Dziekuje za wszystkie glosy w sprawie. Dumam dalej... a szanse kota na zadomowienie sie rosna. Kot(ka) ma zostac mi dzis podrzucona w celu zapoznania sie, a raczej oswojenia. Nie wiem tylko czy mnie czy kota oswajac trzeba bardziej :) Bronilam sie przed tym jak moglam. Tworzylam bardzo malownicze wymowki. A jednak poleglam. I ja i Sis wiemy doskonale ze jak kot juz przyjdzie... to nie oddam. No chyba ze okaze sie diableciem wcielonym co przy moim szczesciu jest nad wyraz prawdopodobne. Dodatkowo zadeklarowala sie ze moge podrzucac jej futrzaka na weekendy przez pierwszy rok zycia kota jesli bede gdzies wyjezdzala (a pierwszy taki weekend juz za 2 tygodnie). Poratuje tez z wakacjami jesli tylko bedzie mogla. Jak widac rzeczniczka kociej sprawy jest sklonna sama poniesc ofiare w sprawie :)
Pozostalo sie tylko upewnic ze to male czarne jest kotka. Bo niestety kota musialabym wykastrowac, a facet bez jaj to nie facet dla mnie (w tym jednym przyznala mi racje :)) - nawet jesli mowa o kocie.
Cala calutka noc snil mi sie przepiekny ogromnym bernardyn. Chodzil za mna, lezal przy mnie, bawil sie, cudnie aportowal kasztany ...
* cytat u gory to jeden z wielu sms'ow z instrukcja procedury przejecia i pozniejszej obslugi kota :))
Pozostalo sie tylko upewnic ze to male czarne jest kotka. Bo niestety kota musialabym wykastrowac, a facet bez jaj to nie facet dla mnie (w tym jednym przyznala mi racje :)) - nawet jesli mowa o kocie.
Cala calutka noc snil mi sie przepiekny ogromnym bernardyn. Chodzil za mna, lezal przy mnie, bawil sie, cudnie aportowal kasztany ...
* cytat u gory to jeden z wielu sms'ow z instrukcja procedury przejecia i pozniejszej obslugi kota :))
kalifornia26
16 listopada 2007, 11:24jak widze tyle samo glosow za jak i przeciw!!!ja ci nic niedoradze,bo zawsze mialam psy w domu!!!ale tu w irlandi niema domu zeby niemieli kota!!!do mnie przychodza dwa od sasiada!!garfild i pani garfildowa!!umaszczone jak z obrazka!!czasami spie rano ,okno uchylone ,a tu cos po mnie lazi!!za pierwszym razem przestraszylam sie jak cholera!!ale teraz to codziennosc!!znajomi tez maja kocice,wcale nieszaleje w marcu,ani nic z tych rzeczy!!oczywiscie daja jej zaszczyki antykoncepcyjne!!hehehehe!!2 razy do roku ,pare groszy kosztuja,a spokoj jest ze nic do domu nieprzyniesie!!!!mila,spokojna,tylko by ja glaskac !!!milego dzionka zycze!!buzka!!
laluna33
16 listopada 2007, 11:12koty to fałszywce...ale kazdy lubi coś innego...moze twój będzie iny...zyczę ci....
danuta1975
16 listopada 2007, 10:55pozwol ze Ci podam kilka powodow dla ktorych kota nie warto trzymać...1.Kotka bedzie Ci płakała cały marzeć jak ja do kocura nie dopuscisz ..a jak bedzie uparta w tym swoim kocim instynkcie rozmnazania sie na zabój to czmychnie miedzy nogami jak tylko drzwi zostaną otwarte..2.Zamiast bombek na choince bedziesz miała kota...2.Kot pozostawia 7 lat szkodliwe w szczegolności dla kobiet planujących miec kiedyś dzieci bakterie,ktore pozostają pomimo ze kota juz nie ma...4.Zasłony na podłodze...5.Wszedzie pełno sierci...6.Jak trafisz na jakąś jedze to bedziesz ciągle podrapana.Moj kocurek wyżadził mojej corce jak była malutka(2latka miała wtedy)wielka krzywde..wbił jej całe pacury w udo jak wyszliśmy z mezem z pokoju do kuchni pozostawiając straszne rany na Jej nodze...Myslałam ze tego futrzaka parszywego zatłuke ale zwiał bo wiedział dobrze co zrobił...Miałam tez kiedyś koleżankę ,ktora długo starała sie zeby zajśc w ciąze i dopiero jak lekarz polecił oddać kotka to po jakims czasie sie to udało..Takze wybór należy do Ciebie..Tak,tak koteczki sa piekne,milusie ale tylko na chwilke...
anettaffm
16 listopada 2007, 10:27a mi sie marzy taki wlasnie koteczek...
iwona596
16 listopada 2007, 10:12poważna decyzja przed Tobą..ja kiedyś też zostałam postawiona przed faktem dokonanym.. i nie jestem z tego za bardzo zadowolona, a może po prostu trafiłam na takiego ,,złodzieja"- chować muszę wszystko co jest do jedzenia :))a często zapominam i tak ostatnio straciłam wątróbkę na obiad, a kilka dni póżniej filet z kurczaka, z którego mial być pyszny gyros...Pozdrawiam..
MachalaB
16 listopada 2007, 10:09bo teraz lookam z pracy. Wyrzuty mam różne, ale zupełnie niezwiązane z motylami!! Tam nic się nie dzieje!
Desperatka75
16 listopada 2007, 09:45To mi pocieszenie...hłe hłe.....Buziaki!
oficjalnaJ
16 listopada 2007, 09:45Moja największa miłość w życiu - niespełniona jeszcze, ale może kiedyś...
laluna33
16 listopada 2007, 09:38koty do mnie nie przemawiają,jeszcze wszystkie kotki jakie znam od koleżanek sikaja im straszliwie,albo na łózko albo na ubrania,jedna szczególnie lubi buty....a inna miejsce pod biurkiem syna....masakra a smród....ty sie lepiej zastanów...
AniaRybka
16 listopada 2007, 09:25Nie będziesz żałowała, zobaczysz! Kot to super sprawa i mniej wymagający niż pies. Nie trzeba go wyprowadzać, co jest plusem w zimę gdy mróz. A kot/kastrat to prawie jak kotka. Tylko większy zapewne będzie. Pozdrawiam i życzę miłego zapoznawczego weekendu :)