Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W poszukiwaniu natchnienia...
22 sierpnia 2007
a czas leci nieubłaganie...
Wczoraj wieczorem moje oczy wypatrzyły w pewnej gazecie tajemniczą suknię.
Za wszelką cenę próbowałam wyobrazić siebie w niej. Czasami wydawało mi się, że będę wyglądąć rewelacyjnie by za chwilę dojść do wniosku, że ta kiecka to raczej katastrofa a właściwie ja w niej. Nie wiem czy Wy też tak macie, że widzicie siebie oczami wyobraźni a nie tak jak faktycznie wyglądacie. I znowu to samo - chętnie innym trafnie doradzam w czym jest im dobrze i latam z przyjaciółmi po sklepach a samej sobie nie umiem pomóc. Katalog zabrałam do pracy. Koleżanki stwierdziły - spoko! Byłam cała podeksytowana. Już wielce uradowana kierowałam mój pojazd w stronę sklepu z materiałami gdy znowu dopadło mnie zwątpienie. Jeden ruch kierownicą i pojachałam do mamy - ona uczciwie mi powie. I faktycznie tak było. Pogadałyśmy i mama wypersfadowała mi ten pomysł. Więc znowu jestem na etapie tuniki i spodni. I tu bardzo dziękuję Vitalijkom za pomoc bo moja wizja tuniki staje się klarowniejsza a czas ucieka. Jutro zabieram się do pracy. Chciałabym by tunika przypominała chińską sukienkę ( nie wiem czy dobrze napisałam ale tak się to chyba nazywa).
No zobaczymy co mi wyjdzie? Mam nadzieję, że nie namiot.
Co do dietkowania - to jest ok.
Energia mnie rozpiera i latam jak by mi tyłek trotylem podsypano oraz gadam jak najęta. Słowem - ciężko ze mną wytrzymać.
Zauważyłam też, że skóra na ciele zaczyna mnie swędzić i bardzo lubię ją traktować peelingiem kawowo-cynamonowym każdego wieczoru. Pocę się też więcej niż zwykle. Mam nadzieję, że to dobre objawy. Z apetytem nadal sobie radzę. Wystarczają mi też mniejsze porcje jedzenia. Chciałabym by już tak pozostało.
Powolutku do celu.
Muszę kończyć bo u mnie grzmi i błyska, i nie chcę za chwilę poczuć smrotku spalenizny z komputera.
Postaram się jutro do Was pozaglądać i poodpisywać na wszystkie komentarze.
Trzymajcie się kochani i dziękuję za wszystkie wpisy. Zaskoczyłyście mnie i zaczynam znowu w siebie wierzyć.
Motyl77
23 sierpnia 2007, 20:08Dzieki.Jeśli chodzi o ciuchy to też niestety mam roble. Zamówiłam nawet sobie katalok z rozmiarami XXL ale jak zobaczyłam te modelko o "bardzo obfitych ciałach" i ceny to wymiękłam. Mam nadzieje, że twoje ważenie będzie ok. Pozdrowienia - Gabi (a właściwie to Gabriela, ale wszyscy znajomi i rodzina woła Gabi). Całuski.
Asia1511
23 sierpnia 2007, 11:39super, ze tak swietnie ci idzie, u mnie tez ostatnio troche lepiej, z ta tunika to pomyslu Ci nie podsune, bo za bardzo nie mam wyobrazni w tym kierunku ale chyba tez wybralabym spodnie i tunike a nie sukienke. To zdjecie z psiakiem sliczne, kurcze, dziewczyno walcz o siebie, taka ladna buzka, taka mlodziutka, nie daj sie zwyciezyc starym nawykom zywieniowym i lenistwu. Pozdrawiam:)
izunia2007
23 sierpnia 2007, 08:29Napewno bedzie ci dobrze w tunice.Gratuluje zapalu i wiary!Pa!
stanpis1
23 sierpnia 2007, 06:17SAMA TO STOSUJE TEZ MAM NA IMIE ANIA I TEZ CZASEM SZYJE, ALE NIE MAM WYKROJóW, ZEBY CI PODRZUCIC, BO ODRYSOWUJE OD MOICH UBRAń. POZDRAWIAM. BIERZ SIE ZA SZYCIE TO BEDZIESZ MIAłA WIECEJ CZASU NA WYKOńCZENIE -JA TEZ CZęSTO SZYJE W OSTATNIEJ CHWILI I ZNAM TEN BóL -SZKODA NOCY.
ako5
22 sierpnia 2007, 23:05za chwilę bedziesz stawiała sobie dalsze cele:))A tunika i spodnie to dobry pomysł:)) Buxka Ala
blackholsey1
22 sierpnia 2007, 23:01ja tez mam wizje samej siebie. i nigdy nie sa realne. zawsze widze siebie jako gruba kule toczaca sie po ulicy niezaleznie od tego ile mam kg =P ale ja dziwna jestem =P nie ubieram spodnic przed kolano, spodenek krotszych niz do lydki, bluzek ktore nie imituja wciecia w talii no i jesli moge to chetnie eksponuje moj dekolt. tuniki sa teraz bardzo modne wiec ja bym obstala przy tym pomysle =) a w ogole to nienawidze slubow i wesel!
kwiatuszek170466
22 sierpnia 2007, 22:59Ja tak samo zawsze siebie widzę źle jak coś nowego ubiorę .Ale mam takiego męża który jak powie że dobrze to jemu wieżę zawsze powie mi prawdę.A ty myślę i jestem pewna że będziesz wyglądała bardzo ładnie w spodniach i tunice.Myślę że młodziej niż w sukience.No do do szycia Aniu bo już mało czasu zostało.Ja zawsze też na ostatnią minutę sobie coś szyłam a wtedy płacz jak coś nie wychodziło.Ale zawsze zdążyłam.Pa.Miłej nocy!!<img src="http://www.imgsrc.pl/out.php/i33_thh16111706.gif" alt="Free Image Hosting At site" />
Desperatka75
22 sierpnia 2007, 22:57Ja mam podobnie jak przymierzam... Kupie coś w czym wydawało mi się, że wyglądam super a wątpliwosci przychodza później......Wydaje mi się, że jestem do tego za gruba....A co do tuniki. To naprawde dobrze kryje niedoskonałosci - ja je zawsze lubiałam i lubię! Sukienka niestety za dużo niedoskonałosci pokazuje - stąd rzadko je noszę. Choć zrobiłam ostatnio wyjątek i zakupiłam taką letnią - lubię ją nawet, choć i tak nie wyglądam rewelacyjnie..... Pozdrawiam!