No właśnie!!!!!! W moim przypadku okazało się, że nie tylko wspomnienia wakacyjne ważą, ale myślenie jesienne czyt. marazm też powoduje tycie. Waga skoczyła do 66 kg. Moja apatia rosła, bezsilność szła w parze wieczorem włączał się apetyt. Lekko się zaniepokoiłam moim beznadziejnym samopoczuciem bo to pachniało deprechą a nie mam w zwyczaju się z tą cholerą przyjaźnić. Poleciałam biegusiem do Apteki z prośbą do pana aptekarza ( młody przystojniak ) coby dał mi coś ziołowego nie otępiającego zanim pozagryzam członków rodziny ( miałam na myśli ślubnego i siebie..). Kupiłam Nervomix, łyknęłam 2 pastyle i eureka....wieczorem ubrałam sportowe galoty, buciki i wiśta wio po parku. Razem z ćwiczeniami w siłowni w parku pod gwiazdami 1 godzina zleciała. Na drugi dzień powtórka z rozrywki MP3 doz muzyką do ucha i wiśta wio po parku. Dzisiaj waga pokazała 65,50 kg, a wczoraj przecież był DEN z wyjazdem do naszej filii w terenie do Wolsztyna czyli była wyżerka.
Poniżej widać, że doby humor już do Mieci wraca, staram się i robię co w mojej mocy..Tu jeszcze troszkę jestem w formie niewyraźnej ale tylko troszkę...na wakacjach był taniec na rurze, a teraz przyszedł czas na drzewo, ale włazić mi się na nie nie chciało bo wygodniej było je podeprzeć..he, he..
Świat widziany już w coraz wyraźniejszych barwach..
I otaczająca piękna rzeczywistość więc pora zacząć się znowu uśmiechać...
Pamiętajcie: nie wolno za długo się smucić, należy szybko szukać dla siebie ratunku. Na każdego działa coś innego i trzeba to sobie znaleźć.
Życie składa się z przypadków, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Tak ja uważam. Chciałam pomóc dziewczynie syna, która studiuje dietetykę ( ale mam fuksa) pisze pracę licencjacką o mlecznych napojach fermentowanych i napojach sojowych i zaczęłam czytać książkę będącą w moim posiadaniu"Smak zdrowia"i zaczęłam czytać tam o otyłości i wyczytałam :
Nie musisz być fanatykiem sportu, żeby schudnąć. Istotnym czynnikiem nie są tutaj kalorie, ale metabolizm. Zgodnie z teorią spalania kalorii ćwiczenia fizyczne nie przyczyniają się zbytnio do utraty zbędnych kilogramów. Istota polega na tym, że efekt wysiłku fizycznego jest długo trwały. Im większa otyłość i niesprawność tym większa korzyść nawet z niewielkiego wysiłku.
Umiarkowane ćwiczenia zmniejszają apetyt. Aktywność fizyczna jest niezbędna do właściwego funkcjonowania mechanizmów kierujących odczuciem apetytu. Ludzie którzy mają jej mało, mają również zwiększony apetyt, tak więc kilogramów tłuszczu przybywa i koło się zamyka.
Najważniejszym powodem, dla którego uprawianie ćwiczeń jest tak istotne dla odchudzania, jest ich wpływ na metabolizm.
Odchudzając się chcesz stracić tłuszcz. Kg tłuszczu ma rozmiar niewielkiej cegły czyli zamiar utraty tłuszczu od 3 do 5 kg tłuszcz w ciągu 1 tygodnia jest NIEREALNY!!! W ciągu tygodnia max. możesz zgubić około 1 kg tłuszczu chociaż bardziej prawdopodobne wydaje się zrzucenie 1/2kg. Wszystko ponad to będzie po prostu utratą wody i prawdopodobnie szybko odzyskasz wcześniejszą wagę. Dlatego większość diet, zwłaszcza niskokalorycznych, powoduje początkową utratę masy ciała, na którą składa się głównie ubytek wody. Czyli jeśli chcesz stracić parę kilogramów, należy mniej jeść, a więcej ćwiczyć. Proste?
Dlatego zaraz poczłapiemy z moim pieskiem na spacerek. Poczłapiemy bo ma problemy z chodzeniem. Potem Miecia ubierze dresik i pobiega tak jak w czwartek i w piątek. Bedę biegała też w niedzielę w poniedziałek i zdam Wam relację jak zachowuje się waga. Zgadzam się z tym co przepisałam Wam powyżej z książki. Kiedy mam dużo ruchu zdecydowanie mniej myślę o jedzeniu i nie mam napadów jakie miałam parę dni temu. MASAKRA, nie chcę takiego samopoczucia.
Ps. Od poniedziałku zaczynamy z Bajką gonić nasze habasy. Nie damy się. Będziemy się razem wspierać i motywować. Co by nie mówić w kupie raźniej.
Buziaki
Ruszać się ....go, go, go.
anaigol
17 października 2011, 20:00prawie 28 kg...na razie.... bo mam w zamiarze dalsze 20 kg zgubić...ale będzie to woda czy tłuszcz ???
