Codziennie rano wstajemy z synkiem przed 5:00 i idziemy do łazienki i ja masuje 10 minut moje ciało aby nabrało jędrności. Zobaczyłam jakiś filmik jakiejś blogerki na you tube i kupiłam sobie rękawice do masażu 2 sztuki i masuje na sucho od stopy ku górze w stronę serca. Bardzo fajna sprawa i niedroga, poświęcam na to 10 minut a potem myję włosy, przebieram synka i rozciągamy się w salonie, mały uwielbia naszą poranna gimnastykę, niestety poświęcam na nią tylko 15 minut. Od dłuższego też czasu zaczęły wypadać mi włosy dlatego gdy po przyjściu z pracy wiem, że nigdzie już nie będę wychodzić przygotowuję wcierkę do włosów. Tez oczywiście znalazłam na jakimś kanale you tube. Jak pisałam przejrzałam ten kanał wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu sama nie wiem czego, może głębszego sensu mojego odchudzania. Do wcierki używam - 2 kapsułki krzemu, wcierkę jantar z bursztynem na wypadanie włosów i 12 kropli amolu i wcieram w skórę głowy i zostawiam na noc, rano myję włosy. Stały się na pewno bardziej lśniące a za jakiś czas zobaczymy czy mniej wypadają. Naszykowałam sobie też obiad do pracy. Zazwyczaj szykowałam tylko mężowi a to kasze z kurczakiem a to warzywa z mięsem a to to a to tamto a ja brałam bułkę albo i 2 byle czym i leciałam do roboty a czasem i nic nie wzięłam tylko paczkę ciastek ( naprawdę! ), dlatego postanowiłam dołączyć siebie do grona mojej rodziny, bo oni żyją bardzo zdrowo. Moi synowie jedzą na śniadanie płatki orkiszowe, jęczmienne, jaglane z suszonymi owocami (bardzo je lubią), na obiad mamy pieczone, duszone, grillowane mięso i zupę a do tego warzywa, surówka, ziemniaki lub kasze, kolacja u dzieci co drugi dzień naleśniki ale z maki razowej i do tego dżem domowej roboty albo jabłka prażone, tylko ja jakoś tak śmieciowo się odżywiam. Nie nakładałam sobie tylko dojadałam po dzieciach, wiem straszne już tego nie robię, teraz jem ze wszystkimi przy stole. Najśmieszniejsze, ze moje dzieci nawet nie pija soków owocowych a już o gazowanych słodzonych nie wspomnę bo mówią tylko "ble". Piją wodę i herbaty owocowe a Kubusie nie są dla dzieci, to trucizna a ja jak one nie widziały piłam cole i bardzo mi smakowała, kiedyś jej nie lubiłam a teraz taka hipokryzja. Dlatego mam już dosyć swojej wagi i otyłości. Ostatnio widziałam, że jakaś aktorka schudła a teraz przytyła i będzie mieć program o tym jak dobrze wyglądać grubym. Odbiegając od chorób, bo czasem choroba sprawia, ze jesteśmy po prostu grubi o tyle tutaj to jest zwyczajna promocja otyłości i swojego braku konsekwencji i w gruncie rzeczy lenistwa. U mnie też tak było byłam szczupła ważyłam 56 kg i tak ważyłam +/- ok. 4 lat i było fajnie dopóki nie siadłam na kanapie i sobie nie odpuściłam i się rozhulało, a potem wymówka, ze dzieci, że to, ze tamto. Nie miałam tego wewnętrznego czegoś aby wziąć się za siebie, mimo iż miałam postanowienia zazwyczaj noworoczne to kończymy się w styczniu i koniec. Miałam już dosyć tego, że nic na mnie nie pasuje, moje stare ciuchy schowałam do kartonu, chodzę w byle czym i byle jakiej jakości, bo i tak spodnie się przetrą a bluzka rozciągnie. jednak powiedziałam dosyć, ja też chcę znów czuć się sobą taka jaka byłam. Oj popisałam, pogadałam i spinam dupę w kroki a jak szef nie będzie widział to zrobię 102 przysiady bo takie mam wyzwanie. Trzymajcie się udanego weekendu i do poniedziałkiu