pełnoziarnisty z mąki żytniej. Wybrałam moim zdaniem odpowiedni ,rano wstałam i z niecierpliwością otwieram paczkę ,a tam.. coś ta ohydnego ,w ogóle nie nadającego się do jedzenia i podziękowałam całej paczce. Najgorsze,że nie miałam co zjeść przez to,bo nastawiłam się na kanapki. Coś tam wymyśliłam i nadal mam akcję,że muszę wyjeść wszystkie z wyjazdów wakacyjnych tekturki ,bo zapychają szafkę z pieczywem. Strasznie mozolnie mi to idzie , 2 paczki męczę od wakacji!
śniadanie:
2 jabłka ,pomelo ,śliwki
ser biały z jogurtem naturalnym i cukrem brązowym
dwie tekturki
pomidorki , rzodkiewka
II śniadanie : warzywa + dużo za dużo orzechów ,których nie ma na zdjęciu
obiad:
fasola na ostro z duszoną cebulką w sosie pomidorowym
kolacja: nie wiem co jadłam niestety.
WTOREK:
śniadanie :
II śniadanie :
obiad:
duszona kapusta z marchewką i kurczakiem + dwa jabłka
kolacja: brak zdjęcia ,ale jadłam ser biały z orzechami i duuużo warzyw.
CZWARTEK
śniadanie:
II śniadanie :
Nie ruszłam się w ogóle z łóżka po śniadaniu ,więc nie byłam głodna ,zjadłam same warzywa :)
na obiad mam ochotę zrobić zupę warzywną z kurczakiem ,a na kolację planuję omlet taki jak zawsze i warzywa :)
Dzisiaj kupiłam sobie ten mój ulubiony chleb - rustykalny. Pani wcisnęła mi 6 kromek ,chociaz prosiłam 5 ,po rozpakowaniu chleba wiem dlaczego - 6 kromka jest totalnie zeschnięta i nie chciała żeby jej została. Babka zna mnie tyle czasu ,odwiedzam jej piekarnie codziennie,a nadal robi takie rzeczy ,przykre!
Mykam Was poczytać ,będę później :)
Chesill
2 lutego 2012, 17:51widocznie potrzebny był taki reset dla organizmu, wyleniuchuj się, odpręż się.. najprawdopodobniej własnie stres na Ciebie tak dziala, natłok myśli... że nie potrafiłaś ruszyć z pracą maturalną. Wiesz..? może wyskocz gdzies z ludzmi, czy z kumpelą, na zakupy.., na takie mega rozładowanie emocji, moze impreza, kino .. byś pózniej złapała bakcyla do działania.
ParaTi
2 lutego 2012, 16:34dasz rade :)
frau.iwona
2 lutego 2012, 16:22Jesteś pracowita i zorganizowana, więc jestem pewna, że to tylko chwilowa niemoc. Ustal sobie jeden dzień totalnego lenistwa raz na tydzień/2tygodnie, to łatwiej będzie się zmobilizować tak w ogole (tak jak planowane odstepstwa w długoterminowym odchudzaniu;)). na studiach też tak będziesz miała, że wraz z początkiem sesji pojawi się tyle ważnych spraw - gotowanie 5-daniowych obiadów, sprzątanie zakamarków, mycie czystych okien, malowanie ścian itp.
Sensii
2 lutego 2012, 16:02uwielbiam twoje fotomenu, wiem, że się powtarzam, ale po prostu zachwycam się nim niezmiernie:D
kllamka
2 lutego 2012, 15:35sisz tymi orzechami xD
owsiankaa
2 lutego 2012, 15:24Masz bardzo pyszne i zdrowe jedzonko:) a Pani faktycznie zrobiła Ci miłą niespodziankę gratis..
