abiozi
kobieta, 52 lat
Toruń
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zdjęcie cudem wklejone oraz kryzys zażegnany...
21 sierpnia 2007
...choć był już tak blisko, że czułam jego oddech na swoich plecach.
Pogoniłyście go kochane Vitalijki i dzisiaj jest znowu piękny dzień.
Właściwie to ja dzisiaj zupełnie straciłam apetyt na cokolwiek - dziwne?
Posiłki jednak jem.
Dobrze pamiętam jak to jest - cały dzień nic nie jesz bo się nie chce a wieczorem hulaj dusza piekła nie ma!
O nie!
Stary numer i nabrać się nie dam.
Samochód też nie pojedzie jeśli paliwa mu nie wleję. Wieczorem stoi w garażu no to wtedy paliwo jest mu nie potrzebne.
Ze mną jest tak samo. Jedzenie na noc? Zdecydowanie nie! Co innego rano. Muszę mieć energię do pracy i to stopniowaną małymi dawkami.
A dzisiaj się u mnie działo w pracy...
Znalazłam domek dla małego psiaka. Psinka mała bo ma dopiero 5 tygodni ale urośnie bardzo duża. Psiakiem wcześniej zaopiekowała się moja Przyjaciółka wiedziała jednak, że nie może go zatrzymać na dłużej. Ja zgadałam się z koleżanką z pracy i psiak ma nowy domek. Cudny szczeniak! Zresztą by przekazać go koleżance musialam go dostarczyć do firmy. Nikt nie mógł się skupić nad pracą. Sporo zamieszania narobiła ta psina. Ciekawe co z niego wyrośnie?
Dzisiaj też zaczęłam chodzić na zabiegi laserem i ultradzwiękami. Mam nadzieję, że pomoże mi to na ostrogę piętową bo wszystkie stosowane do tej pory wynalazki nic nie dały.
Teraz jeszcze samochód do garażu a przy okazji domową psinę wezmę na dłuższy spacerek. Później prysznic i peeling kawowo-cynamonowy i znjadzie się jeszcze parę rzeczy do zrobienia - trochę sprzątania, trochę ksiegowania.
A tak w ogóle to cały czas czekam na natchnienie do szycia a wesele za dwa tygodnie.
No i jak zwykle jak zacznie mi się kopcić koło tyłka to ja dopiero będę studnie kopać.
Pozaglądam też do Was.
Może trzeba będzie kogoś pochwalić, może podnieś na duchu.
P.S. Czuję się świetnie, mogę góry przenosić!
Byle do piątku. Ciekawe co tam będzie na tej mojej wadze do zobaczenia. Mam nadzię, że waga nie wyląduje z hukiem pod balkonem.
Zdjęcie było zrobione w październiku 2006r. a ja oczywiście z psiunem ale nie swoim.
P.S.' Majka bardzo proszę o pomysł na tunikę do spodni a mój adres to abiozi@poczta.onet.pl ( dla mnie Twój pamiętnik jest zablokowany więc nie mogę do Ciebie napisać)
Motyl77
21 sierpnia 2007, 20:25Wiem cos na ten temat, cały dzień idzie wytrzymać a wpadam do domu i wcinam wszystko co popadnie. Ale od wczoraj koniec z tym. Staram się coś wciągnąc w pracy, aby do domu nie przychodzić na WIELKIM GŁODZIE. Jak narazie pomaga.
judytajudka
21 sierpnia 2007, 20:24dzielna jesteś :O) i zobaczysz człowiek jak wazy mniej to się czuje lżejszy :O) ja się nawet staje wówczas pewniejsza siebie i się częściej uśmiecham zwłaszcza jak widzę własne odbicie :O) powodzenia i tak trzymaj :O)
codziennaja
21 sierpnia 2007, 20:21A bylam, czytalam i az sie usmiechnelam bo powialo radoscia zycia az milo :) Prosze od dzis o tylko takie posty!
stanpis1
21 sierpnia 2007, 19:20POZDRAWIAM
Inga2
21 sierpnia 2007, 19:17Ja też nie mam ochoty na jedzenie, ale jeść trzeba.
Karen1986
21 sierpnia 2007, 19:10Jak przychodzi kryzys to kopa mu w tyłek ;) Fajnie, że psinka ma nowy domek :) Sama kocham Zwierzaki. Trzymam kciuki za dalsze postępy :) Pozdrawiam