Venuszpatelnia
17 października 2011, 19:55No właśnie żebyś wiedziała, ze od myśli się zaczyna. Myśli są tutaj najważniesze. Ważniejsze od diety i ruchu. A propos ruchu: dziękuję za mądry wpis o zaletach ruchu, bo moja motywacja do ruchu jest niestety bardzo słaba.
agunia1960
17 października 2011, 15:25a gdzie u ciecie widać tę deprechę ?! przecież ty jest góra optymizmu. Ciekawi mnie, czy ty rzeczywiście ćwiczysz sama wieczorem w parku, czy tylko tak bajerujesz? ja próbuję nie dawać się, ale widać z moich wpisów, nie jest za dobrze. Mozę to pora taka depresyjna? Pozdrawiam Agnieszka
RainbowShaila
17 października 2011, 11:20dodam że sport wyzwala serotoninę a to oznacza nic innego jak lepsze samopoczucie :) a jak jesteśmy szczęśliwi to nie zajadamy smutków :) Dużo optymizmu w Twoich postach wywołuje na pewno wyrzut serotoniny do organizmu u wielu z czytających :D :) pozdrawiam
kasia8147
17 października 2011, 09:33Witaj Mieciu, super się prezentujesz ;) pozdrawiam i zazdroszczę chęci :)
SUCCES
16 października 2011, 23:28ładnie spadać to niech mi szanowny cały czas to drewno wozi:)
sempe
16 października 2011, 22:28oj oj dołkom mówimy nienie!! a swoją drogą to może i ja bym coś na nerwa wzięła!! swietnie wyglądasz!! usmiech jest Twoim atutem:-)
barbra1976
16 października 2011, 20:56nic sie mieciu nie rozlatuj,zreszta nie masz szans z tego co widac na fotkach.wszystko na swoim miejscu)))
luckaaa
16 października 2011, 18:03Mieciu , mam nadzieje , ze humor masz juz lepszy i jego przyczyny tez sobie odplynely .. zgadzam sie z tym co napisalas , mnie cwiczenia poprawiaja jeszcze humor , lepiej spie i czuje sie bardziej cierpliwa i zyczliwsza dla ludzi :)) czyli nie tylko odchudzanie . Zycze ci powodzenia od jutra :) i pamietaj , ze absolutnie wszystko mozna osiagnac - jesli naprawde sie bardzo chce , wiec bedziesz szczypiorkiem - bez dwoch zdan !
Karampuk
16 października 2011, 14:26Dobrze ze wylazlas szybko z dola. Co do apetytu to ja po pol godzinie cwiczen, kijow lub rowera jestem glodna jak wilk
Gaila
16 października 2011, 13:48Nie ma co się smucić. Lepiej się chudnie na wesoło. Podbródki, fałdki, boczki - niech spadają na drzewo :)
nanuska6778
16 października 2011, 11:30Musze zdecydowanie czesciej Cie odwiedzac:-) Pozdrowionka PS A Zdenka sie wsadzi pod prysznic i bedzie git:-)
Elamela.gd
16 października 2011, 09:57Mieciu a może założysz grupę :))))))) Napewno by się znalazło więcej dziewczyn które też by chciały zacząć od poniedziałku !!!!!!!!! ja od poniedziałku "przyciskam" bo coś ten tydzień mi się zupełnie nie udał
uleczka44
16 października 2011, 09:21Kiedyś pewna młoda dziewczyna powiedziała mi: Pani to jest taka ciocia - dobra rada. Zawsze wysłucha, zawsze pomoże, poradzi, i jeszcze się uśmiechnie. Bardzo mnie zdziwiła ta młoda osoba. Ciocia - dobra rada. Nawet mi się spodobało. I wiesz co Mieciu, ja ten tytuł przekazuję Tobie. Ty bardziej zasługujesz na to wyróżnienie. U Ciebie każdy zawsze znajdzie wsparcie. Od dzisiaj jesteś CIOCIA DOBRA RADA. Vitaliowa ciocia. Myślę, że ogół zgodzi się ze mną. Pozdrawiam.
calineczkazbajki
16 października 2011, 08:28po raz kolejny udowadniasz jaka fajna z Ciebie kobitka
Kasia.Ruda86
16 października 2011, 01:16jasne, że ruch jest najlepszy - na metabolizm też i na deprechę przede wszystkim - ostatecznie tak wytwarzają się endorfiny :) pozdrawiam
agnieszkakk1982
15 października 2011, 19:47to powiem tak, jak siedzę w domu to myślę o jedzeniu i dlatego każdego dnia jak pogoda pozwala wybywam na rower i zbieram materiały na moje stronki www a jak pada deszcze to biorę laptopa na rowerek i pedałuję jednocześnie czytają historię o okolicach po których jeżdżę z aparatem
sobotka35
15 października 2011, 19:45zgadzam się z tym , co napisałaś.Im więcej ruchu, tym mniejszy apetyt.Ja niestety od tygodnia jestem uziemniona z różnych przyczyn,ale jutro nie ma bata - ruszam tyłek:)
znudzonaona
15 października 2011, 19:23...i tak trzymać , lepiej łyknąć "zioło" niż pozabijać :-) ja biegam , ale wieczorem i jak wracam to prysznic i do łóżka i nie chce mi sie już jeść , a jak biegałam rano to cały dzień chodziłam głodna . Dziwny ten mój organizm i by spadł mi kg / tydzień , tak jak piszesz , muszę liczyć 1000kcal ( bez ćwiczeń ) , tylko trochę więcej i waga stoi . Miłej nocki !!
baja1953
15 października 2011, 19:13No, właśnie miałyśmy zacząć od poniedziałku, a Ty już teraz szalejesz!! Ja też się staram, prawdę mówiąc...65 podoba mi się o wiele bardziej niż 66, ale..daleko mniej od 63, o którym myślę...Mieciu, ja już to odkryłam dawno...ruch nie tyle odchudza, ile..utrudnia tycie!! Dziś byłam ponad 4 godziny na wyprawie rowerowej, z tego niemal 4 godziny aktywnej jazdy...podczas jazdy nie jadam...a co by było w domku? Wiadomo!! I w tym tkwi tajemnica odchudzającego ruchu!! Pozdrawiam, cmok:))