tabasco13
2 lutego 2012, 15:10Jak tak czytałam twój wpis to przypomniały mi się moje matury - matko kiedy to było :) Jeśli nie masz siły to jest to bardzo dobry czas na odpoczynek.Jak nabierzesz wigoru i chęci do pracy to i tak pociśniesz 2 razy szybciej wszystko więc wyrówna ci się wszystko - wiem o czym mówię :) Stoma bardzo ambitne ale na pewno sobie poradzisz:) Dobrze, że wiesz co chcesz robić bo ja nie wiedziałam jeszcze wtedy.Dostałam olśnienia jak byłam na polibudzie że chce medycynę studiować - i udało mi się :)jak w siebie wierzysz to nic nie jest w stanie cię zatrzymać :)
kropka93
2 lutego 2012, 14:37nie jesteś sama ! w tym roku piszę maturę tak jak ty :) i powinnam siedzieć, pisać wypracowania ( bo przez trzy lata na polskim nie pisalismy ani razu, trafiłam na taką polonistkę) z biologii też powinnam zacząć juz siadac do powtorek, a nie robie nic, nic mi się nie chce ! i tak samo jak ty mam teraz ferie, ja nie robie teraz nic, a jak juz bedzie za malo czasu to bede zaloowaaać. ;/
iiwooonkaaa
2 lutego 2012, 14:32stomatologiaa ! taaa to jest to :) z czego maturę zdajesz biol, chem i matma rozszeżona? :) jakie miasto? :) sama bardzo chciałabym na UJ do Krakowa.. jestem dopiero w II klasie ale też zaczyna mnie już ta myśl dołować ;
chicademalaga
2 lutego 2012, 14:19I tak fajne jedzonko:) ja wczoraj zaszalałam. Co do więzi: a w to wierzę i mam tak często:D co do ferii: no kurde, mam to samo!! a planowałam inaczej ;///
Anaa0
2 lutego 2012, 14:00Nie przejmuj się. nie tylko ty masz feriowego lenia.. ja też przez cały dzień sie obijam i zadręczam myślami ile mam jeszcze rzeczy do zrobienia przed powrotem do szkoły. Koszmar! Ale jakoś to będzie wszyscy przeżywają takie sytuacje - przeżyjemy i my :) trzymaj się:**
biedronka666
2 lutego 2012, 13:52Ja mam tak z chłopakiem, potrafimy w tym samym momencie do siebie napisać z tym samym pytaniem ;D Zawsze się z tego śmieję. :) A co do matury to mnie też dopadały takie myśli...ale z perspektywy czasu wiem, że przypadek, który spowodował wybór kierunku studiów, był najlepszym rozwiązaniem. Ja nie wiedziałam co chcę studiować, wybrałam coś mniej więcej fajnego i tylko się upewniam w tym, że to fajne...:P Powodzenia, na pewno się dostaniesz :*
Forgetminot
2 lutego 2012, 13:31Jedzenie jak zwykle piękne :) a co do pracy maturalnej to się nie przejmuj, to naprawdę nie jest dużo roboty. Ja ostatnio pomogłam napisać znajomemu, wyszła nam super praca, a całość zajęła nam 4 intensywne godziny :) Praca bardzo ładna, wiem bo jestem z wykształcenia filologiem :)
kubinka
2 lutego 2012, 13:23odpoczynek jest potrzebny! organizmu nie oszukasz ;) a co do fasolki z cebulką na ostro to uwielbiaaam :)
Margitka
2 lutego 2012, 13:19hi hi hi...parę minut przed dodaniem Twojego wpisu pomyślałam "ciekawe co tam i Karoliny, dawno wpisu nie dodawała" i przeglądałam od początku Twoj pamiętnik, odeszłam na chwilę od laptopa, wracam a tu Twój wpis ;)
Tulipanoza
2 lutego 2012, 13:18to następnym razem zwróc jej uwagę, że nie chcesz zeschnietej, w końcu ten chleb sporo kosztuje i nie warto wydawać tyle kasy na suchara, a jak będziesz chciała to zama sobie wysuszysz.
Beatky
2 lutego 2012, 13:14Kochana. JA uważam, że w ostatnich tygodniach tak ciężko pracowałaś, ze teraz organizm zwyczajnie musi się zrelaksować i odpocząć. Ja wierzę bardziej od Ciebie, ze Ci się uda na stomatologię. Jesteś bystrą dziewczyną (da się wywnioskować po wpisach a czytam wszystkie), masz ojca po studiach co dodatkowo Cię mobilizuje (podświadomie!). Coś w tym jest. Zawsze żałowałam, ze nie mam takiego przykładu od swoich rodziców, ale... i bez tego daję radę ;) Jestem pewna, ze za 6 lat będziesz miała już dużo pacjentów. Uwierz w to! :) Jeśli chodzi o więzy to coś w tym jest. Już setki razy miałam tak, że myślę o swoim chłopaku, biorę telefon żeby zadzwonić i właśnie wtedy on dzwoni. Fascynujące... :) Ściskam Cię mocno :*
Valdi4320
2 lutego 2012, 13:03Z puszeczki :)) hi hi Ale Fotomenus śliczny :)) Ja za leniwy jestem by swe arcydzieła kulinarne fotografować zresztą hmm cóż ;)) Co to fotografować bułkę i ogórek ? liść sałaty i wiadro z wodą ?? :)) Ha ha
Valdi4320
2 lutego 2012, 13:01Kochanie coooo dziś na obiad ?????? Yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy Yyyyyyyyyyyyyyyyy............ Nie wiem ;( .. z kalendarza odpadła kartka a z puszczki kot zerwał ETYKETE !!!! hi hi ;))))
Tysiia
2 lutego 2012, 12:59na pewno strach przed maturą momentami przerasta :) sama pamiętam jak to było, ale napiszę Ci na pocieszenie, że to co później się dzieje na studiach, egzaminy, magisterka itp...to matura to pikuś :))) działąj, działaj, nie bój, z tego co widzę, szykujesz się bardzo dobrze :) na pewno będziesz miała rewelacyjne wyniki!!!!!:):):):)