Musiałam chwilę ze sobą porozmawiać.... he he...pół miesiąca prawie...bo wstyd mi, ze zadnych wyników odchudzania mimo, że jestem z Wami ponad 2 miechy. Kiedyś zastanawiałam się nad głodówką....bardziej aspekt leczniczy mnie interesował niz odchudzający, bo ważylam wtedy z 65 kg . Czytałam sporo, chłonęłam więdzę, ale nigdy nie zastosowałam jej, bo paliłam namiętnie papierosy, nie wyobrażałam sobie życia bez 3 kaw dziennie i nie mogłam przelknąć niegazowanej wody mineralnej..... piłam tylko takie rzeczy z bąbelkami....
. Jak rzucałam palenie {palilam 2 paczki dziennie LM czerwonych ) to powiedziałam sobie tak.... skoro nie umiesz się kontrolować i wypalać 3 lub 5 papierosow dziennie to nie będziesz palić wcale... i tym tokiem myslenia rozpoczęłam głodówke leczniczą 10.03. z wagą 97,2 kg. Dwa pierwsze dni burczało mi tak, ze hej.... najgorsze są pierwsze 3 dni. Dziś już nie czuję głodu, nie myślę o jedzeniu. Piję ok. 3 l niegazowanej wody i to wszystko. W poniedziałek zrobię wyniki, bo nie wiem, ile będę na tej głodówce. Im więcej czytam,tym bardziej chciałabym, zeby była dłuższa, bo mam kilka schorzen, które chciałabym tym głodem wyleczyc....np. ta prawa noga, z którą oczywiście u lekarza nie byłam.... nic nie poradze, ze niecierpie lekarzy, a jesli kiedys wyląduję w szpitalu tzn, ze zabrali mnie z ulicy bo padlam. Leków też zadnych nie łykam...grypę leczę czosnkiem i masą ilości cytryn...Noi oczywiście nic nie jedząc stracę pewnie trochę kilosów, i zaczerpnę powera do dalszej walki z kiloskami. Czuję się bardzo dobrze, przez pierwsze 2 dni lekko ćmiła mnie głowa....nie czuję żadnego osłabienia a wręcz przeciwnie... czuję jakiś przypływ energii...zobaczymy co dalej....