Kiedy przytyję moje galoty udają stringi.
I nie mogę się wcale na nie gniewać bo muszą jakoś to dupsko które urosło ogarnąć.
Tak zrobiło mi się po wakacjach. do tego wokół pasa zrobiło mi się coś w rodzaju koła ratunkowego i wcale to cholerstwo nie służy do pomocy w pływaniu w wodzie ale raczej, żeby mnie psychicznie podtopić. A ponieważ mnie to unerwia nie ze mną te numery i postanowiłam szybko coś z tym zrobić.
A poniżej tabelka moich pozytywnych zmagań zmierzających do tego, żeby moje gatki znalazły sobie właściwe miejsce.
Data | Waga | Spadek |
30.09.11 | 66,00 | 00,00 |
01.10.11 | 65,30 | -0,70 |
02.10.11 | 64,50 | -0,80 |
03.10.11 | 64,10 | -0,40 |
| Razem | -1,90 |
Od dzisiaj wchodzę na zdrowe żywienie. Co wyjdzie nie wiem, ale będę się starać, żeby moje galoty siedziały tam, gdzie ich miejsce, a za koło ratunkowe w pasie też Miecia podziękuje bo póki co pływać umie.
No to do chudszego jutra. Buziaki
luckaaa
14 października 2011, 21:38Miecius .... chyba niedlugo do ciebie zadzwonie , bo sie bardzo stesknilam ... odpocznij jeszcze po podrozach i daj znac kiedy ?
baja1953
13 października 2011, 16:08Dziękuję za przemiły komentarz...W tych spodniach rurkach rzeczywiście czuję się dobrze, ale na zdjęciach wygląda to gorzej...Portki kupiłam pod wpływem impulsu, spodobały mi się od pierwszego wejrzenia, być może dlatego tak mi przypasowały...No i ten rozmiar...38.... Góra u mnie w rozmiarze 42...a bywa i więcej.... Dziś wyskoczyłam na rower, 42 km, 3 godziny BEZ żarcia!! Sukces!! Pozdrawiam serdecznie, cmok!!!
Arnodike
13 października 2011, 09:38moze wkurzyc. Kilka dni Wo przypominajki i będzie dobrze. Najlepiej bezsolnej i z sokiem z jabłke i marchewki. Pogoń dziada, choć Ty już chudzinka. Pozdrowienia
baja1953
12 października 2011, 18:49Na DEN się nie wybieram, ale świętuję codziennie...dziś w południe był przejazdem w Jarocinie kolega z klasy; kawiarnia, puchar lodowy...Po południu z mężem kawka w domu, kilka rządków czekolady... I tak bez przerwy i bez święta... A ruchu zero..To się źle skończy... W poniedziałek start..Jak, to nie wiem, ale wiem co chcę osiągnąć...;)
baja1953
12 października 2011, 15:26Jestem za...To kiedy startujemy? W poniedziałek? Bo tak w środę po południu to dziwacznie...:)) Moim celem jest 65kg stabilne, czyli 63 w porywie, może być z hakiem..:) Cmok, Mieciu....:)) Kopnij, mnie, a porządnie....
sdorota2007
8 października 2011, 22:42Mieciu to w takim razie nie mam żadnej pary spodni, a noszę same stringi :-O hihihi.. tak jak pisałaś im więcej się katujemy dietami tym w większą popadamy obsesję a co za tym idzie myślimy tylko o tym, aby coś podjadać.. także lepiej jeść wszystko (nawet słodycze) tylko nie doprowadzać do wielkich wyrzutów sumienia i waga sama spadnie.. lepiej wspomóc rozsądne odżywianie ćwiczeniami (kto jak kto, ale Ty to wiesz :)) i będzie git.. doskonale wiem, że czasem potrzeba odpoczynku.. baw się dobrze i wracaj do nas, bo na pewno niejedna duszyczka zatęskni za naszą Miecią :-)))) p.s wspomnienia są najpiękniejsze :-)) buziaki :*:*
malgobe
7 października 2011, 10:33Prawie 2 kg mniej w ciągu 4 dni? Uciekam stąd, bo się dołuję... :)))
uleczka44
6 października 2011, 14:16A Ty wciąż w podróżach. To fantastycznie. Nic dziwnego, że vitalia już tak Ciebie nie rajcuje. Rzeczywistość jest zbyt ciekawa i vitalia nie wytrzymuje z nią konkurencji. Ja też zauważyłam, że jak w moim zyciu się dużo dzieje, to nie mam czasu na vitalię. I wciąż mam nieuporządkowany pamiętnik. Zbyt dużo znajomych i trochę się gubię. Jak było mniej, to lepiej się czułam, bo wszystkie były mi bliskie. Ta oponka w talii to chyba sprawa przejściowa, powiedz jej niech sobie idzie w diabły i poćwicz hula-hop.
znudzonaona
6 października 2011, 12:17Hej ! Dzieki za miłe słowa :-) Waga Ci spada i to najważniejsze . Dlatego ja nie lubię stringów :-)))) Pozdrawiam i miłego dnia życzę !!
KLUSIA1954
5 października 2011, 21:19Witam. Rura mi się podoba .A z opponkami może razem powalczymy? Jakaś akcyjka wspomagająca??? Buźka
barbra1976
4 października 2011, 22:20oj mieciu bo ty jak agu,jej pytanie bylo czy u nich w pociagowych kiblach jak u nas:)))))buziaki.
PANDZIZAURA
4 października 2011, 17:55wkrótce będziesz jak ta rusałka wodna :)
Gaila
4 października 2011, 17:01... bo jak się za dużo schudnie to zwisają, i to też glupio wygląda :)
wiosna1956
4 października 2011, 16:13Takim galotom mówimy zdecydowane- NIE - Moja oponka też jest większa i teraz wymaka naprawy!!!! czyli wziełam się poważnie za siebie !!! hejka
mirabai
4 października 2011, 13:21Tak ,bede robic warzywne dni,ale najpierw musze zakonczyc te 6 tygodni ;)) Jeszcze tylko 4 dni,ale zlecialo :)
karioka97
4 października 2011, 12:34tak sobie nadrabiam zaległości i patrzę, że koleżanka to podróżniczka się zrobiła :)
skanisia88
4 października 2011, 11:17DOBRY.A JA PISZE DO PANI W INNEJ SPRAWIE. jestem z poznania i od roku szukam pracy, prosze o popytanie bo figura ok ale bez pracy smucio:(
mimi69
4 października 2011, 09:59Dla mnie to Ty i tak jesteś "chudzinka", pozdrawiam Grażka
baja1953
4 października 2011, 09:18Gonimy, gonimy te nasze wagi, ale kłody nam pod nogi podkładane są w postaci tortów, ciast domowych itp...:)) A my słabe kobietki jesteśmy...;) W Paryżu byłam dwa razy i chętnie pojadę kolejny raz , i kolejny i kolejny...Nigdy dość..;) Ciekawe, czy się nie rozczaruję na tych zajęciach , może się okazać, ze jestem trąba... A mam o sobie dobre mniemanie... Cmok:))
gwiazdolinka1982
4 października 2011, 07:14Ty jak zwykle super pozytywnie.Moje galoty to się juz z biedą zapinają :)))