Witajcie ponownie, w jakimś nowym porządku świata..
Bilans od ostatniego wpisu: nadal 2 dzieci :) (tak już zostanie)
Kilogramy: -4,5kg było więcej ale znów zaczęły wracać.
W sierpniu 2019 zdecydowałam się w końcu zmienić podejście do diety i tym samym jakąś zacząć. Bardzo mi się nie chciało, ale wiedziałam, że jeśli nie zmienię tego co wkładam na talerz to będzie dalej coraz gorzej.
Zaczęłam współprace z bediet i beactive tv. Szło rewelacyjnie, byłam w szoku, że dieta wygląda jak normalne jedzenie i jem wszystko bez eliminacji ( oczywiście pomijając fast foody i słodycze). zgubiłam tak 7kg bez głodzenia.
W listopadzie wróciłam do pracy po macierzyńskim i to już znacznie utrudniło gotowanie i znajdowanie czasu na trening. Ale dalej coś tam spadało. W styczniu przywitałam rok lżejsza o 10kg chyba pierwszy raz od 12 lat!
I to by było na tyle sukcesów na ten rok ;)
W styczniu zaczęłam dodatkowo kurs i w tedy byłam mega przemęczona brakowało czasu na wszystko i sił też i straciłam serce do gotowania dwóch obiadów itd... Zaczęła się droga powrotna..
Obudziłam się w marcu kiedy to wszyscy byli zmuszeni siedzieć w domu i tak wprowadziłam nawyk 5 treningów w tygodniu. Ćwiczenia siłowe i aeroby robiłam zamiennie z najwyżej jednym dniem przerwy. Tylko z dieta nadal walczyłam... a to jedzenie na wynos a to lody albo alkohol wiadomo..
W końcu powiedziałam stop, spojrzałam prawdzie w oczy, że jeśli nie przestane sobie dupy masłem smarować to nic nie zmienię.
W tej chwili dalej ten sam plan treningowy, a dietę kontroluje z aplikacją liczącą kcal.
O to jestem znów na drodze po moje!
CDN.