Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dietetyk...


16.30
Właśnie wróciłam od Pani dietetyk - rozczarowana niestety, bo nie tego się spodziewałam.
Moja wizyta łącznie z ważeniem trwała nie dłużej niż 10 minut , a z pytań, które wczesniej ułożyłam sobie pisemnie nie udało mi sie wcale skorzystać.
Dostałam gotową diete bez wstępnego wywiadu, gdzie na każdy dzień przypada jakieś 1000 kcal.
Dodatkowo listę przeciwskazań i rzeczy, które spozywać można w nieograniczonych ilościach.
Reasumując wszystko nie dowiedziałam się nic, czego wcześniej nie wiedziałam, wydałam 40 zł i zostałam zaproszona za tydzień, czyli miesieczny koszt porad wynosi 160 zł i tak sobie myślę, że raczej mnie na to nie stac niestety.
Wiem co mi szkodzi, od czego przybieram na wadze , wiem, że podstawą są ćwiczenia i dużo ruchu na świeżym powietrzu, więc chyba sama dla siebie jestem najlepszym dietetykiem.
Nie wiem, byc może się mylę, jeśli macie inne zdanie na ten temat chętnie poczytam:)





08.01.2008
Niestety nie mogę zrobić nowego wpisu, nie wiem dlaczego, może później.
Jeśli chodzi o wczorajszy plan w miarę wykonany choć patrząc na inne koleżanki to i tak słabo bo tylko:
- 3000 kroków na stepku
- 100 podskoków na skaknce
- 3 dzień A6W
- 1 km marszu.
Trzy dni oczyszczania zakończone i w końcu dziś mogłam już zjeść normalne śniadanko a teraz zabieram sie do pracy!

  • zmotywowana84

    zmotywowana84

    7 stycznia 2008, 18:41

    Ja chodziłam przez 2 miesiące do dietetyczki i wizyta u niej wyglądała zupełnie inaczej niż twoja: 1. Zawsze miałam badania tłuszczu w organizmie(co jest dla mnie najważniejsze), masę mieśni, zawartośc wody itd 2. Dieta była układana pode mnie-pytała się zawsze co lubię a co nie, jak kończę szkołę, o której godzinie mogę jeść posiłki, o której chodzę spać itp Te wizyty trwały 40 minut i dużo mi dały, bo dzięki niej wiem jak komponować sobie posiłki. Chodze do niej tylko raz w miesiącu na pomiar tłuszczu-wagi łazienkowe nie dają miarodajnych wyników. Pozdrawiam i dziękuje za wpisik. Buziaki:)

  • dgamm

    dgamm

    7 stycznia 2008, 17:48

    Ja zastanawiałam sie nad dietą vitali, ale mąż mi odradził,bo stwierdził,że ja juz taka jestem oczytana w tym temacie, i praktycznie też wiem jak jeść,żeby chudnąć i rzeczywiscie.Wiem co robić... wiadomo tzrymać diete i też ćwiczyć... i efekty będą,tylko cierploiwości!!!Powodzenia.PA!!

  • kilarka2

    kilarka2

    7 stycznia 2008, 17:42

    a motylek (inna nazwa agrafka) to taki przyrządzik, ktorym możesz ćwiczyć uda, ramiona, brzuch. Kosztuje niewiele, a ponoć jest skuteczny :)

  • kilarka2

    kilarka2

    7 stycznia 2008, 17:38

    no to masz odpowiedź - zamiast wracać tam za tydzień kup sobie dietkę vitalii, drukuj ją sobie i będziesz mogła ją wykorzystywac również po tym miesiącu :)

  • kilarka2

    kilarka2

    7 stycznia 2008, 17:26

    szczerze? za 50 zł kupisz sobie dietę na miesiąc na vitalii i przez ten miesiąc masz dostęp do dietetyka mailowy - możesz zadawać pytania itd. Bardziej by Ci się oplacało niż chodzić co tydzien za 40 zł i nic z tego nie mieć...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.